Społeczeństwo Niedźwiad, podobnie jak niedawno Siedlemina czy Kadziaka, protestuje przeciwko budowie siedmiu kurników. Ogromna inwestycja ma powstać w centrum wsi. Ludzie obawiają się, że ferma chowu drobiu wraz z infrastrukturą będzie dla nich bardzo uciążliwa. Burmistrz Jaraczewa wszczął postępowanie administracyjne w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia. Postępowanie jest w toku. Jaraczewscy urzędnicy czekają na stanowiska różnych instytucji. Póki co inwestycję pozytywnie zaopiniował jarociński sanepid. Mieszkańcy wioski robią wszystko, aby zablokować przedsięwzięcie. Sołtys wioski Zygmunt Gendera zorganizował zebranie, na które przybyli także ludzie z ościennych miejscowości, którzy również obawiają się uciążliwości. Byli też przedstawiciele Kadziaka i Siedlemina.
Nie chcą fermy przemysłowej drobiu w Niedźwiadach
W spotkaniu uczestniczył przedstawiciel Stowarzyszenie „Stop Fermom Przemysłowym”. Bartosz Zając wskazał, że jest coraz więcej inwestorów, którzy są zainteresowani budową ferm drobiu i trzody chlewnej.
- Wśród państwa jest jeszcze trochę rolników, którzy hodują zwierzęta. Chyba nikt z państwa nie ma wątpliwości, że przy takiej skali mówienie o rolnictwie jest co najmniej nieporozumieniem. Nie bez powodu mówi się tutaj o fermach przemysłowych, choć inwestorzy, którzy zajmują się tego typu działalnością, nie znoszą takiego określenia - tłumaczył przedstawiciel stowarzyszenia.
Wyjaśniał, że nie ma w Polsce ustawy odległościowej i „odorowej”.
- Na poziomie centralnym można powiedzieć, że prawo mieszkańców nie chroni. Prawo stoi po stronie inwestora. Samorządy starają się radzić sobie z tą sytuacją, chodzi o miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. Jest to jedyne narzędzie, które nie tylko jest w stanie pomóc powstrzymać budowę fermy, ale zamyka sprawę przynajmniej na długo, jeżeli nie na zawsze. (…) Jeżeli nie ma miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, które determinują, co może powstać na terenie danego sołectwa, to ten dramat może powracać tak jak w państwa przypadku - dodał Bartosz Zając.
Mieszkańcy Niedźwiad liczą, że burmistrz i radni pomogą im zablokować budowę kurników
Przypomniał, że kilka lat temu mieszkańcy walczyli z inwestorem, które chciał hodować norki.
- To są uciążliwości dla środowiska, a z drugiej strony dla państwa zdrowia. To nie jest tylko problem odorów, nieprzyjemnych zapachów. To jest zamknięcie furtek dla rozwoju gminy w innych kierunkach, spadek cen nieruchomości - dowodził przedstawiciel stowarzyszenia.
Mieszkańcy wioski starannie przygotowali się do zebrania. Natalia Sienkiewicz, której posesja ma sąsiadować z planowaną inwestycją, opracowała prezentację bazującą na zamówionym przez nią u ekspertów kontrraporcie inwestora. Wypunktowała błędy w raporcie oddziaływania na środowisko. Powołując się na opinie wskazywała, że normy hałasu zostaną przekroczone, zaniżone zostało wykorzystanie wody, emisja amoniaku. Zebranie wiejskie wnioskowało do burmistrza oraz Rady Miasta i Gminy Jaraczewo, aby sporządzić miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla całej wioski. Dokument miałby być narzędziem do zablokowania niechcianej przez mieszkańców inwestycji. Wskazywali, że planowane przedsięwzięcie stanowi realne zagrożenia życia i zdrowia oraz bezpieczeństwa środowiska. Ferma ma się znajdować w centrum wsi w odległości 100 metrów od zabudowań.
- ZOBACZ TAKŻE Przemysłowa hodowla bydła w Kadziaku? Mieszkańcy protestują. Przyjechała telewizja
- CZYTAJ RÓWNIEZ: Co się zmieni po rewitalizacji rynku w Jaraczewie?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.