Według informacji naszej mieszkanki sytuacja trwa od niemal dwóch tygodni. Pies przebywa w kompleksie leśnym niedaleko ul. Iwaszkiewicza w Wilkowyi. Na zdjęciach, które otrzymaliśmy, widać brązowo-białego mieszańca w typie beagle. Zwierzak reguje na podchodzące osoby.
“Zwracam się z prośbą o nagłośnienie bardzo smutnej i pilnej sprawy. Od około dwóch tygodni w lesie w Wilkowyi siedzi bezdomny pies, który wyje, marznie i jest całkowicie sam. Nie wiadomo czy pieska ktoś wyrzucił do lasu, ale to najbardziej prawdopodobne bo siedzi cały czas w jednym miejscu i nie ucieka nigdzie dalej” - pisze Oliwia.
Z jej informacji wynika, że mieszkańcy próbowali pomóc zwierzęciu, informując o sprawie schronisko.
“Ludzie z okolicy kilkakrotnie zgłaszali sprawę do schroniska w Radlinie, które obiecywało przyjazd - najpierw „za kilka dni”, potem „w poniedziałek” - jednak do tej pory nikt się nie pojawił. Pies jest wychudzony, zmarznięty, a pogoda jest już prawie zimowa. Boimy się, że nie przetrwa kolejnych dni, jeśli nikt mu nie pomoże.” - zauważa.
“To skandaliczne, że instytucja odpowiedzialna za opiekę nad zwierzętami pozostaje bezczynna mimo licznych zgłoszeń. Prosimy o pomoc w nagłośnieniu tej sytuacji, być może dzięki mediom udało się zmobilizować odpowiednie służby lub wolontariuszy, zanim będzie za późno - dodaje.
Czy schronisko rzeczywiście otrzymało informację o psie? Czy były próby odłowienia czworonoga? Jakiejkolwiek interwencji? Będziemy o to pytali. Przytulisko w Radlinie prowadzi od ubiegłego roku Fundacja Bliżej Domu, która wygrała postępowanie ogłoszone przez gminę Jarocin.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że informacja o bezdomnym psie trafiła też do Komendy Powiatowej Policji w Jarocinie. Funkcjonariusze mieli udać się na miejsce, celem sprawdzenia aktualnej sytuacji.
- Otrzymaliśmy zgłoszenie, że po Wilkowyi biega pies. Policjanci i pracownicy schroniska jadą na miejsce - przekazała w rozmowie telefonicznej asp. sztab. Agnieszka Zaworska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Jarocinie.
[AKTUALIZACJA, 12.06]
Krzysztof Kasperczak z Fundacji Bliżej Domu poinformował nas telefonicznie, że zarówno policja, jak i wolontariusze schroniska są na miejscu.
Potwierdza też, że informacje o bezdomnym psie trafiły do Radlina wcześniej. Okazuje się, że porzucony prawdopodobnie zwierzak, funkcjonuje w tym miejscu od lata. Jeden z mieszkańców ma go dokarmiać. Zwierzę zdziczało i nie jest łatwo je odłowić. Trwają próby schwytania psa i przewieziena go do Radlina.
[AKTUALIZACJA, 13.00]
Póki co, psa nie udało się załapać.
- W mediach społecznościowych pojawiły się komentarze sugerujące, że mieszkańcy powinni sami podjąć próbę złapania psa, jednak nie każdy ma odpowiednie środki, wiedzę i doświadczenie, by zrobić to bezpiecznie - zarówno dla siebie, jak i dla zwierzęcia. Dopiero po interwencji policji na miejsce przyjechał przedstawiciel schroniska - tylko jedna osoba. Po około godzinie od wezwania inna osoba - mężczyzna pojawił się na miejscu, jednak po 15 minutach po nieudanej próbie odłowienia psa odjechał. W trakcie rozmowy z mieszkańcami zachowywał się w sposób nieprzyjemny, podnosił głos i zarzucał, że nikt nie zgłaszał sytuacji do schroniska. Żądał nawet pokazania w telefonach historii połączeń jako dowodu, że ktoś rzeczywiście dzwonił - relacjonuje nam jedna z mieszkanek.
Zarzuty pod adresem instytucji prowadzącej aktualnie schronisko pojawiąją się od czasu do czasu nie tylko w mediach społecznościowych. Miłośnicy zwierząt na naszym terenie są w tym temacie wyraźnie podzieleni. Nie brakuje opinii, że instytucja sobie "nie radzi" i muszą zastępować ją mieszkańcy. W ostatnich miesiącach przez samorzad przetoczyła się też dyskusja na temat warunków w schronisku.
Przypadek z Wilkowyi ma zdaniem naszych rozmówców pokazywać jeszcze coś innego.
- Uważam, że sprawa wymaga nagłośnienia. Pies wciąż przebywa w lesie, a brak skutecznej reakcji odpowiednich służb może doprowadzić do tragedii. Proszę o zainteresowanie się tematem i opisanie tej sytuacji na łamach Państwa portalu, by zwrócić uwagę władz lokalnych oraz opinii publicznej na problem nieskutecznego reagowania służb w przypadkach zwierząt potrzebujących pomocy - mówi zgłaszająca interwencję.
Bezdomnego psa nie udało się skutecznie odłowić. Jak informuje nas Krzystof Kasperczyk - w lesie zostawiona specjalna klatka "samołapka", która ma pomóc z schwytaniu psa.
/informacja jest aktualizowana/
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.