Osiem lat temu szkoła podstawowa w Golinie zorganizowała ostatnie zajęcia dla uczniów, dlatego Agnieszka Grygiel ze Stowarzyszenia „Nasza wspólnota” postanowiła kontynuować te działania. Warsztaty odbywały się w szkole, ale nie było ograniczeń wiekowych. Zorganizowano je dzięki środkom z programu „Mistrz tradycji” Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
- Mam długie, sięgające XIX wieku, rodzinne tradycje haftowania. Jestem już czwartym pokoleniem, które zajmują się snutką i może uda mi się nauczyć córki - wyjaśnia pani Agnieszka, organizatorka kursu. - Jestem bardzo dumna z mojej pierwszej pracy i mam chęć na więcej.
Do współpracy zaprosiła mistrzynię snutki golińskiej - Genowefę Dopierałę. Jej prace są w zbiorach jarocińskiego muzeum i w licznych kolekcjach prywatnych. Od kwietnia uczyła etapów wyszywania. Jest ich niemało, a w snutce bardzo ważna jest kolejność prac i precyzja. Za to efekt jest niezwykły i przypomina koronkę, choć powstaje poprzez wycięcie płótna pod rozsnutymi nićmi. I tak, powoli każda z uczestniczek wykonała swoje pierwsze dzieło. Tylko trzy panie miały wcześniej kontakt z tą techniką.
Agnieszka Grygiel doprowadziła do powstania wirtualnego muzeum snutki. Teraz podjęła kroki, by wpisać haft na Krajową Listę Dziedzictwa Niematerialnego.
- To miejsce, gdzie pokazuje się zjawiska wymagające ochrony. Tak jest ze snutką, którą głównie zajmują się starsze panie. Teraz w prace nad wpisem włączyło się już kilka hafciarek oraz społeczność miłośników haftu. Jednak, żeby umiejętność snucia nie zanikła, potrzeba wymiany międzypokoleniowej. Czasem, by przyciągnąć do haftu młode osoby, potrzeba niesztampowych działań. Najmłodsze uczestniczki kursu poznałam na zajęciach z projektowania wzorów w programie graficznym (dostępnym na stronie: www.snutka.pl). Droga do tradycyjnej snutki czasem prowadzi od komputera. I to jest jej prawdziwy sukces - podkreśla pasjonatka.
„Zapiski jarocińskie” nr 6/1984
Wycięcie płótna pod nóżkami pajęczymi powoduje wyodrębnienie elementów oraz motywów zdobniczych tworzących wraz z łączącymi je nitkami, lekką, przejrzystą kompozycję upodabniającą haft snutkowy do koronki. Skromnym haftem nasnuwanym zdobiły Golinianki, w drugiej połowie dziewiętnastego wieku, płócienne fryzki, fartuchy i koszulki. Początkowo były to pojedyncze elementy zdobnicze snutek, wprowadzone do przeważającego haftu dziurkowanego. Stopniowo proporcje zmieniano: haft dziurkowany ustępował miejsca coraz bogatszym motywom snutkowym, a zwłaszcza ażurom powstałym przez śmielsze wycinanie płótna pod nasnutymi nitkami. Jak dalece haft ten był w powszechnym użyciu w Golinie około roku 1897, stwierdza ówczesna właścicielka majątku, Helena Moszczeńska (1862-1950), notując w swoich zapiskach, że w kościele aż się bieliło od czepków, fryzek i fartuchów haftowanych. Z chwilą rozpowszechnienia się we wsi gęstockiego tiulu rozpoczęto w Golinie zdobić haftem nasnuwanym tiulowe czepki i fryzki, ograniczając motywy do kół z przesnutymi w środku nóżkami pajęczymi. Haft nasnuwany na tiulu, znacznie mniej pracochłonny niż wykonywany na płótnie, jest jednak o wiele mniej dekoracyjny. Zanikający - z różnych przyczyn - ludowy haft wytwarzany w Golinie znalazł opiekunkę i propagatorkę w osobie wspomnianej Heleny Moszczeńskiej. Nie mogąc powstrzymać nieuniknionego po I wojnie światowej zarzucania strojów ludowych, których największą ozdobą był białe hafty nasnuwane, potrafiła ona zainteresować mieszkanki Goliny wyszywaniem bielizny kościelnej i przenoszeniem na nią motywów ze starych czepków, fryzurek i fartuchów. Stosowała zachętę słowną, udzielała datków pieniężnych, wysyłała celniejsze roboty hafciarskie kobiet wiejskich na wystawy, uzyskując pochwały, wyrazy zachęty i uznanie. Obserwując naturalne odchodzenie starszego pokolenia hafciarek, podjęła, w okresie międzywojennym, trud uczenia haftów, zwłaszcza snutkowych, golińskich kobiet i dziewcząt. Po drugiej wojnie światowej opiekę nad golińskimi snutkami przejęły instytucje państwowe i spółdzielcze. Patronat nad twórczością objęła „Cepelia”, która poprzez działające na terenie Wielkopolski spółdzielnie – najpierw Wielkopolską Spółdzielnię Przemysłu Ludowego a później Regionalną Spółdzielnię Przemysłu Ludowego i Artystycznego – urządzała we wsi kursy hafciarskie i starał się zorganizować zbyt wytworów z tej dziedziny sztuki ludowej. Dziś dzieło Heleny Moszczeńskiej kontynuowane jest przez grono kilkunastu hafciarek z Goliny i innych miejscowości regionu (m. in. Pelagię Pietrzak, Barbarę Michalak, Danielę Krawczyńską, Stanisławę Kowalską, Genowefę Dopierałę-Osuch). Władze powiatu jarocińskiego, w trosce o zachowanie tych cennych tradycji, organizują corocznie „Wystawę Sztuki Ludowej. Jest ona doskonałym miejscem do prezentowania twórczości ludowej oraz zachęcania młodych pokoleń do jej podtrzymywania.
Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.