reklama
reklama

Jarociniak dał światu Dzień Roweru. Dzisiaj świętują wielbiciele dwóch kółek

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Cztery lata temu w nowojorskiej siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych dzień 3 czerwca ustanowiono Światowym Dniem Roweru. Mało kto zdaje sobie sprawę, że za całą inicjatywą stoi Polak - Leszek Sibilski. Związany z Jarocinem były członek młodzieżowej kadry Polski, jest profesorem socjologii w Montgomery College w stanie Maryland.
reklama

Światowy Dzień Roweru obchodzony jest co roku 3 czerwca. Został ustanowiony z inicjatywy byłego mieszkańca Jarocina, zawodnika Victorii Jarocin, wielokrotnego mistrza Polski i członka kadry narodowej w kolarstwie torowym, aktualnie profesora socjologii Montgomery College w Rockville dr. Leszka Sibilskiego, który od  lat mieszka i pracuje w USA. Data ta jest nieprzypadkowa. To data imienin inicjatora święta.

Po zakończeniu kariery sportowej Leszek Sibilski nie przestał być entuzjastą dwóch kółek, tym bardziej że - jego zdaniem - bez względu na postęp technologiczny rower wciąż odgrywać może znaczącą rolę. Obecnie na świecie jest ponad 2 mld użytkowników, a do 2050 r. liczba ta może wzrosnąć nawet do 5 mld. Statystyki mówią też, że jazda na rowerze może obniżyć emisję dwutlenku węgla o jedną dziesiątą. Ogłoszenie nowego święta miało miejsce 12 kwietnia 2018 roku podczas 72. Sesji Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. Jego celem święta jest nie tylko promowanie roweru jako masowego środka transportu, ale jest ono również skierowane do polityków, instytucji i ludzi odpowiedzialnych za budowanie ścieżek rowerowych, bezpieczeństwo drogowe czy turystykę. 

Święto Roweru ma swoją aleję w gminie Jarocin

W Jarocinie radni podjęli decyzję, że nowa droga ze ścieżką rowerową, częściowo już wybudowaną, biegnąca od ulicy Maratońskiej przy os. Ogrody oraz łącząca Jarocin z Wilkowyją, Cielczą i Mieszkowem będzie nosiła nazwę Alei Światowego Dnia Roweru. To także okazja docenienia jarociniaka Leszka Sibilskiego, który doprowadził do tego, że w kalendarzu znalazło się święto jednośladów. Decyzję w sprawie nazwy jarocińscy radni podjęli pod koniec zeszłego roku. To pierwsza taka inicjatywa w Polsce i na świecie. Okolicznościowe tabliczki z nazwą pierwszej na świecie Alei Światowego Dnia Roweru zostały wysłane do inicjatora Leszka Sibilskiego, który przekazał je do ONZ. Otrzymał je również Stały Przedstawiciel Królestwa Bahrajnu przy ONZ, Jamal Fares Alrowaiei, który zapewnił, że uczyni wszystko, aby takie nazwy arterii komunikacyjnych pojawiły się w jego ojczystym kraju. Tablicę wręczono także prezesowi Polskiego Związku Kolarskiego, Grzegorzowi Botwinie. W ślad za burmistrzem Jarocina chcą podążyć włodarze innych, nie tylko polskich miast, podejmujac działania, które mają na celu nadanie rowerowych nazw ulicom, ścieżkom.

Dzięki temu burmistrz Jarocina Adam Pawlicki został Laureatem Światowego Dnia Roweru 2022 roku Nagród Narodów Zjednoczonych. Jest też na oficjalnym plakacie tergorocznych obchodów święta dwóch kółek i ich użytkowników i entuzjastów.

Światowy Dzień Roweru. Jak je uczcić?

Jutro (sobota 4 czerwca) będzie można uczcić Światowy Dzień Roweru przejażdżką po alejkach parku Radolińskich w Jarocinie, która poprzedzi gminny festyn rodzinny w amfiteatrze. Grupa chętnych osób wyruszy sprzed pałacu Radolińskich o godz. 15.00. Z kolei, w niedzielę (5 czerwca) już po raz 7. odbędzie się Zakręcony Rajd Rowerowy organizowany przez Stowarzyszenie RoweLOVE Jarocin.    

Jak rozpętałem światową rewolucję rowerową... wyjaśnia Leszek Sibilski

W lutym 2015 roku napisałem artykuł dla Banku Światowego o rowerze i jego wartości dla społeczeństwa globalnego. Około 40.000 osób na całym świecie go przeczytało. Wszystkim bardzo się spodobał. Został nawet wybrany Artykułem Roku. To mnie zmobilizowało i poczułem się pewniej, że mogę mieć coś do powiedzenia. Zauważyłem, że programach rozwoju światowego na najbliższe 15 lat nie ma uwzględnionej roli roweru. A po bliższej analizie zauważyłem, że wśród „17 Celów Zrównoważonego Rozwoju ONZ” aż 12 jest bezpośrednio związane z rowerem, a cztery pośrednio. Z tych 17 punktów nie pasował tylko jeden, bo dotyczył wody, ale jakby się uprzeć, to można by podciągnąć pod to rowery wodne. Rowery są przecież wszędzie. Proszę wziąć pod uwagę, że głowy państwa, gdy latają w długie podróże, to kiedy potrzebują ruchu, sięgają po rower stacjonarny. Na stacji kosmicznej, która nad nami krąży, najlepszym sposobem na ćwiczenia jest też rower stacjonarny. Na Antarktydzie naukowcy też jeżdżą na nich w swoich bazach. 

Rower jest wszędzie obecny, ale jakoś się go nie docenia. Odgrywa w życiu człowieka ważną rolę od 201 lat. Został odkryty w 1817 roku przez niemieckiego arystokratę, konstruktora i inspektora lasów barona Karl von Draisa. Był on nazywany „biegającą maszyną”, bo nie miał pedałów i łańcucha. Jeżdżono na nim odpychając się nogami, ale to i tak było szybciej niż pieszo. Taki był jego początek. Rower odgrywał bardzo dużą rolę w szczególności w emancypacji kobiet. Przyczynił się do rozwoju ruchów emancypacyjnych w Ameryce Północnej, ponieważ panie mogły zacząć podróżować i komunikować się ze sobą. Rower został nazwany wtedy „maszyną wolności”. Rower jest wszędzie używany, zarówno w bogatych krajach typu Dania czy Holandia, jak w biednych, gdzie jest środkiem transportu i metodą przewożenia towarów. Mamy bardzo wiele typów rowerów. I on cały czas istnieje. Proszę sobie wyobrazić, co się stało z innymi wynalazkami - klepsydrą, piórem do pisania, książką telefoniczną - to wszystko zniknęło. A rower ciągle istnieje. W krajach bardzo zaawansowanych, w tzw. inteligentnych miastach będzie on nadal bardzo potrzebny. Raz, że wysiłek, a po drugie jest to czysty ekologicznie transport. Proszę sobie wyobrazić, że na najlepszych lotniskach z rozległymi terminalami, to właśnie składak jest najlepszą formą komunikacji pracowników między boksami i biurami. Mamy w tej chwili na świecie 2 miliardy rowerów, w ciągu najbliższych dziesięciu lat ta liczba może wzrosnąć do 5 mld. Ponad 50% ludzkości wie, jak nim jeździć. Rower nie produkuje żadnych zanieczyszczeń, nie emituje spalin. Zajmuje zdecydowanie mniej miejsca. Łatwo go zaparkować. I jest generalnie zdrowy. I to co jest unikalne: jest maszyną napędzaną przez jeden z najlepszych silników, a mianowicie przez człowieka. „Silnik ludzki” potrzebuje bardzo minimalnej opieki, jest bardzo wytrwały i bardzo długo może funkcjonować w różnych warunkach. 

Po napisaniu artykułu zacząłem się zastanawiać się, bo miałem wrażenie, że czegoś mi w tym wszystkim brakuje. Zauważyłem, że są specjalne dni poświęcone różnym okazjom, zjawiskom. I tak wpadłem na pomysł, żeby uchwalić Światowy Dzień Roweru. Doszedłem do wniosku, że może to być część moich zajęć z socjologii stosowanej. Kiedy przedstawiłem swój pomysł studentom, to jeden z nich wstał i powiedział: „to jest głupi pomysł”. Początki nie były zbyt optymistyczne. Ktoś z Anglii napisał krytykę, że to jest śmieszne. To mi nie pomogło. Zwróciłem się do kilku krajów, które znane są z szeroko rozwiniętej „kultury rowerowej”, ale nie byli zainteresowani. Kiedy mi się to nie powiodło, to jedna z moich koleżanek z Banku Światowego poradziła mi, żebym się zwrócił do misji ONZ Turkmenistanu. Spotkałem się z nimi, pokazałem prezentację. Bardzo im się to spodobało. Pani ambasador, która jest najstarszą ambasadorką w ONZ i dziekanem korpusu dyplomatycznego, doświadczonym politykiem i dyplomatą, dała mi do dyspozycji kilku swoich pracowników. I w czasie czterech dni mieliśmy już przygotowaną rezolucję. 12 kwietnia, po pięciu rundach konsultacji, stanęliśmy do boju na forum ONZ. 193 kraje, czyli wszyscy członkowie, udzieliły nam konsensu, a 56 krajów zaoferowało swoją pomoc jako współsponsorzy tej rezolucji. Niestety, w tym gronie brakuje Polski, ale są m.in. Afganistan, Bahrain, Rumunia, Indie, Australia, Kanada, Monako, Wietnam, Sudan czy Singapur. 

Jest to nieprawdopodobne wydarzenie. Świat rowerów jest ogromny, ale podzielony, rozbity. I to pozwoli nam się zjednoczyć. Kiedyś powiedziałem nawet do żony: „chyba rozpętałem światową rewolucję rowerową”. I kiedy słyszę, że np. w Berlinie 100 tys. rowerzystów wyjechało 3 czerwca na ulice, żeby uczcić coś, co wymyśliłem, to jest to bardzo przyjemne i daje dużo satysfakcji. Włożyłem w to dużo pracy. W czasie całej kampanii nie zwróciłem się o żadną pomoc, żeby nie być podejrzewanym o to, że reprezentuję np. lobby producentów rowerów czy Stany Zjednoczone. Sam te wszystkie rzeczy zrobiłem. W niedzielę 3 czerwca odbyła się pierwsza historyczna inauguracja w ONZ. Zostałem zaproszony do Nowego Jorku jako jeden z prezenterów. 

Moim marzeniem jest to, żeby każdy człowiek na świecie umiał jeździć na rowerze. To jest jeden z postulatów w moim przemówieniu. Blisko 49% nie potrafi tego robić. Myślimy o tym, żeby rower stał się instrumentem wychowania fizycznego od najmłodszych lat i to na całym świecie. Jest piłka, narty, łyżwy, dlaczego więc nie rower? Przeglądam posty na Facebooku i Twiterze i widzę, że cały świat rozmawia o Dniu Roweru. I zrobił to ktoś, kto po raz pierwszy zetknął się z rowerem w Jarocinie. Jestem wychowankiem „Victorii”. Mój pierwszy tytuł mistrza w młodzikach zdobyłem właśnie dla tego klubu. Bardzo ważne dla mnie jest, żeby o tym mówić. To także jest satysfakcja dla mnie jako wykładowcy. Nawet ważne uczelnie typu Harvard, Georgetown, Princeton czy Columbia  nie mogą się pochwalić tym, że projekt klasowy podjęty przez studentów z profesorem zakończył się rezolucją rady generalnej ONZ. To jest unikalne, historyczne. 

Jak organizowaliśmy ten dzień, zapytano mnie, jaka data byłaby najlepsza. Stwierdziłem, że to musi taki czas, gdy pogoda na sześciu kontynentach powinna pozwalać na jeżdżenie na rowerze. Potem, jako nauczyciel akademicki, doszedłem do wniosku, że to musi być jeszcze w czasie nauki w szkole, a nie w wakacje, bo wtedy nie reagują na tego typu wydarzenia. I doszedłem do wniosku, dlaczego nie zrobić tego 3 czerwca, czyli w moje imieniny. Co roku będą wyjątkowe, bo będę mógł patrzeć na to, że ludzie na całym świecie będą w tym dniu jeździć na rowerze. Kilka dni temu zapukał do mnie sąsiad, który przeczytał, że jestem autorem Światowego Dnia Roweru. Zapytał mnie, gdzie mógłby pojechać na przejażdżkę, żeby uczcić to święto. Powiedział mi też: „Znamy się już tak długo i nigdy bym nie pomyślał, że przemawiałeś w ONZ”. Wiele osób bardzo to przeżywa. Kolarze, rowerzyści są bardzo wdzięczni. A zaczęło się to w „Victorii”. Liceum Ogólnokształcące w Jarocinie dało mi dobry fundament, dzięki któremu mogłem później osiągnąć doktorat. Ze świadectwem tego liceum z Jarocina uczę setki studentów z całego świata. I to jest wielka satysfakcja. Bardzo często opowiadam im o swoich przygodach ze szkoły średniej czy ze studiów na AWF-ie w Poznaniu. Ciekawostką jest, że logo Światowego Dnia Roweru zaprojektował mój student, który jest Żydem. I proszę to sobie wyobrazić, że student, który jest Żydem, na prośbę profesora pochodzącego z katolickiego kraju robi logo, z którym on idzie do ambasady Turkmenistanu, gdzie w większości są muzułmanie, a wszyscy razem tworzymy w bardzo pokojowy sposób światową rezolucję. Ile rzeczy można zrobić, załatwić, jeśli ma się otwartą głowę, gotową na współpracę. 

Kiedy skończy się zamieszanie z inauguracją, mam zamiar zająć się tematem, który jest dla mnie fascynujący. Z mojej uczelni dostaliśmy duży grant na wyjazd do Nowego Jorku. Zwróciłem się do swoich byłych studentów z semestru wiosennego, którzy mają już wakacje: „Słuchajcie jest możliwość wyjazdu na dwa dni, wszystko jest opłacone i na własne oczy można zobaczyć ONZ. Kto chce jechać?”. I proszę sobie wyobrazić, że tylko studentki się zgłosiły. Jakiś romans jest między kobietami a rowerem. Przy tym projekcie pomogło mi wiele kobiet. Ambasadorem Turkmenistanu jest kobieta. Jest nią też ta osoba, która mi podpowiedziała, żebym się zwrócił do niej o pomoc. Osoba, która pozwoliła mi opublikować artykuły na ten temat, też jest kobietą. Na uczelni moimi zwierzchnikami są też kobiety. Moim zdaniem między paniami a rowerem istnieje jakieś magiczne, intuicyjne połączenie. Może ten pojazd pozwala im poczuć wolność? Dla mnie to jest niesamowite spostrzeżenie.   

Zadzwoniłem z informacją do burmistrza Jarocina i do dyrekcji liceum. Zaproponowałem Adamowi Pawlickiemu możliwość ogłoszenia proklamacji Światowego Dnia Roweru. Komuś może się wydawać niemożliwe, żeby jedna osoba doprowadziła do rezolucji ONZ. To jest możliwe, ale trzeba w to wierzyć, dołożyć pasji, nie poddać i mieć do tego trochę wiedzy. I to wychodzi.  

 

Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama