reklama
reklama

Skierka przez 38 godzin czuwał przy swoim panu. Niesamowita historia z Kotlina

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Skierka przez 38 godzin czuwał przy swoim panu. Niesamowita historia z Kotlina - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
10
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości - Wszyscy w Kotlinie biorą ich jako jedno: Władek i jego Skierka - mówi pani Marta, córka Władysława Matuszczaka z Kotlina. Pies stał się bohaterem po tym, jak po zaginięciu właściciela, przez 38 godzin czuwał przy swoim panu i ogrzewał go własnym ciałem. Kiedy znaleźli ich ratownicy, był nawet gotowy go bronić.
reklama

66-letni mężczyzna wyszedł z domu w niedzielny poranek (14 maja) i słuch po nim zaginął. Poczuł się słabo, stracił orientację w terenie i nie był w stanie sam wrócić do domu. Nie miał przy sobie telefonu komórkowego, więc nie mógł poprosić o pomoc.

Rodzina wiedziała, że musiało stać się coś złego. Pan Władysław - jako zapalony grzybiarz i wędkarz - doskonale znał tereny wokół Kotlina. Od razu zgłosili więc zaginięcie na policję.

Skierka czuwał przy panu Władysławie 38 godzin

66-latka udało się odnaleźć dopiero po 38 godzinach - w czasie szeroko zakrojonej akcji poszukiwawczej. Przez cały czas przy panu Władysławie była Skierka - jego ukochany pies.

- Nie opuszczał mnie przez większość czasu. W nocy w pobliżu musiały być jakieś zwierzęta, to wtedy się na trochę podniósł. A tak był cały czas przy mnie. Obaj byliśmy mokrzy jak diabli - wspomina pan Władysław.

Przyznaje, że sam był zaskoczony swoimi problemami zdrowotnymi. Do tej pory nie zdarzyło mu się nawet omdlenie, zasłabnięcie czy utrata przytomności, a wtedy nie był w stanie się poruszać.

- Nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Lekarz też się zastanawiał, jaki mógł być tego powód. Ja nie mogłem się podnieść ani zrobić kroku. Zacząłem później wpadać w hipotermię. Jak mówił mi później jeden z ratowników, jak mnie znaleźli, to byłem biały - wspomina pan Władysław. 

Jest wdzięczny rodzinie, grupom poszukiwawczym, strażakom, policji i ratownikom medycznym. Ponieważ nie jest w stanie zrobić tego osobiście, stara się podziękować za pośrednictwem mediów, które się z nim kontaktują. Zdaje sobie sprawę, że jego sytuacja była naprawdę poważna. 

Pies ogrzewał go własnym ciałem. Niesamowita historia z Kotlina

W poszukiwaniach wzięły udział ekipy Wielkopolskiej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej SIRON z oddziałów w Gostyniu i Ostrowie Wielkopolskim. I to właśnie oni - publikując informacje o przebiegu i finale akcji - podkreślili, że jednym z czynników, który pozwolił mężczyźnie przeżyć dwa dni i noc poza domem, był towarzyszący mu pies. Skierka ogrzewał go własnym ciałem. Nie opuścił swojego pana ani na krok. 

Ważne było również to, że zgłoszenie o zaginięciu zostało dokonane wcześnie, a policjanci podjęli szybkie działania - m.in. publikując informację o poszukiwaniach. W ten sposób udało się dotrzeć do świadków, którzy widzieli wcześniej mężczyznę i pomogli zawęzić obszar poszukiwań.

Bardzo pomocni okazali się również strażacy z Kotlina, Łuszczanowa i Dobieszczyzny, rodzina i mieszkańcy Kotlina, którzy wspólnie przeczesywali teren. To właśnie druhom z kotlińskiego OSP udało się odnaleźć pana Władysława. Kiedy na miejsce dotarli ratownicy z Sirona, aby udzielić pierwszej pomocy, najpierw musieli przekonać psa, że nie chcą zrobić krzywdy jego panu. Skierka był gotowy go bronić.

Skierka czekał w domu na powrót swojego pana 

Mężczyzna w hipotermii i skrajnie odwodniony został przekazany Zespołowi Ratownictwa Medycznego. Trafił do szpitala, a Skierka wrócił do domu. Imię może być trochę mylące, ponieważ Skierka nie jest suczką, ale psem. Okazuje się, że imię wybrała 6-letnia wówczas wnuczka pana Władysława, a dziadek, który uwielbia swoje wnuki, nie chciał się sprzeciwiać pomysłowi. 

- To jedna z mądrzejszych psin, jakie w życiu widziałam. Tata jest dla tego psa wszystkim. Tata w szpitalu, a Skierka za każdym wejściem kogoś, sprawdza czy to On - napisała na fb pani Marta.

Piesek, nieduży kundelek ma prawie 14 lat. Od szczeniaka był wychowywany przez pana Władysława. Nic więc dziwnego, że para jest nierozłączna. Pies towarzyszy mieszkańcowi Kotlina wszędzie.

- Ja sama jestem psiarą i kociarą. W slangu rodzinnym określają mnie jako „Gucwińska”. Po co ten wstęp? Bo ten piesek jest wyjątkowy. Gdy pomagałam grupie stworzyć profil psychologiczny taty, by łatwiej go było szukać, podkreślałam, że Skierka na pewno jest przy nim. Nie ma innej opcji. Ona rozumie, co się do niej mówi. Idzie przy nodze, nawet gdyby nie była na smyczy. Więź Taty i Skierki jest wyjątkowa. On kocha ją ponad wszystko. Dla Skiery Tata jest wszystkim - podkreśla córka.

Pies z Kotlina bohaterem mediów ogólnopolskich 

Temat podchwyciło wiele mediów, w tym ogólnopolskich. Skierka stał się sławny. Wiele osób chce poznać, pogłaskać tego wyjątkowego psa. Dla Skierki najważniejsze jest tylko to, że jego ukochany pan wrócił w piątek (19 maja) szczęśliwie do domu. Nie odstępuje go ani na krok. 

- Wiem, co się dzieje w schroniskach i przykro mi, że wiele osób traktuje zwierzęta jak zabawki. Skierka to kundelek, więc powinien pożyć dłużej. Bardzo lubię wszystkie zwierzęta, nie tylko psy. Brat żony ma konie polskie i one też doskonale wiedzą, kiedy ja przyjeżdżam - mówi Władysław Matuszczak. - Wcześniej słyszałem podobne historie, że np. na Podkarpaciu pies wrócił do domu, żeby sprowadzić pomoc. A Skierka nie, on cały czas był przy mnie. Jak pojechałem kiedyś do Świnoujścia na święta, to został u bratowej. Była zachwycona tym, jaki jest grzeczny. Szczególnie, że ona ma labradora, który nie tylko się nie słucha, ale wręcz broi na okrągło. 

Mieszkaniec Kotlina - jak podkreśla - zna wszystkie psy sąsiadów. Dodaje, że sporo wiedzy na temat zwierząt czerpie z rozmów ze swoim znajomym, który jest weterynarzem. Stara się też wiele czytać.

Skierka stał się wzorem psiej wierności 

Do tej pory takie historie, jak ta z Kotlina, znaliśmy głównie z książek i filmów. Zwierzęcy instynkt podpowiadałby ucieczkę, poszukiwanie jedzenia, a jednak Skierka trwał przy swoim panu. Nie opuścił go ani na krok. Był gotowy go bronić nawet po 38 godzinach spędzonych na zimnie i bez karmy. Gdyby w porę nie nadeszła pomoc, ta historia skończyłaby się dramatycznie i dla pana Władysława, i dla jego pupila. Tak wyjątkowa, silna relacja nie zdarza się zbyt często.   

 - Każdy pies ma własną osobowość. Relacje człowiek - pies uzależnione są od połączenia tych osobowości, to decyduje o wspólnym przywiązaniu. Zwierzęta opiekują się swoimi młodymi, dbają o ich bezpieczeństwo, przeżywają różne emocje, to zachowania naturalne. Często wyczuwając zagrożenie, psy są gotowe bronić swoich opiekunów, tak jak Skierka pana Władysława - tłumaczy behawiorystka Aurelia Popież-Dastych

Również w internecie pojawiło się wiele pozytywnych komentarzy z podziękowaniami dla Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej SIRON, ale i dotyczących psiej wierności. 

- Super wiadomość - jesteście WIELCY, no i brawa dla czteronożnego przyjaciela - napisała pani Marika. 

- Brawo Skierka. Tylko kochać takiego przyjaciela - skomentowała pani Edyta. 

- Tak, najlepszy przyjaciel pod słońcem. Nie zostawił Pana - odpisała jej pani Dominika. 

- One nigdy nie zawodzą - przypomniały pod zdjęciem Skierki osoby prowadzące profil Schroniska dla Zwierząt w Radlinie.

Behawiorystka Magdalena Czajka z Jarocina, która na co dzień prowadzi szkolenia psów i przygotowuje je do zawodów, podkreśla, że kluczem do stworzenia więzi między psem a opiekunem, jest budowanie poczucia bezpieczeństwa i zaufania.

- Tak jak w przypadku relacji międzyludzkich, tak samo tutaj potrzeba czasu oraz wzajemnego zrozumienia żeby to osiągnąć. Jest wiele sposobów na to, żeby tą więź wzmocnić. Najlepszym z nich jest wspólne spędzanie czasu np. podczas długich spacerów, zabawy czy treningów.  Psy są zwierzętami stadnymi i wiele z nich lubi odpoczywać w grupie. Spanie blisko siebie daje poczucie bezpieczeństwa i pomaga przetrwać, gdy spada temperatura powietrza. Temperatura psa jest ok. 1-2 st. wyższa niż człowieka, więc pies leżący blisko opiekuna zapewne pomógł w ogrzaniu go i przetrwaniu nocy.  Relacja między Skierkę i jego właścicielem zapewne jest szczególna dzięki temu ile czasu ze sobą spędzają. Poświęcany przez wiele lat czas zaowocował niesamowitą więzią - podkreśla znawczyni psiej natury. 

 

ZOBACZ TEŻ

Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama