reklama
reklama

Mieszkańcy Ziemi Jarocińskiej w Warszawie bronili swoich domów przed wyburzeniem pod CPK

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości - Miesiąc nie mogłam dojść do siebie, kiedy dowiedziałam, że przez moje gospodarstwo biegną tory - mówi łamiący głosem Maria Szulc z Zakrzewa, ocierając łzy spływające po policzkach. Jej gospodarstwo może zostać zrównane z ziemią, aby wybudować Kolej Dużych Prędkości. Bambrowicze z Roszkowa w wymarzonym domu zamieszkali trzy lata temu. - Będziemy walczyć do końca, dla naszych dzieci - mówią.
reklama

Przez Ziemię Jarocińską mają przebiegać Koleje Dużych Prędkości. Mieszkańcy sprzeciwiają się inwestycji. Pojechali na protest do Warszawy. Towarzyszyliśmy im w podróży do stolicy. Poznaliśmy ich historię. Małżeństwo Szulców z Zakrzewa rządowa inwestycja może zabrać wszystko…

Mieszkanka Zakrzewa: „Uwierz przez twój dom idzie kolej”  

 Maria Szulc ostatni weekend sierpnia zapamięta do końca życia.

- W sobotę zadzwoniła do mnie koleżanka i mówi: „Czy ty wiesz, że przez naszą miejscowość ma iść kolej”. Odpowiedziałam, że „pierwsze słyszę”. Kolejny telefon dostałam w niedzielę z pytaniem, czy oglądałam trasę przebiegu? Powiedziałam, że nie i wtedy mi powiedziała: ”Uwierz! Przez twój dom idzie kolej. Jak to usłyszałam, to przez miesiąc czasu nie mogłam dojść do siebie. Dopiero teraz się ogarnęłam - przyznaje mieszkanka Zakrzewa, ocierając łzy spływające po policzkach.

Wraz z mężem prowadzi 11-hektarowe gospodarstwo, specjalizuje  się w produkcji bydła opasowego.

- Nie potrafię sobie tego wyobrazić. Mają mi zabrać dosłownie wszystko. Chlew, stodołę, szopę i dom mieszkalny. Mamy 30 dni na wydanie naszej nieruchomości. I teraz gdzie ja mam się podziać z tym bydłem? Cielaki będą małe, będą miały pół roku, to nikt ich nie kupi. Żadna rzeźnia tego nie weźmie. Ja nie tracę tylko domu, ale tracę cały dorobek życia, na który pracował mój dziadek, moi rodzice, a teraz ja. Z gruntów ornych zabiorą około 5 hektarów. To co mi się zostanie, to nie starczy na życie. Nie wiem, co z tym zrobię i nie wspomnę już o dojeździe. Odszkodowanie, które otrzymamy, to nie pozwoli mi odtworzyć naszego gospodarstwa w takim stanie w jakim mam - ubolewa załamana kobieta.

Dodaje, że pod jej dachem zamieszkuje schorowana babcia, która wymaga całodobowej opieki. Po cichu liczy, że inwestycja nie dojdzie do skutku.

- Najgorsze, że jak wybiorą nasz wariant, a potem okaże się, że kolej wybudują za 10 czy 20 lat. To co  my przez 10, 20 lat będziemy żyli w strachu? Nie będziemy nic inwestowali, bo nie wiesz, kiedy przyjdą, kiedy zapukają  i powiedzą: „Proszę opuścić swoje gospodarstwo” - kończy łamiącym głosem.  


Mieszkanka Roszkowa: „Nie poddamy się tak łatwo”

 
Do Warszawy podążają też Dominika i Jacek Bambrowiczowie z Roszkowa, którzy trzy lata temu wprowadzili się do nowego domu. Cztery miesiące temu urodziła im się trzecia córka.

- Centralnie przez środek działki biegnie linia kolejowa. Zabiorą nam wszystko - mówi Jacek Bambrowicz.

Początkowo nie mogli uwierzyć w to, że dom wybudowany na kredyt zostanie zrównany z ziemią.

- Ale później zaczęło to nabierać tempa. Zaczęli się pojawiać geodeci, wykonywać pomiary o wtedy do nas dotarło, że to jest coś na rzeczy. Bardzo sytuację przeżywają nasze córki w wieku 9 i 14 lat. One wiedzą, co się szykuje. To jest ich miejsce na ziemi, to jest dla nich ważne, bo to jest ich dom rodzinny - zbudowany rękoma ojca - opowiada Dominika Bambrowicz.

Para nie zamierza dobrowolnie opuścić swojej nieruchomości.

- Nie poddamy się tak łatwo. Wiem, że jak nawet przykujemy się do grzejników, to nic to nie da, ale będziemy walczyć do końca, dla naszych dzieci - deklaruje  Dominika Bambrowicz.

Podobnie zamierza postąpić Karolina Krzyżaniak, która przeprowadziła się 10 lat temu do Roszkowa z Poznania.

- Wróciłam do mojego domu rodzinnego. Nie chcieliśmy go stracić. Urządziliśmy się i teraz wszystko pójdzie na marne. Mam 13-letnią córkę. Nie wyobrażam sobie, że znów będę musiała się gdzieś przeprowadzać, bo już zmieniliśmy miejsce zamieszkania. Prowadzimy działalność gospodarczą, jest firma transportowa. Stracimy wszystko... - opowiada pani Karolina, przytulając córkę.


„Jesteśmy załamani” 

 
Justyna Daniel - Korzeniewska trzy lata temu swoje miejsce na ziemi znalazła właśnie w Roszkowie.

- Moja nieruchomość jest do likwidacji. Jesteśmy na trasie kolei, mało tego niedawno dowiedzieliśmy się, że na naszej posesji będzie wiadukt. To jest stary dom przy nieczynnej linii kolejowej. My go kupiliśmy, żeby go zachować go od upadku, bo tam nikt od dłuższego czasu nie mieszkał. Jesteśmy załamani, bo dom przeżył zabór pruski, Ii II wojnę światową, a tu nagle… - mówi z przejęciem kobieta.

W kilka dni, na co dzień zastępca dyrektora publicznej biblioteki, stała się lokalną liderką grupy protestacyjnej. Do Warszawy jedzie sporo osób, które nie tracą swojego dobytku. Podążają do stolicy, aby walczyć o tych, których domy mogą być wyburzone.

- Wspieram znajomą, one traci wszystko. To jest szczyt wszystkiego, że takie coś robią. Myślę, że to jest niepotrzebne - mówi Marzena Marcinkowska z Zakrzewa.

Podobnego zdania jest sołtys wsi..

- Uważam, że ta inwestycja jest nieekonomiczna i nielogiczna. Z tego skorzystają duże aglomeracje, a ludzie w mniejszych miejscowościach zostaną pozbawieni domów, gruntów. Skróci się o godzinę czas dojazdu z Poznania do Łodzi, a my będziemy mieli wydłużoną drogę do szkoły, pracy, do pól - wylicza Rafał Grzybowski.

Sołtys Zakrzewa przypomina, że pod petycją sprzeciwiająca się inwestycji podpisało się 624 mieszkańców wioski. Takiej jednomyślności nie było dawno. Protest rozpoczął się na rondzie Charles’a de Gaulle’a. Do grupy z gminy Jarocin podeszła poseł Karolina Pawliczak (Lewica). - Nie wolno się poddać. Musimy robić wszystko, aby odwlekać inwestycję przez rok. A jak minie szczęśliwe i oby odeszła ta ekipa, to nikt tego nie podejmie. Mamy wspólną deklarację ze strony wszystkich formacji opozycyjnych, że nikt tego nie podejmie. Cała inwestycja musi być zaniechana i rozliczeni ci, którzy narobili tego społecznego bałaganu - pocieszała parlamentarzystka lewicy.

Mieszkanka Zalesia: Wierzę, że władze się obudzą


 Do pikietujących przemawiał Michał Kołodziejczyk, lider AgroUnii. Nie zostawił suchej nitki na rządzących. Ludzie skandowali hasła: „Nie dla CPK”, „Złodzieje”, „Centralny Przekręt Kasy”, „ Nie pozwolimy się wywłaszczyć”, „Stop kolei, która dzieli”. Z każdą chwilą w eter szły coraz mocniejsze hasła „To nie jest rozwój tylko rozbój” i wreszcie… „Kaczor do wora, a wór do jeziora”. Okrzykom towarzyszyły gwizdy, wycie ręcznej syreny alarmowej. Z takimi hasłami na ustach pikietujący przeszli pod Pałac Prezydencki. Głos zabierali liderzy wszystkich grup, które zjechały do stolicy.

W imieniu mieszkańców Ziemi Jarocińskiej przemawiał Justyna Daniel - Korzeniewska.

- Nie zgadzamy się na ten projekt.  Przypominamy, że każda władza się, kiedyś kończy.  Idźmy na wybory głosujmy przeciwko. Nie dajmy się wywłaszczyć. My jesteśmy z Wielkopolski. Nam nie trzeba pokazywać, jak się zwycięża, bo my mamy już zwycięskie powstanie (…) Wiemy, jak to robić i na pewno się nie damy -  mówiła jarocinianka.       

                                                              
Pikieta pod pałacem trwała godzinę. Większość jarocińskiej delegacji żyje nadzieją, że manifestacja przyniesie oczekiwany efekt.

- Myślę, że będzie jakiś odzew dla naszego sprzeciwu i dlatego pojechaliśmy tam, gdzie powinno się to wszystko skończyć, bo tam się zaczęło -  mówi Halina Nowak z Roszkowa. Jeśli CPK dojdzie do skutku, Monika Jańczak z Zalesia straci  nowo wybudowany dom.

- Wierzę w protest. Wierzę, że władze się obudzą w końcu i jednak zobaczą, że są to tragedie ludzkie - mówi.



 

Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.





 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama