Rozmowa z Tomkiem Jankowskim – koordynatorem Wielkopolskich Rytmów Młodych
W rytmy młodych tchnięto nowe życie. Odświeżono nie tylko nazwę, ale też formułę.Co roku staramy się wyciągać wnioski z lat poprzednich. Musimy patrzeć na to, co dzieje się na rynku muzycznym i odpowiadać na aktualne trendy. Pomysł, żeby powrócić do przesłuchań na żywo w półfinałach kiełkował w nas już od dawna. W międzyczasie pojawiła się opcja współpracy z telewizją. Zespoły prezentowały się w profesjonalnym studiu nagraniowym. Produkcyjnie było to wykonane na bardzo wysokim poziomie.
Pierwszy duży sprawdzian dla kapel przed występem w amfiteatrze.
Właśnie po to taka, a nie inna formuła. Nagranie nagraniem, ale wartość zespołu poznaje się po tym, jak prezentuje się na żywo. W latach poprzednich słuchaliśmy koncertów tylko pięciu zespołów w finale, w tym roku przesłuchaliśmy ich w półfinałach już dwadzieścia. Teraz przed zwycięzcami – Cafetrauma, Deathyard, Père-Lachaise, LULU Suicide i Czemoo – największe wyzwanie, czyli występ w amfiteatrze. Ten w TVP3 trwał 15 minut, odbywał się praktycznie bez publiczności, muzycy mieli do dyspozycji efekty wizualne itd. W finale będą grali 30 minut w zupełnie innych warunkach. I będą musieli się postarać, żeby zdobyć jarocińską publiczność. Dodam, że wszyscy półfinaliści otrzymali nagrania swoich koncertów telewizyjnych i mogą je teraz wykorzystywać do celów promocyjnych.
Do konkursu zgłosiło się blisko 260 zespołów i solistów. Jak wyglądała praca jury na tym pierwszym etapie?
Artyści przez cały marzec wysyłali nam swoje nagrania poprzez witrynę internetową. Każdy z członków jury wysłuchiwał ich indywidulanie. Mieliśmy przygotowany arkusz online, gdzie wpisywaliśmy swoje punkty zgodnie z przyjętą wcześniej skalą. W ten sposób wyłoniliśmy najlepszą naszym zdaniem dziewiętnastkę. To jednak nie wszystko, bo zespoły mogły zgłaszać się dwutorowo. Równolegle odbywał się przegląd „Spichlerz poszukuje młodych talentów”. Tutaj po dwunastu zorganizowanych koncertach wybrany został jeden półfinalista rytmów - zespół Czemoo. Chociaż tej młodej grupie nie udało się wygrać półfinałów, to skorzystała z ostatniej szansy – zwyciężyła głosowanie internetowe i tym sposobem, wystąpi w finale.
Spieraliście się podczas obrad?
Niełatwo było wybrać finalistów, czasami szło na noże. To były mocne składy, tylko na jeden z nich postawiliśmy jednogłośnie. Każdy z zespołów prezentował trochę inny styl, a każdy z nas, jurorów, siłą rzeczy ma trochę inne preferencje. Zdarzało się tak, że nie wiedzieliśmy czy dać szansę grupie, która pisze świetne teksty, takiej która jest alternatywna, czy może takiej z potencjałem komercyjnym. Wszyscy mieliśmy swoich faworytów – niektórzy przeszli, inni nie. Nie mam pojęcia, kto zwycięży. Poziom jest bardzo wysoki i sami zrobiliśmy sobie problem. Mówię to oczywiście w cudzysłowie, bo jest też duża satysfakcja, że zgłosiły się tak dobre zespoły.
Zespoły, które są chyba na różnym etapie swojego rozwoju. Kiedyś w rytmach nie mogły wziąć udziału kapele, które miały podpisane jakiekolwiek umowy z wydawcami. Teraz takiego zapisu nie było.
Zrezygnowaliśmy nawet z tego, by w formularzu podawać opis swojej grupy. Uczestnicy musieli po prostu obronić się muzyką. Dzisiaj, w dobie internetu, wielu małych wytwórni i zalewie wykonawców, trudno jest się wybić. Chcemy, żeby rytmy cały czas dawały tę szansę, Oczywiście nie gwarantują takiego sukcesu, jak jeszcze w latach 80. Mamy zupełnie inną sytuację na rynku muzycznym i innego słuchacza. Wiele zależy od samego wykonawcy, od tego jak on wykorzysta to zwycięstwo. Widzę jednak, że wielu z nich jest bardzo tego świadomych.
I przyjeżdżają grać do Jarocina nie tylko ciężką muzykę.
Jarocin kojarzy się z rockiem, więc przede wszystkim zgłosiły się kapele rockowe, ale pojawiły się też inne style, co było zresztą dobrze słychać w półfinałach. Życzyłbym sobie więcej tej różnorodności. Na pewno rytmy są bardziej różnorodne niż kolejne dni festiwalu. To w końcu rytmy młodych – odzwierciedlają więc to, jaką muzykę chcą grać młodzi twórcy.
Dlatego zaprosiłeś do składu jury Kathię – żeby w komisji słyszalny był też głos młodszego pokolenia?
Kasia przyszła nam do głowy, bo jest dziewczyną, która ma zupełnie inne spojrzenie na muzykę niż my, co było widać już podczas koncertów półfinałowych. Jej pokolenie ma inną wrażliwość, śpiewa o innych rzeczach, porusza się brzmieniowo w innych rejonach. I to jest świeże. Gdy jej rówieśnicy biorą się za granie rocka, to jest to w 90% odtwórcze. Nie uważam, że to jest złe, ale tacy wykonawcy przypominają inne kapele. Chcemy w muzyce szukać czegoś nowego. Inspiracja? Jak najbardziej. Kopiowanie? Nie.
Rytmy młodych są i w przyszłości będą główną siłą napędową jarocińskiego festiwalu?
To zależy do publiczności. Od tego, na ile ona będzie otwarta na nowe brzmienia, nowych wykonawców. Jeśli chcemy utrzymać żywotność festiwalu, to musimy przyciągnąć młodego odbiorcę. Myślę, że w tym aspekcie rytmy spełniają swoje zadanie i są dużą siłą.
Tomek Jankowski - koordynator Wielkopolskich Rytmów Młodych (fot. archiwum prywatne)
Finał Wielkopolskich Rytmów Młodych odbędzie się już w czwartek, 17 lipca w jarocińskim amfiteatrze.
W jury konkursu zasiadają:
- Tomek Jankowski (koordynator)
- Kuba Kawalec (Happysad)
- Kathia
- Oliwia Kopcik (Interia.pl)
- Sebastian Pluta (Spichlerz Polskiego Rocka)
Wszystkich finalistów Wielkopolskich Rytmów Młodych posłuchasz TUTAJ (link)
W galerii przypominamy zdjęcia z finału zeszłorocznych Jarocińskich Rytmów Młodych.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.