Pędzą do nas na sygnale, kiedy zagrożone jest nasze życie i zdrowie. Pracują 24 godziny na dobę przez 365 dni w roku. Trudno policzyć, jak wiele osób zawdzięcza im życie. Ratownicy medyczni, bo to o nich mowa.
13 października obchodzimy Dzień Ratownictwa Medycznego. Ich święto nie ma tak uroczystej oprawy, jak Dzień Strażaka, Święto Policji czy przypadający jutro Dzień Nauczyciela.
W jarocińskim szpitalu jest zatrudnionych 29 ratowników. Są dwa Zespoły Ratownictwa Medycznego, które spieszą na ratunek wszystkim potrzebującym. Karetki wyjeżdżają średnio 100 razy w ciągu tygodnia. Miesięcznie ratownicy interweniują ponad 300 razy. W tym roku wyjeżdżali powyżej 3.000 razy.
W tym roku o jarocińskich ratownikach usłyszała cała Polska. Wszystko za sprawą konfliktu z zarządem szpitala. W marcu wystosowali pierwsze pismo do prezesa szpitala, w którym wnioskowali o wzrost płac. Przez dwa miesiące rozmowy nie przyniosły oczekiwanego efektu.
Pod koniec maja kilkunastu ratowników przybyło na sesję rady powiatu. Wtedy Tomasz Raźniak, wiceprzewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych Południowej Wielkopolski koło Jarocin, publicznie skrytykował sposób negocjacji z zarządem spółki. (przewodniczącym związku jest od połowy czerwca - przyp. red.). [ZOBACZ TU]
Potem było jeszcze większe napięcie na linii ratownicy medyczni - władze spółki.
Ostatniego dnia maja ratownicy i pielęgniarze złożyli wypowiedzenia umów o pracę. [ZOBACZ TU]
Kiedy przez dwa kolejne miesięcy rozmowy z szefostwem szpitala nie przyniosły żadnych efektów ratownicy wyszli na ulicę. Popierali ich koledzy po fachu, którzy zjechali do Jarocina 2 sierpnia. Wyposażeni w gwizdki, megafony, syreny alarmowe przeszli ulicami miasta.[ZOBACZ TU.
Porozumienie udało się osiągnąć pod koniec sierpnia. Ratownicy wywalczyli sobie podwyżki od października od 200 do 300 zł brutto. Wycofali złożone wypowiedzenia umów o pracę.
Ratownikom z okazji ich święta życzymy spokojnych dyżurów i wyrozumiałych pacjentów.