I Międzypowiatowe Zawody Wędkarskie Strażników SSR Okręgu Kaliskiego zostały zorganizowane w sobotę (27 września) z incjatywy komendantów straży rybackich, aby zintegrować środowisko. Wzięło w nich udział osiem drużyn. Rywalizacja odbywała się na zbiorniku Tabor II, który rok temu został pozyskany do użytkowania przez okręg kaliski Polskiego Związku Wędkarskiego i na którym łowienie odbywa się zgodnie z zasadą "no kill". Oznacza to, że obowiązuje na nim całkowity zakaz pozyskiwania ryb oraz używania siatek do ich przechowywania, z wyjątkiem oficjalnych zawodów wędkarskich, podczas których dopuszczalne jest czasowe przechowywanie ryb w siatkach. Ryby złowione na tych wodach muszą być bezwzględnie wypuszczane z powrotem do wody w sposób minimalizujący ich stres i uszkodzenia.
W zawodach nasza drużyna uzyskała wynik 60.120 punktów i dzięki temu zajęła pierwsze miejsce i zdobyła puchar przechodni. Jeśli uda im się zwyciężyć jeszcze dwukrotnie trofeum przejdzie na ich własność. Najlepszy w klasyfikacji indywidualnej był również przedstawiciel Jarocina - Łukasz Marciniak (30.640 pkt.). Kolejne miejsca na podium zajęli reprezentanci powiatów ostrowskiego i wieruszowskiego.
W skład zwycięskiej drużyny Społecznej Straży Rybackiej z powiatu jarocińskiego weszli:
- Łukasz Marciniak,
- Andrzej Pachciarz,
- Adam Wojtczak,
- Łukasz Kaźmierczak,
- Maciej Ratajczak,
- Jacek Szczepaniak.
- Było nam trochę wstyd, bo inne drużyny wychodziły jednakowo ubrane, a my wyglądaliśmy trochę jak takie obdartusy. Każdy był inaczej ubrany - stwierdził komendant Szczepaniak w trakcie rozmowy ze starostą.
W spotkaniu w starostwie uczestniczyła również Jagoda Łączna, przedstawicielka biura poselskiego Lidii Czechak. Członkowie Straży Rybackiej poprosili o przekazanie prośby o wprowadzenie zmian również na poziomie ustawy, ponieważ ta, która obowiązuje jest sprzed kilkudziesięciu lat jest przestarzała i nie nadąża za zmieniającą się rzeczywistością. Tłumaczyli, że ich uprawnienia - w odróżnieniu do Państwowej Straży Rybackiej podlegającej wojewodzie - ograniczają się jedynie do kontroli dokumentów, sprzętu czy złowionych ryb, a nie mają nawet możliwości wystawienia mandatu, więc w razie poważniejszych wykroczeń muszą za każdym razem kontaktować się z policją i prosić o wsparcie funkcjonariuszy.
- Niektórzy wędkarze śmieją się nam w twarz, bo wiedzą, że tak naprawdę niewiele możemy im zrobić - ubolewali.
W trakcie rozmowy strażnicy stwierdzili, że coraz więcej mają też spraw związanych z cudzoziemcami, którzy nawet jeśli mają wszystkie wymagane pozwolenia i opłaty, często wędkują niezgodnie z regulaminem. W ciągu roku przeprowadzają kilkaset kontroli i przejeżdżają setki kilometrów.
- Problem jest szczególnie z Ukraińcami. Oni często łowią jak u siebie. My mamy wyraźni napisane w regulaminie, że można na jeden haczyk i maksymalnie dwie wędki. Oni kupują w chińskim sklepie takie zestawy, że jest żyłka i siedem haczyków. Poszły spore mandaty i niektórych to zabolało po kieszeni. Maksymalna kara była tysiąc złotych - mówili społecznicy.
Na zakończenie spotkania każdy z członków zwycięskiej drużyny dostał od statrosty drobne upominki. Jagoda Łączna wręczyła również prezent komendantowi Jackowi Szczepaniakowi.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.