reklama
reklama

Ogród tworzony z duszą i sercem. Działka Dorociaków w Jarocinie

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Państwo Teresa i Zdzisław Dorociakowie są właścicielami działki znajdującej się na Rodzinnych Ogrodach Działkowych „Stokrotka” w Jarocinie od ponad 40 lat.
reklama

Dokładnie w 1982 roku otrzymali przydział na użytkowanie jednej z działek znajdujących się na tym terenie i od tamtej chwili ich życie nabrało tempa i stało się jeszcze bardziej kolorowe. Dziś małżonkowie przyznają:

Życie bez działki nie miałoby sensu. Spędzamy tu każdą chwilę. Tu wychowaliśmy nasze dzieci. Kochamy to miejsce.

Wszystko zaczęło się ponad czterdzieści lat temu. Wówczas Teresa i Zdzisław pracowali w Jarocińskiej Fabryce Obrabiarek. Pewnego dnia wraz z piętnastoma innymi pracownikami otrzymali propozycję użytkowania kawałka ziemi, który znajduje się na ROD przy ulicy Św. Ducha w Jarocinie. Kiedy otrzymali propozycję nie zastanawiali się ani chwili. Wiedzieli, że praca wśród zieleni jest niezwykle przyjemna i przyniesie im mnóstwo zadowolenia i satysfakcji. Dzisiaj jak sami mówią:

Nie wyobrażamy sobie życia bez ogrodu. Zawsze tak było. Ogród jest dla nas bardzo ważnym miejscem. Tutaj wychowywały się nasze dzieci. Spędzały swoje dzieciństwo, dorastały. Uczyliśmy je razem szacunku do przyrody. Początki nie były łatwe, wiadomo. Trzeba było pogodzić pracę zawodową, dom, codzienne obowiązki i opiekować się dziećmi, które jako maluchy, nie zawsze chciały tutaj przebywać. Pamiętamy jak dziś, kiedy zaraz po pracy odbieraliśmy nasze pociechy z przedszkola i przychodziliśmy tutaj na ogród, by wspólnie popracować i mile spędzić czas - wspomina dziś emerytowane małżeństwo.

Ogród tworzony był od podstaw

Kiedy przybyli tutaj w ogrodzie nie było dosłownie nic. Puste pole, które było podzielone na kawałki ziemi po około 350 metrów kwadratowych każdy z nich. Poletko chwastów, które trzeba było skutecznie zwalczyć zanim przystąpiło się do pierwszych prac. Ziemię pod uprawę warzyw wzbogacić nawozami organicznymi. Właśnie warzywa uprawiane były na początku.

Przez pierwsze lata działka była skromna, ale stopniowo uzupełnione były nasadzenia, zbudowana została altana i ogród dojrzewał. Za kwiaty zawsze odpowiadała żona, która stara się ukwiecić każdą jego część. Raz chciałem zrobić żonie niespodziankę. Kilka dni wcześniej byliśmy u rodziny, kuzynki, która mieszka w Kaliszu i też ma swój ogród. Podarowała mojej żonie sadzonki roślin. Teresa tak bardzo się z nich cieszyła, posadziła je na pierwszej rabacie zaraz przy głównej alei ogrodu. Po tygodniu wybrałem się do ogrodu. Żona ze względu na swoje zajęcia nie bardzo miała czas, by pójść, a dodatkowo trochę się rozchorowała. Wpadłem na pomysł, że zabiorę syna i pomogę jej przy pieleniu rabat ozdobnych. Poszliśmy z samego rana na działkę. Mniej więcej wiedziałem, gdzie nowo posadzone rośliny od kuzynki zostały wysadzone, ale niestety cała rabata była bardzo zarośnięta chwastami i innymi roślinami. Zabrałem się za pielenie. Powyrywałem wszystko, czyszcząc rabatę z chwastów. Wróciłem do domu, bardzo dumny z siebie, że tyle udało mi się zrobić. Pomyślałem, że żona się bardzo ucieszy z mojej niespodzianki. Na drugi dzień poszliśmy na działkę razem i co się okazało. Rośliny, które powyrywałem były roślinami ozdobnymi, kwiatami, które w lecie miały pięknie kwitnąć. Od tej pory nie zabieram się już za pielenie rabat ozdobnych. Zostawiam to wszystko mojej żonie. Kwiaty to jej hobby i to właśnie Tereska o nie dba - opowiada śmiejąc się Zdzisław Dorociak.

