- Przyjechał z maczetą na sesję Rady Miejskiej w Jarocinie. Miał grozić radnym i wiceburmistrzom
- Przyjechał z maczetą na Rady Miejskiej w Jarocinie. Obrady przerwano i wezwano policję
- Przyjechał z maczetą na Rady Miejskiej w Jarocinie. Relacja opozycji
- Przyjechał z maczetą na Rady Miejskiej w Jarocinie. Relacja mężczyzny
- Przyjechał z maczetą na Rady Miejskiej w Jarocinie. Teraz przeprasza
- Przyjechał z maczetą na Rady Miejskiej w Jarocinie. Burmistrz: „Uważajmy na słowa”
Przyjechał z maczetą na sesję Rady Miejskiej w Jarocinie. Miał grozić radnym i wiceburmistrzom
Okazało się, że na sali obrad pojawił się mężczyzna, mieszkaniec Jarocina, który dziwnie się zachowywał.
- Wchodził i wychodził, wydawał się niespokojny - relacjonował wiceburmistrz Robert Ziółkowski, który też brał udział w posiedzeniu. - W pewnym momencie podszedł do mnie jeden z uczestników sesji, pokazał mi sms-y, które od tego mężczyzny dostał i powiedział, żebyśmy nie lekceważyli tej sytuacji - dodał zastępca burmistrza.
Z nieoficjalnych informacji wynikało, że mężczyzna miał grozić radnym Ziemi Jarocińskiej i wiceburmistrzom.
Przyjechał z maczetą na Rady Miejskiej w Jarocinie. Obrady przerwano i wezwano policję
Podjęta został decyzja o przerwaniu obrad, a na miejsce wezwano policję. Okazało się, że mężczyzna przyjechał pod siedzibę spółki Jarocin Sport, gdzie odbywały się obrady, rowerem, na którym miał bagaż, a w nim około 80-centrymetrową maczetę.
- O godzinie 20.30 mieliśmy zgłoszenie, że przed budynkiem Jarocin Sport jest awantura. Na miejscu funkcjonariusze zastali zgłaszającego wiceburmistrza, który wskazał mężczyznę, który reagował słownie na wypowiedzi radnych - informowała wówczas asp. sztab. Agnieszka Zaworska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Jarocinie.
I dodała:
- Nie stwierdziliśmy żadnego przestępstwa. Nie mieliśmy też żadnego zgłoszenia, iż komuś groził, że ktoś poczuł się obrażony czy urażony. Mężczyzną tym był mieszkaniec gminy Jarocin, lat 45. Maczeta w chwili naszego przyjazdu znajdowała się w etui, która było przymocowane do roweru. Mężczyzna stwierdził, że służy mu ona do obcinania gałęzi. Sprawdziliśmy tego mężczyznę prewencyjnie i nie znaleźliśmy przy nim żadnych niebezpiecznych przedmiotów. Został spisany i wrócił na salę obrad.
Przyjechał z maczetą na Rady Miejskiej w Jarocinie. Relacja opozycji
W ocenie radnych miejskiej opozycji, niebezpiecznej sytuacji udało się uniknąć dzięki odpowiednim działaniom podjętym przez jednego z nich - Marcina Półrolniczaka oraz interwencji uczestnika posiedzenia Piotra Nowaka [o tym więcej pisaliśmy TUTAJ].Ponoć niepokojące wydarzenia miały swój początek poza salą sesyjną, na korytarzu.
- Byliśmy tam razem z kolegą Piotrem Nowakiem - relacjonował radny Marcin Półrolniczak. - Na korytarz wbiegł mieszkaniec gminy Jarocin informując nas, że na sali może znajdować się osoba, która potencjalnie może stwarzać niebezpieczeństwo dla innych osób przebywających na tej sali. Weszliśmy z kolegą na salę, po czym poprosiłem panią przewodniczącą rady miejskiej o zarządzenie 10-minutowej przerwy. Tak też się stało - opowiadał radny opozycji.
Z kolei Piotr Nowak, który na co dzień jest pracownikiem ochrony, wyprowadził na zewnątrz mężczyznę, który miał stwarzać zagrożenie. Wówczas na miejsce przybył patrol policji.
Przyjechał z maczetą na Rady Miejskiej w Jarocinie. Relacja mężczyzny
Następnego dnia mężczyzna wobec, którego interweniowała policja, skontaktował się z redakcją portalu jarocinska.pl.Twierdził, że zdarzenie na sesji wyglądało inaczej.
- Byłem na sali sesyjnej. Przysłuchiwałem się dyskusji. Powiedziałem tylko kilka słów: „Panie Masłowski i Tobolski będzie Wam wstyd chodzić po ulicach po tych głosowaniach”. W życiu nie powiedziałbym, że zabije burmistrza, bo nie jestem osobą, aby komuś grozić śmiercią. Przyjechała policja i funkcjonariusz zapytał się mnie, czy rower jest mój. Powiedziałem, że tak i zszedłem. Chcieli mnie wylegitymować w holu. Poprosiłem ich, aby mnie spisali w radiowozie i tak też się stało - relacjonował mężczyzna.
Podkreślił, że nie kierował żadnych gróźb i nie wysyłał do nikogo podejrzanych sms-ów.
- Miałem maczetę na rowerze. Wykorzystuję ją w lesie, kiedy podczas treningu przeszkadzają mi zarośla, to sobie je delikatnie podcinam - twierdził.
Tego samego dnia wiceburmistrz Bartosz Walczak i przewodnicząca rady Karolina Wielińska - Kuś zwołali konferencję prasową na której poinformowali, że wprowadzona zostaje specjalna procedura kontroli osób wchodzących na salę sesyjną i że będą jej dokonywali pracownicy specjalnie do tego zatrudnionej firmy ochroniarskiej [więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ].
Przyjechał z maczetą na Rady Miejskiej w Jarocinie. Teraz przeprasza
Od tych wydarzeń minęły dokładnie dwa miesiące. W miniony wtorek - 27 września, mieszkaniec Jarocina, którego dotyczyło zamieszanie na posiedzeniu rady miejskiej w lipcu, przybył na sesję, a przewodnicząca Karolina Wielińska - Kuś udzieliła mu głosu.
- Chciałem przeprosić za incydent w czasie sesji rady miasta 27 lipca z moim udziałem. Serdecznie chciałem przeprosić radnych Marka Tobolskiego i Przemysława Masłowskiego za zbyt impulsywne wobec nich zachowanie - stwierdził. - Tuż przed przybyciem na sesję zostałem sprowokowany i wprowadzony w błąd jeśli chodzi o temat planowanej budowy elektrociepłowni, a nie spalarni śmieci w Golinie - przyznał.
I dodał:
- Zachowałem się, jak się zachowałem. Na zakończenie chciałbym powiedzieć, że jestem niespotykanie spokojnym człowiekiem, jak to nosił tytuł jednego z filmów i nawet przez chwilę nie przyszło mi na myśl podczas sesji, żeby w jakikolwiek sposób zagrozić czy użyć przemocy czy siły fizycznej wobec kogokolwiek tutaj na tej sesji i na ulicy. Po prostu, nie miałem takiego zamiaru. Jeszcze raz przepraszam, jeśli ktoś z państwa poczuł się w jakikolwiek sposób zagrożony, to z całego serca, naprawdę chciałem przeprosić.
Zapytaliśmy sprawcę zamieszania podczas lipcowej sesji, kogo miał na myśli mówiąc, że "został sprowokowany i wprowadzony w błąd w temacie planowanej budowy elektrociepłowni, a nie spalarni śmieci w Golinie".
- Nie chcę na ten temat rozmawiać. Ta osoba wie, że to o nią chodzi - stwierdził.
Przyjechał z maczetą na Rady Miejskiej w Jarocinie. Burmistrz: „Uważajmy na słowa”
Tego samego dnia w mediach społecznościowych został opublikowany apel burmistrza Adama Pawlickiego.„Do czego może doprowadzić prowokacja, podpuszczanie i wprowadzanie w błąd mieszkańców? Mieliśmy przykład, kiedy przed dwoma miesiącami na sesję Rady Miejskiej w Jarocinie przyszedł mężczyzna i impulsywnie odnosił się do radnych i urzędników. Wówczas w trosce o bezpieczeństwo uczestników posiedzenia trzeba było przerwać sesję i wezwać policję. Dziś ten sam mężczyzna przyszedł na sesję, ale z zupełnie innym nastawieniem - przyszedł publicznie przeprosić za swoje wcześniejsze zachowanie. Jak przyznał, tuż przed przybyciem na pamiętną, lipcową sesję został sprowokowany nieprawdziwymi informacjami dotyczącymi… planowanej budowy elektrociepłowni. To te informacje skłoniły go do agresywnego zachowania. Uważajmy na słowa wypowiadane w przestrzeni publicznej, bo lekkomyślnie użyte mogą wyrządzić wiele złego, tak jak w tym przypadku - wywołać negatywne emocje i niewłaściwe zachowania, których później możemy bardzo żałować. Nie wszystko co tak szybko pójdzie w „eter”, da się tak samo łatwo cofnąć.”
Burmistrz, zapytany przez portal jarocinska.pl, do kogo konkretnie skierował swoje przesłanie, odpowiedział, że "do wszystkich", nie wskazując konkretnych osób.
Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.