Jarociński sąd wydał wyrok w głośnej sprawie sprzed 4 lat. W listopadzie 2018 roku 61-letnia mieszkanka Cielczy zmagająca się z rakiem płuc otrzymała od lekarza receptę na lek MST Contines - zawierający morfinę.
Technik farmacji wydała dziesięciokrotnie silniejszy lek
Córce schorowanej kobiety omyłkowo sprzedano morfinę w 10-krotnie większej dawce. Po podaniu leku stan kobiety nagle się pogorszył. Zmarła po dwóch dniach. W aptece o pomyłkę zauważono już po jej śmierci.Dopiero kilka dni później spółka, która ją prowadziła, poinformowała o sprawie Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego w Poznaniu. Ten o błędnym wydaniu leku zawiadomił organy ścigania. Prokuratura w Jarocinie akt oskarżenia sporządziła przeciwko technikowi farmacji, która wydała lek narkotyczny, który zgodnie z przepisami powinien sprzedać magister farmacji.
Prokuratura w Jarocinie skierowała do sądu akt oskarżenia
Zdaniem śledczych, pracownica apteki w ten sposób „nieumyślnie naraziła pacjentkę na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”. Prokuratura przeciwko kobiecie skierowała do sądu akt oskarżenia.
Bezprecedensowy proces w jarocińskim sądzie toczył się ponad dwa lata. Przesłuchano kilkudziesięciu świadków, pozyskano opinię biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych z Krakowa.
W poniedziałek (28 listopada) zostały wygłoszone mowy końcowe. Prokurator Przemysław Wyrwiński stwierdził, że wina oskarżonej nie budzi wątpliwości.
- Przedmiotem postępowania nie była kwestia skutku śmierci pokrzywdzonej. Tego skutku nie można zarzucić oskarżonej, bo nie było sekcji zwłok. Oskarżona musi odpowiedzieć za ten czyn, którego się dopuściła w takim zakresie, jaki można jej zarzucić - narażenie na niebezpieczeństwo ciężkiej choroby lub śmierci - mówił oskarżyciel publiczny.
Wnioskował o wymierzenie kary 4 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata.
Pełnomocnik córki zmarłej kobiety: Nadzór w aptece był nieprawidłowy
Mecenas Janusz Pawelczyk, pełnomocnik córki zmarłej kobiety wskazał, że brak sekcji zwłok uniemożliwił wykazanie związku przyczynowego między działaniem oskarżonej a śmiercią pokrzywdzonej.
- Wydaje się, że ten związek miał miejsce (…) Ujawnione na rozprawie warunki pracy oskarżonej, presja zwierzchnictwa nakierowana na maksymalną sprzedaż i to nawet wtedy, kiedy nie było magistra farmacji doprowadziły do tragicznego skutku. Wydaje się, że ten tragiczny skutek mógł być uniknięty w sytuacji, kiedy nadzór byłby sprawowany w sposób prawidłowy - dowodził pełnomocnik córki zmarłej kobiety.
Podkreślił, że postępowanie prowadzone przed sądem wykazało, iż nadzór nie był sprawowany w sposób prawidłowy.
Wnioskował dla oskarżonej o wyższą karę - 6 miesięcy w zawieszeniu na 2 lata, orzeczenie 15 tys. zł tytułem nawiązki dla córki zmarłej oraz dwuletni zakaz prawa wykonywania zawodu.
Adwokat oskarżonej wnioskowała o warunkowe umorzenie postępowania
Obrońca 30-latki Marlena Kaźmierczak - Muślewska wskazała, że oskarżona od samego początku przyznawała się do popełnionego czynu, postępowanie dowodowe wykazało, że brak magistra w tej aptece był stałym procederem.
- Oskarżona poniosła konsekwencje swoich działań. W pierwszej kolejności została dyscyplinarnie zwolniona z pracy. Pozostawała przez długi okres bez jakiegokolwiek źródła utrzymania. Dopiero niedawno podjęła pracę w sklepie odzieżowym. Do dnia dzisiejszego ma taki uraz, że nie wróciła do pracy jako technik farmacji i nie wiadomo, czy kiedykolwiek wróci mimo posiadanych uprawnień - mówiła mecenas Marlena Kaźmierczak - Muślewska.
