reklama
reklama

Oddział ginekologiczny w jarocińskim szpitalu przed widmem likwidacji

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Spadła liczba porodów w jarocińskim szpitalu. Prezes ograniczył ilość pielęgniarek na dyżurach. Ta decyzja spotkała się ze sprzeciwem personelu. Z kolei szef lecznicy straszy likwidacją oddanego 2 lata temu do użytku, nowego oddziału położniczo-ginekologicznego.
reklama

To, że jarociński szpital ma poważne problemy finansowe wiadomo od dawna. Nigdy jednak o nich nie mówiło się tyle, co w tym roku. Wszystko za sprawą planu restrukturyzacyjnego jarocińskiej lecznicy. W maju rozpoczęły się zwolnienia opiekunek medycznych. W ramach oszczędności pozostali pracownicy mieli być pozbawieni dodatków stażowych i nagród jubileuszowych. Pomysł prezesa Henryka Szymczaka spotkał się ze sprzeciwem personelu. Oprotestowały go również związki zawodowe. Ostatecznie szef lecznicy wycofał się ze swoich planów.

Szpital w Jarocinie nie miał pieniędzy na podwyżki 

To jednak nie koniec sporu na linii prezes - pracownicy szpitala. W lipcu wprowadzono ustawowe podwyżki dla pracowników ochrony zdrowia, ale zatrudnieni w jarocińskiej placówce ich nie otrzymali. Co gorsza, nie mieli też informacji, że tych pieniędzy nie dostaną. Zmęczeni ciągłą walką o lepsze wynagrodzenia ratownicy medyczni zaczęli brać zwolnienia lekarskie, a w związku z tym, że to był sezon urlopowy, zabrakło obsady do jednego z dwóch Zespołów Ratownictwa Medycznego. Przez kilka dni w Jarocinie dyżurowała tylko karetka „S”. Henryk Szymczak tłumaczył, że nie mógł wywiązać się z ustawy, ponieważ nie miał jeszcze podpisanego aneksu do umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia.

Prezes szpitala w Jarocinie wypowiada pielęgniarkom warunki płacy i pracy  

Pod koniec sierpnia pracownicy szpitala otrzymali zaległe pieniądze. Wraz z przelewani na konta pojawił jednak się kolejny problem.

- Prezes szpitala w Jarocinie wręcza pielęgniarkom, które mają magistra, wypowiedzenia płacowe. W ten sposób chce zaoszczędzić, bo zaproponował nam płace takie, jakie otrzymują osoby z tytułem licencjata - mówi jedna z pielęgniarek.

Pielęgniarki są zdenerwowane i zdezorientowane.

- Otrzymaliśmy zaległe pieniądze. Ale jak nas spłacił, to prezes wezwał oddziałowe i powiedział: „Niech szampana nie otwierają, bo podwyżkę dostały na trzy miesiące, a teraz dostaną wypowiedzenia warunków płacy. A jeżeli nie zgodzimy się na jego warunki, to nas zwalnia z pracy - opowiada kolejna pielęgniarka. Póki co nie podpisują przedkładanych im aneksów.


Sprawa dotyczy około 30 osób (z tytułem magistra i specjalizacją) z blisko 130 zatrudnionych na umowę o pracę w jarocińskim szpitalu.

- To jest wszystko zgodne z prawem. Przepisy mówią, że szpital ma płacić za kwalifikacje wymagane na danym stanowisku. Z tym, że w ubiegłym roku uznano, wypłacając wyższe kwoty, że pielęgniarki z tytułem magistra są potrzebne, a teraz okazuje się zupełnie coś innego. To jest taka niespójność i brak konsekwencji w działaniu prezesa - mówi Sławomir Zieliński, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych - koło w Jarocinie.


Szpital ogranicza ilość pielęgniarek na dyżurach na oddziałach ginekologicznym i noworodkowym

Na tym nie koniec planów prezesa na szukanie oszczędności. Zarząd szpitala ogranicza ilość pielęgniarek na dyżurach.

„Ostatnio w szpitalu bardzo źle się dzieje. Pan prezes wprowadził od września jednoosobowe dyżury na oddziale położniczo -ginekologicznym i noworodkowym, co jest niezgodne ze standardami, obawiamy się o jakość świadczonych usług i bezpieczeństwo pacjentów” - napisała do redakcji jedna z pielęgniarek.

Pielęgniarki są zbulwersowane wprowadzonymi zmianami.

- Jest oddział ginekologiczny, na którym jest izba przyjęć. Jak są dwie położne, to jedna siedzi w izbie przyjęć i przyjmuje pacjentki od 7.00 do 12.00. A druga jest na odcinku, gdzie są pacjentki pooperacyjne, przed operacją, kobiety z zagrożoną ciążą, którym trzeba KTG podłączać. Do tego dochodzi podawanie leków, pobieranie krwi - denerwuje się osoba pracująca na oddziale ginekologii.

- A jak są pojedyncze dyżury, to jedna musi przyjąć pacjentki i obrobić cały oddział. Wiem, że prezes tłumaczy, że jesteśmy we trzy czyli na ginekologii jest jedna osoba, na położnictwie i porodówce. Jak odbierają poród, to nikt do pomocy nie przyjdzie na ginekologię, na położnictwie są pacjentki po porodach, cesarskich cięciach. Jak coś się stanie, to lekarze się wyprą, a my same zostaniemy z problemem - dodaje.


Kobieta zaznacza, że przyjęcie pacjentki na oddział zajmuje około 15 minut i w tym czasie nie wie, co się dzieje na oddziale.

- Jak mi zaniknie tętno u ciężarnej, to ona odda mnie do sądu, bo ja nie podłączyłam jej KTG o wskazanej godzinie. Prezes mówi, że jesteśmy we trzy, ale to jest izba przyjęć i ginekologia, jedna na porodówce piętro wyżej i kolejna na położnictwie. Zgadza się, to jest jeden oddział, ale oddzielne piony. Zawsze były po dwie i tak powinno zostać - przekonuje.

Pielęgniarki pomocy szukają u związkowców.

- Nie jest to zgodne z normami zatrudnienia, które powinny być zapewnione dla bezpieczeństwa pacjenta. Spotkałem się tylko z jedną opinią prawną, która dopuszcza jednoosobowe dyżury na oddziale dziecięcym, gdzie są również rodzice i opiekunki medyczne. Nie wyobrażam sobie pracy na oddziale noworodkowym, gdzie dzieci czasami wymagają intensywnego nadzoru. Na pewno wystąpimy o opinie do konsultanta pielęgniarstwa noworodkowego, jak i ginekologii i położnictwa - mówi Sławomir Zieliński, przewodniczący związku.


Prezes szpitala: Jak będzie tak dalej, to będziemy musieli zlikwidować oddział położniczo-ginekologiczny


Henryk Szymczak mówi, że ograniczenie ilości pielęgniarek na dyżurze jest spowodowane względami ekonomicznymi.

- Mamy bardzo małą ilość porodów. Średnio przypada 2,1 poród na dobę. I to wyglądało tak, że porody obsługiwały dwie położne i 2 pielęgniarki w okresie popołudniowym i nocnym. W związku z tymi podwyżkami szpitala nie stać na taką obsadę na dyżurach - wyjaśnia szef szpitala.

  - Zatrudniamy położne specjalistki i część zadań, które wykonywały dotychczas pielęgniarki noworodkowe one muszą przejąć na siebie zgodnie z kompetencjami -  dodaje prezes Szymczak.

Ilość personelu będzie można zwiększyć w przypadku znacznego wzrostu porodów.

- Na temat racjonalizacji zatrudnienia prowadzimy rozmowy od roku i brakuje zrozumienia, że szpital znajduje się w trudnej sytuacji finansowej. Ginekologia i położnictwo za pół roku wygenerowała około 1.600.000 zł straty. To jaki podmiot jest to w stanie udźwignąć? A jak zlikwidujemy ginekologię i położnictwo, to z automatu nie będzie oddziału noworodkowego - tłumaczy szef szpitala.

I dodaje, że w skali kraju co roku spada ilość porodów, a na dodatek część kobiet z naszego terenu rodzi w ościennych szpitalach w Pleszewie czy Środzie Wielkopolskiej.

- Ginekolodzy z naszego terenu powinni wykazać się patriotyzmem lokalnym, a ja  jestem otwarty na poprawę relacji ze szpitalem - zaznacza szef szpitala.  

Podwyżki wynikające z ustawy o najniższych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia otrzymało 315 osób: pielęgniarki, ratownicy medyczni, pracownicy laboratorium i administracja. Natomiast pielęgniarki „z magistrem i specjalizacją” wyższe uposażenie z tego tytułu dostaną tylko przez okres wypowiedzenia warunków pracy i płacy. Potem już ze względów ekonomicznych szpital nie będzie wypłacał.

 

  Pieniądze na podwyżki jakie szpital otrzymał od NFZ są niewystarczające, brakuje ponad 300 tys. zł miesięcznie. Innym szpitalom również brakuje nawet ponad 1mln zł. W związku z tym, że zgodnie z ustawą podwyżki te są ukierunkowane na kwalifikacje wymagane, a nie posiadane oraz kierując się zasadą równości, że za te same czynności jest podobne wynagrodzenie, podjąłem decyzje o wypowiedzeniu warunków pracy i płacy dla tej grupy pracowników. To jest rażąca różnica, która wynosi około 2.300 zł brutto za taką samą pracę. Dla szpitala jest to duży koszt, bo miesięcznie wynosi około 90 tys. zł - tłumaczy prezes szpitala.  


Wynagrodzenia pielęgniarek - dane udostępnione przez prezesa szpitala

5.300 zł - pensja zasadnicza pielęgniarki z licencjatem
8.100 zł brutto średnia pensja pielęgniarki z licencjatem w jarocińskim szpitalu
 
7.300 zł - pensja zasadnicza pielęgniarki z magistrem  
11.100 zł brutto średnia pensja pielęgniarki z magistrem w jarocińskim szpitalu   

    

Czy Waszym zdaniem możliwa jest likwidacja oddziału położniczo-ginekologicznego w jarocińskim szpitalu? Piszcie w komentarzach.  

Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.

  

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama