reklama

Zawsze marzyli o działce. Rozmowa z Mirosławą Kosiorowską

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościMirosława Kosiorowska jeszcze siedem lat temu pracowała w sklepie mięsnym Bukat. Dziś jest dumną właścicielką działki znajdującej się na Rodzinnych Ogrodach Działkowych im. Gen. W. Sikorskiego w Jarocinie. Opowiedziała nam o swojej pasji i jej początkach.
reklama

Mirosława Kosiorowska jeszcze siedem lat temu pracowała w sklepie mięsnym Bukat. W zawodzie sprzedawcy, za sklepową ladą pracowała czterdzieści lat. Jej mąż Marek od kilkunastu lat zawodowo związany jest ze Szpitalem Powiatowym w Jarocinie.

Małżonkowie szczęśliwymi działkowcami są szósty sezon. Dokładnie 6 sierpnia 2016 roku zakupili działkę znajdującą się na Rodzinnych Ogrodach Działkowych im. Gen. W. Sikorskiego w Jarocinie. Do dnia dzisiejszego uważają, że był to bardzo trafny wybór. Jednak kontakt z przyrodą nie zaczął się sześć lat temu. Mirosława jeszcze jako dziecko często towarzyszyła i pomagała rodzicom w pracach w przydomowym ogrodzie. Ogród towarzyszył jej od najmłodszych lat, choć nie był on tak ukwiecony jak teraz jej ogród.

reklama

- W dawnych czasach ludzie uprawiali warzywa. Moi rodzice również. Nasz ogród nie był duży, dlatego sadzone w nim były warzywa zwykle te najbardziej lubiane i potrzebne w kuchni. Tuż przy domu był las. Bardzo często w nim bywałam podglądając leśną przyrodę – wspomina właścicielka ogrodu.

 

Największe życiowe marzenie się spełniło. Mirosława Kosiorowska o swoim życiu na działce w Jarocinie

- Zawsze marzyłam o miejscu takim, w którym będziemy mogli wspólnie z mężem, rodzinom i znajomymi przysiąść i po prostu wypoczywać. Działka rekreacyjna była takim moim pragnieniem i zaraz po przejściu na zasiłek emerytalny spełniliśmy je - mówi dziś szczęśliwa ogrodniczka.

reklama

Trudno powiedzieć kto jest bardziej zaangażowany w ogrodowe prace. Wszystkie zadania są podzielone, każdy odpowiada za swoje prace, choć niektóre małżonkowie wykonują wspólnie. W ogrodzie jest mnóstwo dekoracji wykonanych przez właścicieli. Stare krzesło, które otrzymało nowe życie, cementowo- betonowe kule fantastycznie wpasowały się w roślinność i klimat tego ogrodu. Oryginalnie prezentuje się fontanna wodna, która również została wykonana z cementu i betonu. Przepiękna altana, która stanowi miejsce wypoczynku, pergole, kratki czy inne konstrukcje, podwyższone grządki pod uprawę warzyw zostały wykonane przez męża Mirosławy Kosiorowskiej.

Właściciele tej przepięknie ukwieconej i zadbanej działki są laureatami konkursu organizowanego co roku na tutejszych Ogrodach Działkowych. Przez sześć lat aż czterokrotnie zajmowali pierwsze miejsce na Wzorową Działkę znajdującą się na ROD im. Gen. W. Sikorskiego w Jarocinie. Każda wygrana dodawała właścicielom jeszcze większej siły i motywacji do dalszej pracy. Nic zatem dziwnego, że dziś działka Państwa Kosiorowskich wygląda tak kwitnąco i kolorowo.

reklama

Nad roślinnością bacznie czuwa właścicielka. To ona sadzi, wysiewa, pielęgnuje i dba o roślinność. Ogród jest mocno ukwiecony. Trudno znaleźć choć kawałek pustej ziemi, w której nie rosłyby kwiaty.

- Początkowo nie zdawałam sobie sprawy ile pielęgnacja roślin zajmuje czasu, biegania i zaangażowania. Teraz wiem, że nic samo nie urośnie. W miesiącach letnich kiedy tego deszczu jest mało wszystkie rośliny posadzone w donicach wymagają podlewania. Donic mamy naprawdę sporo, bo samodzielnie co roku rozmnażam pelargonie. Kilka lat temu kupiłam kilka sadzonek i z nich co roku mam nowe sadzoneczki. Przez cały sezon od wiosny do późnej jesieni zdobią ogród. Na zimę zabieram je do widnego, chłodnego pomieszczenia w piwnicy. Raz na tydzień je podlewam i tak do marca. Na początku wiosny wybudzam je, odmładzam, a kiedy mija zagrożenie występowania przymrozków przywozimy je na działkę. I tak co roku już szósty sezon. W ten sposób można zaoszczędzić na prawdę dużo pieniędzy, które przeznaczam na inne cele – radzi działkowiczka.

reklama

Ulubionymi roślinami ogrodniczki są róże. Jak sama przyznaje darzy je szczególnym sentymentem. Róże kocha za zapach i wygląd. Na 400 metrach kwadratowych zebrała już całkiem sporą kolekcję. W jej posiadaniu są róże angielskie, wielokwiatowe, rabatowe czy parkowe. Rabaty wzdłuż wejścia do działki obsadzone są różnymi odmianami o różnobarwnych kolorach kwiatów. Co najważniejsze są one zdrowiutkie, nie chorują, nie są zaatakowane przez szkodniki. To wcale nie znaczy, że są to odporne odmiany. Nie. To zasługa właścicielki ogrodu, która regularnie i bacznie przygląda się każdemu krzewu. Co roku przygotowuje specjalne gnojówki z pokrzyw. Jej zdaniem są one najlepsze dla róż. Na szczególną uwagę zasługują odmiany róż, które co roku powtarzają kwitnienie. Nie brakuje odmian o białych, żółtych, różowych, czerwonych, łososiowych czy pomarańczowych.

 

Roślinne prezenty. Mirosława Kosiorowska o życiu na ROD w Jarocinie

Rodzina i najbliższe otoczenie dobrze wie, że ogrodniczka uwielbia otrzymywać prezenty w postaci kwiatów.

- Jednym z najcenniejszych podarunków jaki ostatnio otrzymałam jest szczepiona róża Champion o kremowych płatkach. Podarował mi ją mój syn. Sprawił mi tym samym ogromną radość i trafił w mój gust - śmieje się z dumą działkowiczka. - Zawsze proszę zamiast pięknych bukietów, kwiatów ciętych, które długo nie utrzymają się w wazonie proszę o rośliny do ogrodu tutaj będą cieszyły moje oczy przez ładnych kilka lat. Takimi prezentami, które otrzymałam są drzewa owocowe. Wisienka, jabłoń również została mi podarowana, dlatego jak ktoś mnie pyta co ma mi kupić proszę o prezent na działkę kwiatka lub drzewko.

Największym wyzwaniem dla ogrodniczki są rośliny, które otrzymała, a nie uprawiała ich do tej pory.

- Bardzo zależy mi wówczas, aby je utrzymać i stworzyć im takie warunki, by zdrowo rosły i dobrze się u mnie czuły.

Dziś działka jest azylem, miejscem odprężenia, ciszy i odpoczynku. Właściciele bywają tu codziennie. Już z samego rana od początku sezonu ogrodniczego tu przebywają.

- Latem niemal codziennie od ósmej godziny jestem już na działce. Pracując zawodowo nie miałam takiej możliwości, bo przychodząc po pracy do domu nie miałam czasem sił. Teraz czuję się spełniona i szczęśliwa, że jesteśmy posiadaczami tego cudownego miejsca, choć poszukiwania działki na ROD trwały długo. Tutaj na Ogrodach mamy rodzinę. Pamiętam jak ciocia z wujem zapraszali nas na swój działkowy ogród na grilla wtedy mówiłam do męża wiesz co taka działeczka nam też, by się przydała. Mielibyśmy sobie, gdzie wyjść, odpocząć. I po pewnym czasie się udało – dodaje.

 

Ogrodnictwa uczą się cały czas

- Kilka lat temu kupiłam na rabaty bratki ogrodowe. Co roku wysadzam na grządki kwiatowe, by od wczesnej wiosny ogród był kolorowy. Bratki są roślinami, które nie wymagają dużo pracy. Jakiś czas temu odkryłam, że bardzo silnie się wysiewają. Kwitną do czerwca, a później kiedy przekwitają zawiązują szybko nasiona. Nie zbieram ich. Czekam aż z koszyczków nasiennych nasiona same wypadną i dadzą życie następnym siewkom. To tani sposób na samodzielne rozmnażanie roślin. W lipcu pojawiają się już młode rośliny, we wrześniu z roślin matecznych zakwitają na bratki. W miejscach, gdzie jest ich naprawdę dużo pikuję i wysadzam w nowe miejsca. Tak robię co roku – informuje działkowiczka.

Dziś Mirosława jest już doświadczonym ogrodnikiem, a najwięcej frajdy i satysfakcji daje jej podglądanie roślin i opieka nad nimi. Do każdej z nich podchodzi z sercem i pełnym zaangażowaniem. Ubolewa kiedy przychodzi fala upałów i widzi jak rośliny cierpią. Te, które najbardziej potrzebują opieki okrywa tkaninami, by ochronić przed palącym słońcem. Niektóre z pergoli czy innych konstrukcji zdejmuje i chowa w chłodniejsze miejsca. Ratuje co się da. Jak mówi serce bolało ją strasznie, bo zżyta jest z każdą rośliną.

- Serce boli kiedy widzę, że coś z roślinami się dzieje tak jak w przypadku wielkiej moreli, którą oboje z mężem ratowaliśmy. Naszą kilkunastoletnią morelę zaatakowała groźna choroba drzew owocowych. Drzewo dość mocno zachorowało. Szukaliśmy sposobu na jego uratowanie. Okazało się, że złapał rak bakteryjny drzew pestkowych. Wraz z mężem mocno przycięliśmy drzewo, a miejsca, gdzie widoczna była galaretowata substancja wyczyściliśmy. Następnie kilkakrotnie drzewo spryskaliśmy preparatem miedziowym. W tej chwili morela pięknie wypuszcza nowe, młode pędy. Odratowaliśmy ją. Teraz trzeba będzie regularnie się przyglądać i obserwować, by drzewo nie zachorowało po raz kolejny – wyjaśnia z dumą i satysfakcją właścicielka ogrodu.

Również zimą ogrodnicy zaglądają na ROD. W cieplejsze zimy spotykają się z innymi działkowcami, który również przychodzą na swoje ogródki, by zorientować się czy coś złego się nie dzieje. Od grudnia do końca lutego właścicielka szuka inspiracji na nowy sezon. Co roku pojawiają się nowe pomysły na aranżacje, a także nasadzenia. Już teraz po głowie chodzi nowy pomysł, ale o nim ogrodniczka nie chce rozmawiać, by nie zapeszyć.

Właścicielom życzymy dużo inspiracji, pomysłów, by realizować kolejne ogrodowe marzenia.

 

 

ZOBACZ TEŻ

Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama