Twoje podsumowanie meczu z Gryfem.
Tak jak w starciu z Gwardią, sami sobie krzywdę zrobiliśmy. To my dyktowaliśmy warunki w tym meczu, to od nas wszystko zależało. To nie zmienia faktu, że mieliśmy problem ze stworzeniem sytuacji i oddaniem strzału. To był największy minus odnośnie naszej gry. Gryf nastawił się na długą piłkę, długi wyrzut z autu i to była cała filozofia ich gry. Piłka pokazuje, że jest bardzo okrutna i niestety jeden błąd przy stałym fragmencie zdecydował. Sędzia też się zagapił w poprzedniej akcji, bo nie powinno być tego rzutu rożnego, tylko faul na naszym zawodniku. Jednak ten błąd nie jest żadnym usprawiedliwieniem, bo z takim zespołem jak Gryf, nawet grając bez Krzysztofa Bartoszaka, któremu rodziło się dziecko i dostał wolne, powinniśmy spokojnie wygrać ten mecz. Jednak piłka jest okrutna i tego doświadczamy teraz jako klub, trener i zawodnicy, ale też powiedziałem chłopakom, że musimy trzymać się razem. Tylko my możemy to zmienić poprzez treningi i mam nadzieję, że tak będzie w najbliższej kolejce.
Absencję Krzysztofa Bartoszaka rozpatrujesz w przyczynach porażki z Gryfem czy zabrakło zwyczajnie szczęścia?
Nie, tak jak wcześniej powiedziałem, dla mnie to był mecz – i to się potwierdziło na boisku – czy będzie Bartoszak, czy go nie będzie, czy brakowałoby innego zawodnika, powinniśmy go wygrać. To bez dwóch zdań. Fajnego słowa użyłeś. Ja zawszę mówię, że trzeba temu szczęściu pomóc. To szczęście musi być, bo czasem bez niego ta piłka nie wturla się do bramki. Można powiedzieć, że w tych ostatnich dwóch meczach to szczęście było po stronie rywali. Więcej musimy dać z przodu, żeby temu szczęściu pomóc.
Czy po tym słabszym początku roku, szczególnie te dwa ostatnie mecze, zauważyłeś jakiś problem mentalny w zespole, któremu trzeba szybko zaradzić?
Na pewno była szybka reakcja po poprzednim meczu z Gryfem Wejherowo w Jarocinie. Od strony podejścia do meczu, bo bardzo mi się to nie podobało. Zremisowaliśmy wygrany mecz. Była bardzo poważna rozmowa. Jestem z niej zadowolony o tyle, że w meczu z Gwardią i teraz w Wejherowie nie odmówiłbym zawodnikom zaangażowania i chęci walki, zwycięstwa. Jest problem w głowach, po tym meczu na pewno jest problem mentalny. W całym tygodniu przed meczem z Chemikiem Police dużo będziemy rozmawiać, może stonujemy nastroje. Chłopacy są bardzo nabuzowani, co widać na rozgrzewkach przedmeczowych, a później jest problem, żeby pograć w piłkę i nastawiają się na walkę. To nie jest zespół stworzony do walki, tylko do gry w piłkę, co wiele razy potwierdzaliśmy. Jest to też młody zespół i brakuje teraz wniesienia spokoju do gry. Takiej małej iskierki potrzebujemy, żeby wszystko zagrało jak trzeba.
Po meczu z Gwardią powiedziałeś, że mecze w grupie „spadkowej” nie będą pięknymi widowiskami. Czy planujecie zmianę taktyki, może właśnie na przełamanie tego i grę piłką, czy może jednak w pełni nastawienie się na walkę o wynik, długa piłka i walka w polu karnym?
Na pewno chcę, żeby wszyscy zawodnicy z piłką wyglądali jak piłkarze, a bez niej tak, jak wyglądali w dwóch ostatnich meczach. Będziemy chcieli grać zdecydowanie więcej piłką, rozgrywać akcje kombinacyjne, które będziemy trenować. Chcę też, aby chłopacy na każdy mecz, który nam został, wychodzili z nastawieniem, jeżeli go przegramy, to możemy spokojnie spać. Żeby taka była świadomość zawodników. Ta runda rewanżowa jest bardzo trudna dla młodych piłkarzy, bo często nie potrafią tego udźwignąć. Często jest strach, nie ma wyjścia na pozycję i nagle grasz w piłkę w piątkę przeciwko jedenastu rywalom. Chcemy też stwarzać więcej sytuacji. Jeżeli stworzymy dwie, to możemy dwóch nie wykorzystać. A jeżeli stworzymy ich sześć-osiem, to dwie wykorzystamy i ten mecz będzie na naszą korzyść.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.