Adwokat wniosła o warunkowe umorzenie postępowania na okres próby dwóch lat. Zwróciła się do sądu, aby nie orzekał zakazu wykonywania zawodu. Ze względu na dochody oskarżonej, wnioskowała o nawiązkę w wysokości 5 tys. zł.
Mec. Janusz Pawelczyk wniósł o nieuwzględnienie wniosku obrony. Zwrócił uwagę na - w jego ocenie - znaczną szkodliwość społeczną czynu i przeciwko takiemu rozstrzygnięciu - jak uzasadniał - przemawiają względy prewencji ogólnej.
Jarociński sąd skazał technik farmacji
Sąd uznał oskarżoną winną popełnienia zarzucanego czynu i wymierzył karę 4 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata. Zobowiązał kobietę, aby co 6 miesięcy w okresie próby informowała kuratora zawodowego o jej przebiegu. Jarociński sąd orzekł również roczny zakaz wykonywania zawodu technika farmacji. Skazana pracownica apteki musi zapłacić nawiązkę na rzecz córki i syna nieżyjącej kobiety w łącznej wysokości 5 tys. zł.
Była pracownica apteki wyraziła skruchę
W uzasadnieniu wyroku sędzia Tomasz Janiec wskazał, że oskarżona od samego początku przyznawała się do winy. Podkreślił, że jej postawa jest okolicznością łagodzącą, bo żałowała popełnionego błędu, kilkakrotnie przepraszała dzieci zmarłej kobiety.
- Jak powiedział w mowie końcowej prokurator, wykazanie w sposób nie budzący wątpliwości, że błędne wydanie za silnego leku, a skutek w postaci śmierci pokrzywdzonej nie był możliwy do wykazania. Fakt popełniania przestępstwa ujawniony został około dwóch tygodni od momentu śmierci pokrzywdzonej. W sprawie nie była przeprowadzona sekcja zwłok - zaakcentował Tomasz Janiec.
- Biegli jednoznacznie wskazali, że nie można wykluczyć, że podanie za silnego leku mogło przyspieszyć pewne procesy. Jednakże wskazali, że śmierć była następstwem zaawansowanej choroby nowotworowej - mówił sędzia.
Sędzia: Oskarżona popełniła poważne przestępstwo
Sędzia wniosek prokuratora ocenił jako wyważony, natomiast wniosek adwokat oskarżonej o warunkowe umorzenie postępowania - jako „zbyt daleko idący”.
- Taka pomyłka może się powtórzyć. Sąd rozumie, że jest pęd za zarobkiem, a młodzi ludzie są zmuszani do łamania prawa. Niestety, to nie zwalnia oskarżonej od odpowiedzialności karnej za poważne przestępstwo. Pani powinna odmówić pozostawania sama w aptece bez magistra farmacji, a przede wszystkim - jako technik - miała pani zakaz wydawania środków psychotropowych, psychoaktywnych, w tym również środków opartych na bazie morfiny - podkreślił sędzia.
Sąd: W aptece było łamane prawo
- Gdyby nie było pomyłki nikt by się nie dowiedział, że w aptece jest łamane prawo - poprzez przymuszanie techników farmacji do samotnej pracy i wydawania tego rodzaju leków - zaznaczył Tomasz Janiec.
Podkreślono wysoką szkodliwość społeczną czynu.
- Każdy wyrok musi oddziaływać prewencyjnie. Nie możemy dać zielonego sygnału, że sąd bagatelizuje społeczną szkodliwość tego rodzaju czynu - podkreślił sędzia. - To jest wyrok adresowany do niektórych aptek, które poprzez tego rodzaju nieprawidłowości zmuszają pewne osoby do popełniania przestępstw. Chęć dążenia do zarobku ponad wszelkie inne względy, powinna być napiętnowana.
Wyrok nie jest prawomocny. Oskarżona w czasie odczytywania orzeczenia i jego uzasadniania płakała. Córka zmarłej kobiety nie chciała komentować wyroku sądu.
Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.