reklama

Zabójcze kry. Młyn nad Lutynią przestaje mielić na zawsze. Do Wilkowyi przyjeżdża Iwaszkiewicz

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: ze zbiorów rodziny Chwałkowskich, Silińskich i Szmytkowskich

Zabójcze kry. Młyn nad Lutynią przestaje mielić na zawsze. Do Wilkowyi przyjeżdża Iwaszkiewicz - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
16
zdjęć

Jan Skibiński, Wojciech Ciechelski, Marian Skarzyński, Marcel Rybka, Wacław Szmytkowski | foto ze zbiorów rodziny Chwałkowskich, Silińskich i Szmytkowskich

reklama
Udostępnij na:
Facebook
WiadomościHistoria Młyna nad Lutynią w Wilkowyi, jak młyńskie koło. Od jesieni 2024 roku miejsce znów tętni życiem. W przeszłości bywało tragicznie.
reklama

Młyn w Wilkowyi w czasie II wojny światowej

Na koniec sierpnia 1939 r. bracia zostają zmobilizowani do wojska: jeden do Pleszewa, drugi do Jarocina. Przed wyjściem z domu wyglądają jakby ktoś zamienił im charaktery. Edmund zachowuje się, jakby wybierał się na majówkę, wesoło żartuje przed odjazdem. Wacław smutny, zatopiony w zadumie, żegna się, mówiąc, że już tu nie wróci, zginie na wojnie. Trzy tygodnie później, 17 września, Edmund trafia ze swoją armią w okolice Sochaczewa. Wraz z kolegami siedzi w niewielkim lasku, gdzie czeka na sygnał do ataku. Potem jest już bieg do przodu i forsowanie Bzury, która sięga mu do pasa. Nagle w uszach zaczyna świdrować przerażający dźwięk - bombowce. Odwraca się i biegnie w stronę drzew. Dociera do rzeki, widzi, że jest ona wypełniona ciałami polskich żołnierzy. Przebiega przez nią po trupach, nie zamoczywszy nawet butów. "Dobiec do lasu!" - powtarza w myślach - "O, Jezu, on jest połamany, jakby to były zapałki! Schować się gdziekolwiek, byle pod krzakiem! Co to jest na tych drzewach? Chryste, to są ludzkie wnętrzności... to jakiś koszmarny sen. Boże, chcę się obudzić." Niestety, to nie sen. Wreszcie koniec tego piekła, wszystko przegrane.

reklama

W pierwszych dniach wojny Józefa zdaje broń, gwarantującą rodzinie poczucie bezpieczeństwa na tym odludziu. Nad młynem zwierzchnictwo obejmuje Niemiec. Szmytkowska przekazuje mu do dyspozycji jeden z pokoi. Nadal prowadzi dokumentację w młynie. Z upływem dni okazuje się, że Niemiec jest sympatycznym człowiekiem. Przymusowy lokator dzieli z nią zarówno troski, jak i zawartość każdej paczki nadesłanej od rodziny. Późną jesienią 1939 r. najmłodsza córka, mająca 14 lat, zostaje wysłana na przymusowe roboty do Rzeszy.

Młynarzowa bardzo przeżywa to rozstanie, kilka tygodni później dostaje od Florentyny list, w którym ta pisze, że pracuje w gospodarstwie przy dojeniu krów. W tym samym czasie otrzymuje też list od Edmunda, którego wywieziono pod Berlin, gdzie pracuje w młynie. Niespodziewanie pojawiają się kolejne osoby nad Lutynią, są to Kuświkowie z Jarocina. Do ich domu wprowadziła się niemiecka rodzina, zmuszając ich do przeprowadzki. Młynarzowa martwi się brakiem wiadomości od Wacka. Pisze listy do wszystkich powstających właśnie obozów koncentracyjnych i więzień z zapytaniem, czy w którymś z nich znajduje się jej syn. Z każdego z nich przychodzi negatywna odpowiedź. 24.12.1939 r. u Szmytkowskich pojawia się krewny. Kładzie na stole gazetę. Otwiera na zaznaczonej stronie i daje Józefie do przeczytania.

reklama

Kobieta z przerażeniem w oczach śledzi listę nazwisk poległych w bitwie nad Bzurą. Przy jej końcu widnieją dane Wacława Szmytkowskiego. W tej chwili Wigilia zmienia się w Wielki Piątek. Wojna nie oszczędza Józefie trosk. Gestapo przyłapuje jej najstarszą córkę na zabijaniu świni. Niemieckie prawo skazuje ją na śmierć. Przewożą ją do celi śmierci we Wronkach. Józefa udaje się do wszystkich możliwych urzędów. W każdym perfekcyjnym niemieckim powtarza to samo: "Chcecie ją zabić? Ale ona urodziła się w Rzeszy". Wie, jak bardzo skrupulatny jest naród niemiecki. Mimo iż nie ma żadnego dokumentu, który to potwierdza. Podaje parafię, w której ochrzczono córkę. Urzędnicy docierają do aktu chrztu Peli. Po roku więzienia zostaje zwolniona do domu. 

reklama

Zabójcze kry na Lutyni. Koniec młyna 

Józefa mimo prowadzenia całej księgowości młyna, każdego dnia stawia się do pracy w hilarowskim majątku. Z tęsknotą myśli o synach i zmarłym mężu, przyglądając się jak Niemcy nieporadnie pracują w młynie. Wie, że nie mogą się oni równać z ukochanymi mężczyznami, będącymi mistrzami w swym fachu. Nadchodzi zima, najtrudniejszy czas dla młyna. Każdego dnia trwa walka z lodem i krą. Skuwają lód z zapory, wymaga to dużej sprawności oraz krzepy. Zmagania te trwają aż do wiosny 1940 r. Mieszkańcy młyna z niepokojem obserwują bardzo wysoki poziom wody na Lutyni oraz wielkie, metrowej grubości kry przewalające się przez rzekę. W piątek 15 marca zaciętą walkę wygrywa natura, brak wieloletniego doświadczenia powoduje rozerwanie tamy i „śmierć” supernowoczesnej turbiny.

reklama

Jarosław Iwaszkiewicz przyjeżdża do Wilkowyi 

Niemiec rezydujący w młynie, bojąc się o swoje życie, w styczniu 1945 r. ucieka znad Lutyni. Kuświkowie również opuszczają młyn i wracają do swojego mieszkania w Jarocinie. W domu robi się pusto. Józefa dostrzega w oddali wojska rosyjskie zbliżające się do młyna. Szybko każe wyskakiwać córkom przez kuchenne okno i schować się w sosnowym zagajniku rosnącym przy domu (obecnie jest to wysoki las). Mimo mrozu młode kobiety wracają do izby dopiero, gdy matka daje im znać, że została w domu sama. 20 maja - zbliżają się Zielone Świątki, na podwórze zajeżdża samochód. Wyskakuje z niego Kuświk, który jest kierowcą znanego pisarza. Postanawia, będąc w okolicy, odwiedzić ludzi, z którymi związała go wojna. Tuż za nim, rozglądając się, wysiada Jarosław Iwaszkiewicz. Józefa jest w swoim żywiole, wielki gość w jej małym domku.

Literata interesują wszystkie opowieści, jakie zna młynarzowa. Wspomnienia wywołują u kobiety tęsknotę do młyna pełnego śpiewu i muzyki. Organizuje więc majówkę na polanie pod rozłożystą olszyną. Tylko wackowych skrzypiec jej brak... Iwaszkiewicz, widząc smutek na twarzy, prosi ją do tańca. Radosny nastrój i wspólny język z pisarzem czynią ten dzień niezapomnianym. Owocem wizyty jest opowiadanie "Młyn nad Lutynią".

Po przeczytaniu go Józefa jest zła i nie potrafi zrozumieć, dlaczego jej rozmówca opisał coś, co nigdy nie wydarzyło się w tym bliskim jej sercu miejscu. Wybiera się do tutejszego nauczyciela, by wyjaśnić, że w jej domu takie wydarzenia miejsca nie miały. Zaraz po wyjeździe literata wraca Florentyna, a kilka dni po niej Edmund. Jego radość z powodu powrotu przeplata się z bólem po stracie brata.

Dowiaduje się, że obydwaj brali udział w tej samej bitwie. Zastanawia się, czy konający brat leżał gdzieś blisko niego. Edek wie jednak, że musi się skupić na przyszłości. Stara się o to, by uruchomić młyn. Nowe władze mają jednak inne plany. Naprawa zapory jest rzeczą zbyt drogą i czasochłonną. Na podwórze zajeżdża ciężarówka, na którą ładują pasy napędowe do urządzeń młyńskich. Przewożą je do młyna na ul. Pleszewskiej (dziś Wojska Polskiego). Dzięki nim rusza on pełną parą. Szmytkowscy wiedzą, że wraz z pasami została im zabrana nadzieja na uruchomienie jednego z najnowocześniejszych swego czasu młynów w Europie.

Prawnuk wyremontował młyn w Wilkowyi, który budował jego pradziadek

Młyn nad Lutynią w Wilkowyi z pewnością przeżywa właśnie swój renesans, jeśli nie powiedzieć - drugą młodość. Chyba jeszcze silniej niż po publikacji słynnej opowieści Iwaszkiewicza. No może poza czasem, kiedy codziennie mielono tu zboże na mąkę. Uroczyste otwarcie odbyło się 16 października, czyli w Światowym Dniu Chleba. W ciągu kilku godzin zwiedziło go około 700 osób. Do młyna można się wybrać w dowolnym momencie, ale tylko w weekendy jest możliwość wypicia kawy czy herbaty oraz zjedzenia pysznego ciasta. Młyn czynny jest w godz. 12.00-19.00. Na miejscu dostępne są 24 miejsca.

Po młynie oprowadza wszystkich, których interesuje historia tego miejsca Zdzisław Marecki, prywatnie mąż Lidii Mareckiej, sołtyski Wilkowyi. Opiekę nad obiektem z chwilą zakończenia renowacji objęło Stowarzyszenie Przyjaciół Młyna nad Lutynią i Wilkowyi, które ma w tym miejscu prowadzić działalność kulturalno-edukacyjną na rzecz lokalnej społeczności. Symboliczne jest to, że nad przywróceniem dawnej świetności pracowała firma "Drobud", należąca do Andrzeja Silińskiego. Dziękując władzom samorządowym - byłym i obecnym - za uratowanie tego zabytku, wspomniał o tym, że Józef Szmytkowski, który był właścicielem młyna przed wojną, w czasach jego świetności, to jego pradziadek. 

- Nie każdy projekt opłaca się realizować, ale warto, gdyż wtedy powstaje takie miejsce jak to, gdzie dzisiaj jesteśmy. (...) Po ponad 100 latach miałem możliwość wyremontować i rozbudować ten obiekt, przez co młyn zyskał nowe funkcje. Wierzę, że miejsce to stanie się punktem spotkań kulturalno-towarzyskich, tak jak to było kiedyś w latach 20. ubiegłego wieku - mówił na otwarciu prezes Siliński.      
Prace przy młynie jeszcze nie zostały definitywnie zakończone. Mimo że nie wrócil on do swojej pierwotnej funkcji, gdyż produkcją mąki zajmują się teraz wyspecjalizowane w tym zakłady, to planowane jest również odtworzenie dawnego koła młyńskiego. Uwagę przykuwa nie tylko bryła obiektu, ale i urokliwy drewniany most, który prowadzi do młyna. Już stał się one miejscem wielu plenerowych sesji zdjęciowych.  
Po zapoznaniu się ze wspomnieniami dotyczącymi młyna, możecie zmierzyć się z quizem, jaki dla Was przygotowaliśmy [KLIKNIJ TUTAJ]

Tekst "Prawdziwa historia młyna nad Lutynią" Ewy Hejduk ukazał się na łamach "Gazety Jarocińskiej" po raz pierwszy w 2013 roku. Na początku następnego roku autorka wspomnieniowego artykułu była nominowana do nagrody w konkursie Stowarzyszenia Gazet Lokalnych "Local Press".     

MŁYN nad Lutynią w Wilkowyi. Historia i teraźniejszość

16 października odrestaurowany Młyn nad Lutynią został ponownie uroczyście otwarty. Zapraszamy do Quizu wiedzy o obiekcie i ludziach z nim związanych. 

Na początek coś łatwego - kto jest autorem słynnego opowiadania "Młyn nad Lutynią".

Obrazek do pytania - Na początek coś łatwego - kto jest autorem słynnego opowiadania "Młyn nad Lutynią".Wikipedia
Bolesław Prus
Jarosław Iwaszkiewicz
Wisława Szymborska
Julian Tuwim

Przy jakiej ulicy w Wilkowyi znajduje się zabytkowy młyn?

Obrazek do pytania - Przy jakiej ulicy w Wilkowyi znajduje się zabytkowy młyn?
Iwaszkiewicza
Powstańców Wlkp.
Lutyńskiej
Gorzeńskiego
reklama

Z którego wieku pochodzą pierwsze dostępne wzmianki dotyczące lokalizacji młyna nad Lutynią?

XX wieku
XIX wieku
XVIII wieku
XVII wieku

W którym roku Młyn nad Lutynią stał się własnością gminy Jarocin?

W 1990 roku
W 2000 roku
W 2010 roku
W 2020 roku

Kto był fundatorem i jednocześnie budowniczym młyna nad Lutynią?

Obrazek do pytania - Kto był fundatorem i jednocześnie budowniczym młyna nad Lutynią?
Franz Eberhardt
Józef Szmytkowski
Nie ustalony fundator
Stanisław Chwałkowski

Dlaczego Młyn nad Lutynią przestał funkcjonować?

Obrazek do pytania - Dlaczego Młyn nad Lutynią przestał funkcjonować?
Zamknięto go w PRL-u jako prywatną inicjatywę
Powódź zniszczyła zaporę
Okazało się to nieopłacalne
Władze okupacyjne zamknęły obiekt

Jak nazywa się fundacja, dzięki programowi której dokonano renowacji młyna?

Obrazek do pytania - Jak nazywa się fundacja, dzięki programowi której dokonano renowacji młyna?
Most the Most
Rozwoju Południowej Wielkopolski
Ogród Marzeń
Fundacja 750-lecia Jarocina

W którym roku wybudowano ścieżkę rowerową wraz z mostem przy młynie nad Lutynią?

Obrazek do pytania - W którym roku wybudowano ścieżkę rowerową wraz z mostem przy młynie nad Lutynią?
2010
2015
2020
2023

Ile kosztowała renowacja i przebudowa młyna nad Lutynią?

Obrazek do pytania - Ile kosztowała renowacja i przebudowa młyna nad Lutynią?
2 mln zł
5 mln zł
3 mln zł
4 mln zł

Dlaczego młyn nad Lutynią został uroczyście otwarty 16 października?

Na 46. rocznicę wyboru Wojtyły na papieża
Tego dnia obchodzony jest Światowy Dzień Chleba
W tym terminie inwestycja miała być oddana
Z okazji 780. rocznicy powstania Wilkowyi
reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
logo