Kurs został zorganizowany po raz trzeci przez Agnieszkę Grygiel. Zajęcia prowadziła, podobnie jak w poprzednich edycjach, jarocińska snutkarka - Genowefa Dopierała. Podsumowanie wraz z wernisażem wystawy odbyły się w niedzielne popołudnie w Śmiełowie.
- Takie spotkania jak to dzisiejsze są najważniejsze, bo chodzi o ludzi i ich pasję” - podkreślał na otwarciu wystawy dr Emilian Prałat, kierownik Muzeum Adama Mickiewicza. - Agnieszka jest bowiem czwartym pokoleniem w rodzinie zajmującym się snutką i nie bez powodu wybrała Śmiełów. W tym roku mija 95 lat od pokazu golińskiego rękodzieła właśnie w rezydencji Chełkowskich. To tutaj hrabina Helena Moszczeńska, ówczesna właścicielka Goliny, przywiozła prace, które panie wytypowały na Powszechną Wystawę Krajową. I była to dobra decyzja, ponieważ snutki na poznańskiej Pewuce w 1929 roku dostały złoty medal.
Agnieszka Grygiel podkreśliła, że nie mogła uwierzyć, gdy odkryła, że dwie autorki przedwojennych prac to osoby z jej rodziny. Pierwsza to urodzona 100 lat przed nią prababcia - Franciszka Grygiel i Anna Tomaszewska, która była córką siostry jej pradziadka. To dlatego zakończenie warsztatów snutki golińskiej i prezentację ich efektów połączyła z wystawą o relacjach ziemianek z włościankami - dziś powiedzielibyśmy chłopkami, które wspólnie na poznańskim wydarzeniu pokazały kobiecą sztukę, rzemiosło i rękodzieło. W tym golińskie unikaty. Do Koła Włościanek w Golinie należała nie tylko Helena Grygiel, babcia organizatorki kursu, ale również Kunegunda Krzyżaniak, czyli mama prowadzącej zajęcia Genowefy Dopierały.
Do kiedy można będzie oglądać snutki golińskie w pałacu w Śmiełowie?
Tak więc wielka historia niteczkami - jak mówi Agnieszka Grygiel - połączyła się z jej osobistą. Dlatego też przygotowała oryginalną sukienkę ozdobioną, wykonanym przez siebie, długim, szalowym, snutym kołnierzem.
- To dla mnie taki symbol relacji tych dwóch klas społecznych - tłumaczy autorka.
Trzecia edycja kursu snutki golińskiej trwała siedem miesięcy i rozpoczęła się od trudnej sztuki samodzielnego projektowania wzorów. Międzypokoleniowe grono, w którym znalazło się 16 pań, poradziło sobie z wyzwaniem znakomicie. Uczestniczki nasnuwały, wyszywały i żmudnie wycinały płótno pod snutkami. Właśnie ten etap oraz rozsnuwanie nitek między elementami wzoru, wyróżnia ten rodzaj rękodzieła na tle innych technik i sprawia, że jest ażurowy jak koronka.
Dzieła kursantek oraz Genowefy Dopierały, jak również Heleny Grygiel oraz tablice z informacjami o wątkach historycznych opracowanymi przez koordynatorkę projektu można będzie oglądać w śmiełowskim pałacu przez miesiąc, do 20 listopada. Zajęcia zostały sfinansowane ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.
ZOBACZ RÓWNIEŻ
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.