Działka z każdym kolejnym rokiem się zmieniała

Przez kilkanaście lat uprawiane były na niej warzywa i owoce. Drzewa owocowe rosną do dziś. Niestety nie wszystkie też dało się uratować, ale stopniowo dosadzane były młode egzemplarze. Część z nich trzeba było usunąć. Za to z sukcesem udało się zaszczepić papierówkę. Pobrano szczep ze starego drzewa, które rosło na działce i zaszczepiono na innym pniu. Z pięciu szczepek przyjęło się niestety tylko jedno, ale owocuje do dziś.

W ciągu całego okresu użytkowania ogrodu zmieniał on swoje oblicze. Z czasem miejsce, gdzie rosły wcześniej warzywa czy zioła, było przeznaczane pod uprawę roślin ozdobnych. Pod drzewami zasiano trawę i przygotowano miejsce wypoczynku dla całej rodziny. Stopniowo zaczęła pojawiać się architektura. Drewniane pergole pod róże, huśtawka, płotki i inne elementy stanowią do dnia dzisiejszego dodatkową ozdobę ogrodu.

Z należytą starannością właściciel działki uprawia co roku w szklarni pomidory i winogrono. Na zagonach nie brakuje dorodnych rzodkiewek, cebuli, ogórków, buraczków, marchwi czy pietruszki. Tuż obok szklarni rośnie ogromny krzak lubczyku, którym chętnie dzielą się właścicielem ogrodu.

Miłość do róż przyszła z czasem

Większość kobiet kocha kwiaty. Ulubionymi roślinami kwitnącymi są dla Teresy lilie. Nie ma znaczenia czy są to odmiany azjatyckie, trąbkowe czy drzewiaste. Wszystkie dają zapach, kolor i właśnie za to właścicielka ogrodu kocha je najbardziej.

Zdzisław również lubi kwiaty. Dobrze czuje się w ich otoczeniu. Jak mówi im bardziej kolorowo tym przyjemniej. Przyznaje jednak, że w pewnym okresie swojego życia nie lubił róż. Żona z kolei zawsze preferowała te kwiaty i tylko ze względu na męża nie miała ich w ogrodzie. Kilka lat temu na miejscu, gdzie obecnie znajduje się świetlica, rosły potężne krzaki róż. Zdzisław pomyślał, że skoro mają być one wszystkie wykopane i wyrzucone, nie może pozwolić, by się zmarnowały. Wykopał kilka krzaków i wspólnie z żoną posadził na swojej działce. Rosną do dziś, wspaniale kwitną i co roku cieszą oczy obojga właścicieli. Przez ten czas działkowiec przyznaje, że przekonał się do róż nawet je polubił.

Dziś na działce Dorociaków jest już kilkanaście krzewów i co roku przybywa kolejnych. Zdarza się i tak, że Teresa spacerując po alejkach ogrodu czasami spostrzeże swojego męża i przyłapie go na wąchaniu tych najbardziej pachnących. Róże witają gości już od samego wejścia. Pergola, którą zresztą wykonał samodzielnie ogrodnik porośnięta jest z obu stron pnącymi odmianami. Na głównych alejach w czerwcu kwitną piwonie, liliowce, orliki wysiewają się co roku same.

Czasami trudno jest nad nimi zapanować. W jednym roku są na jednej stronie, w drugim za sprawą ptaków w drugim końcu - opowiada z uśmiechem na ustach Teresa. - Nie walczę już z nimi, zostawiam. Lubię kiedy kwitną rośliny w różnych miejscach naszego ogrodu. Rosną czasami spontanicznie i to również jest fajne - dodaje.

W obronie Rodzinnych Ogrodów Działkowych

Zdzisław Dorociak był jednym z protestujących działkowców, który w 2013 roku wraz z Zarządem Jarocińskich Ogrodów Działkowych pojechał do Warszawy na manifestację, by bronić Polskiego Związku Działkowców. Przez kilka godzin z tłumem związkowców i innych użytkowników z całej Polski na ulicach Warszawy sprzeciwiał się pomysłowi likwidacji Związku. Jak okazało się po kilku dniach - ich upór był niezwykle skuteczny i zakończył się sukcesem. To właśnie za sprawą takich ludzi jak Zdzisław Ogrody Działkowe przetrwały. 

Spotkania przy dobrej kawie

Zimą ogrodnicy nie próżnują. Na Rodzinnych Ogrodach Działkowych panuje przyjazna i miła atmosfera. Ogrodnicy starają się wspierać, pomagać sobie wzajemnie. Angażują się kiedy, któryś z działkowców, sąsiadów potrzebuje pomocy przy jakiś pracach. W ciągu sezonu wspólnie obchodzą ważne dla nich święta takie jak imieniny czy urodziny. Między najbliższymi sąsiadami Zdzisława zawiązała się szczególna więź. Trudno jest ogrodnikom wytrzymać długie, zimowe miesiące dlatego też kilkukrotnie także zimą spotykają się na działce, by zagrać w szachy czy karty. Traktują siebie jakby byli członkami rodziny. Ich rozmowy przy kawie, herbacie trwają przez długie godziny. Dzielą się swoimi planami na przyszły sezon, spostrzeżeniami i radościami.

Teresa zimą nie próżnuje

Kilka lat temu Teresa odkryła w dobie kolejną wspaniałą pasję. Wszystko zaczęło się od kilku jajek wielkanocnych, które przyniosła do ich domu kuzynka Zdzisława. Chciała pokazać swoje prace. Pochwaliła się nimi przed Teresą, po czym ona zauroczona efektem zaczęła szukać na różnych portalach w internecie informacji w jaki sposób wykonać takie ozdoby. Okazało się, że technika nie jest zbyt trudna i po kilku dniach ogrodniczka doszła do takiej perfekcji, że sama zaczęła wykonywać ozdoby metodą quillingu.

Jest to technika polegająca na wykorzystaniu papieru służącego do tworzenia różnorakich ozdób z wąskich pasków zwiniętych w kształt sprężyny spiralnej i odpowiednio uformowanych przez zagniecenie zewnętrznych warstw papierka.

Od późnej od jesieni aż do świąt wielkanocnych, kiedy w ogrodzie nie ma pracy zbyt dużo, Teresa poświęca każdą chwilę na tworzenie ozdób na przeróżne okazje. Tuż przed Wielkanocą wykonała wspaniałe pisklaki, kury, jajka, koszyczki. Na czterdziestą piątą letnią rocznicę ślubu zdobny koszyczek z kwiatami róż, białymi gołębiami, które symbolizują miłość.

Wędkarstwo największą pasją

Jedną z największych hobby Zdzisława Dorociaka jest wędkarstwo. W każdej wolnej chwili stara się wyjeżdżać nad wodę, by w ciszy, na łonie natury oddać się swojej największej pasji. Polski Związek Wędkarski "Jafo" liczy już czterdzieści lat, a od trzydziestu ośmiu działkowiec jest w jego zarządzie i regularnie uczestniczy w zawodach wędkarskich. Na swoim koncie ma liczne sukcesy, znajduje się w gronie najaktywniejszych wędkarzy koła PZW.

W tym roku 22 kwietnia podczas inauguracji sezonu wędkarskiego, który odbył się nad zalewem w Roszkowie zajął 14 miejsce w zawodach. Jeszcze kiedy dzieci Dorociaków były małe na zawody wędkarskie wyjeżdżało się całymi rodzinami.

Pamiętam jak dziś jak w nocy siedziało się przy stawie z wędką i łowiło. Nawet żonę nauczyłem łowić. Pewnego dnia po całej nocy poszedłem położyć się na kilka godzin spać. Żona zabrała wędkę i poszła nad wodę. Nagle słyszę krzyk. Obudziłem się, wstałem, a Teresa biegnie z wędką, na której ma rybę. Nie wiedziała jak zwinąć sznurek, dlatego ciągnęła go za sobą. Ryba była na haczyku. Była taka dumna z siebie, że po raz pierwszy w życiu udało jej się złowić jakiś dorodny okaz. To były fajne czasy. Na takie zawody członkowie koła jeździli całymi rodzinami. Dzieci biegały po łące, kobiety przygotowywały dla nas pyszne obiady. Wszyscy wspólnie zasiadaliśmy przy stołach, biesiadowaliśmy i dzieliliśmy się wspomnieniami.

Prowadzicie nietuzinkowy ogród? Miejsce, ktore warto pokazać? Czekamy na wasze zgłoszenia - redakcja@jarocinska.pl 

ZOBACZ TEŻ

Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama