W lipcu nastąpiły zmiany kadrowe w Urzędzie Miasta i Gminy Jaraczewo. Wiceburmistrz Jaraczewa Stanisław Andrzejczak po 34 latach pracy w urzędzie przeszedł na emeryturę. Stanowisko po nim objęła Olga Kaczmarek, która była sekretarzem gminy. Burmistrz Dariusz Strugała w ramach awansu zawodowego powołał Dawid Wyremblewskiego na stanowisko sekretarza gminy, kierownika referatu organizacyjnego i spraw obywatelskich
Rozmowa z DAWIDEM WYREMBELWSKIM - sekretarzem gminy Jaraczewo
Jak to było, że został pan sekretarzem? Burmistrz powiedział: „Panie Dawidzie widzę pana na tym stanowisku”?
Z panem burmistrzem współpracuję już kilka lat, wie jak pracuję, jak wywiązuję się z powierzonych obowiązków. Kiedy już było przesądzone, że pan Stanisław Andrzejczak odchodzi na emeryturę, burmistrz zaprosił mnie na rozmowę i przedstawił propozycję obsady kierowniczych stanowisk w urzędzie. Taki awans był dla mnie wyróżnieniem, ale też daje motywację do dalszej pracy.
Trudno było się zdecydować?
Nie. Jestem ambitną osobą. Nie boję się wyzwań. Zawsze chciałem pracować w administracji publicznej i do tej pracy przygotowywałem się.
Funkcję pełni pan od dwóch miesięcy. Tak pan sobie ją właśnie wyobrażał?
Tak. Już ponad półtora roku pracuję w Urzędzie Miasta i Gminy w Jaraczewie. Poprzednio byłem zatrudniony w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej, a zaczynałem po studiach od rocznego stażu w urzędzie więc wiedziałem jak wygląda praca urzędnika. Cały czas uczę się i niektóre decyzje podejmuję po konsultacji z moją poprzedniczką, a obecnie wiceburmistrz Olgą Kaczmarek. Zawsze służy mi pomocą i wsparciem. Kształcę się i podnoszę swoje kwalifikację, aby jak najlepiej być przygotowanym do tej funkcji. Oczywiście, na tym stanowisku znacznie więcej się dzieje. Ciągle ktoś wchodzi czy dzwoni i o coś pyta. Na poprzednich - w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej czy w referacie spraw obywatelskich - pracowałem w biurze gdzie załatwia się określone sprawy i mogłem w spokoju skupić się na bardzo konkretnych zadaniach.
Od dziecka interesował się pan samorządem, kompetencjami wójta, burmistrza i prezydenta. To rzadkość u młodych ludzi.
Tak, to rzeczywiście rzadkość. Podobnie jak mój ojciec, bardzo lubię historię. On zaraził mnie tą pasają. Już w gimnazjum planowałem, że pójdę do liceum humanistycznego z naciskiem na wiedzę o społeczeństwie. W dalszej perspektywie myślałem o studiach politologicznych, później skończyłem administrację, a teraz jestem w trakcie podyplomowych studiów z zarządzania. Nie ukrywam, że kiedyś bardziej interesowała mnie polityka ogólnokrajowa. Bardzo szybko się zniechęciłem poznając partyjne gierki i wzajemne animozje. Wtedy stwierdziłem, że więcej konkretnych rzeczy dla ludzi można zrobić w samorządzie. To mnie przekonało do pracy w gminie, tym bardziej, że byłem blisko urzędu, często tutaj bywałem. Moja mama kilkanaście lat pracowała w urzędzie.
Jest pan kierownikiem wszystkich urzędników, w tym swojej żony. Będzie specjalnie traktowana, czy będzie miała gorzej?
Poznaliśmy się w urzędzie. I teraz, po objęciu przeze mnie tej funkcji, nie jest to dla nas komfortowa sytuacja. Chociaż małżonka bardziej przejmuje się tą sprawą. Pracuje w dziale promocji i inwestycji. Na szczęście, nie jest kierownikiem. Jako przełożony muszę przywiązywać szczególną staranność do tego, aby ta współpraca była obiektywna i merytoryczna. Wiem, że na to uwagę będzie zwracał burmistrz, zastępca, ale i pozostali pracownicy. W pracy jednak należy jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki, bez względu na relacje prywatne.
Co - pana zdaniem - należy zmienić w urzędzie?
W mojej ocenie, urząd pracuje dobrze, ale zawsze można to zmienić na lepsze. Przede wszystkim chciałabym, aby z obsługi w urzędzie byli zadowoleni nasi mieszkańcy, którzy przychodzą nawet z najdrobniejszymi sprawami. Pracując w referacie spraw obywatelskich mam kontakt z petentami. Powiem więcej, przyjeżdża do nas wiele osób z gmin sąsiednich, ponieważ chwalą sobie jakość i szybkość obsługi. W czasie, kiedy obywatele Ukrainy wyrabiali numery PESEL, to na wizytę w naszym urzędzie umawiały się u nas nawet osoby z Poznania, bo szybciej mogli załatwić formalności. Chciałbym podkreślić empatię jaką wykazały się w tamtym czasie nasze urzędniczki, spontanicznie organizując kącik z rysowankami czy koszyk z cukierkami dla dzieci. Pozytywne opinie cieszą, ale będę dążył do tego, aby jeszcze to usprawnić. Jeżeli przyjeżdżają do nas mieszkańcy z innych gmin, to dobrze świadczy o pracy naszego urzędu.
Praca w GOPS-ie, potem stanowisko kierownika Referatu Organizacyjnego i Spraw Obywatelskich, teraz sekretarz, a kolejne? Jakie ma pan aspiracje?
Obecnie koncentruję się na tym, aby na takim samym poziomie zastąpić panią Kaczmarek, która tę funkcję pełniła przez kilkanaście lat. Przede mną jeszcze dużo nauki. Teoretycznie czuję się przygotowany, ale jest jednak dużo rzeczy w pracy z mieszkańcami czy inwestorami, które poznaje się w praktyce. Nie myślę dzisiaj o żadnej innej funkcji.
A może wiceburmistrza, niekoniecznie w gminie Jaraczewo?
Jeżeli pan burmistrz Jaraczewa będzie zadowolony z mojej pracy i jeżeli będę się czuł usatysfakcjonowany, to nie interesują mnie stanowiska w innych gminach. Jestem dość mocno przywiązany do miejsc, które są mi bliskie, a takim jest Jaraczewo
A na radnego powiatowego pan wystartuje?
Nie. Mnie interesuje praca w samorządzie na szczeblu gminnym. Mam swoje przemyślenia na temat powiatów oparte o analizy naukowe i wydaje się, że potrzeba kilku zasadniczych zmian ustrojowych aby usprawnić funkcjonowanie tej jednostki samorządu.
Niektórzy mówią, że powiaty należy zlikwidować.
Tylko trzeba pamiętać, że twórcy tego szczebla samorządu chcieli, aby one było dużo większe. Jednak sprawy polityczne zawsze zwyciężają nad merytorycznymi. Nie jest konieczna likwidacja powiatów, bo one mają już swoje zadania. Jest już tradycja współpracy pomiędzy gminami a powiatami. Ale należałoby rozważyć zmniejszenie ich liczby oraz metod finansowania, choć myślę, że jest to absolutnie niemożliwe ze względów polityczno-społecznych. Nie wyobrażam sobie, aby połączyć Pleszew z Jarocinem, czy Jarocin ze Środą Wielkopolską. Opór mieszkańców likwidowanego powiatu byłby ogromny. A jak wspominał w jednej ze swoich ksiązek twórca reformy samorządowej Jerzy Regulski, oczekiwany skutek przynoszą wyłącznie te reformy, które rozumieją obywatele.
Mieszkańcy już przychodzą do pana z pretensjami, że brak drogi, chodnika?
Tak, zdarza się, że przychodzą mieszkańcy i przedstawiają swoje problemy, ale mają do tego święte prawo. Na szczęście, nie miałem petentów bardzo roszczeniowych. Chciałbym również podziękować wszystkim osobom, które pogratulowały mi awansu i życzyły sukcesów.
Wiceburmistrz Stanisław Andrzejczak był tym urzędnikiem, który dla każdego znalazł czas, wysłuchał, miał stoicki spokój i umiejętność negocjacji. Czy w tym zakresie pan go zastąpi?
Jeżeli chodzi o kontakt z mieszkańcami, to na pewno był wzór, któremu trudno będzie dorównać. Tak, jak pani wspomniała wykazywał się zainteresowaniem, umiejętnością rozmowy z ludźmi nawet wtedy, kiedy oni przychodzili zbulwersowani i mocno roszczeniowi. To jednak od pana Andrzejczaka wychodzili zadowoleni i przekonani, że nie zlekceważył ich problemu. Trzeba pamiętać, że urzędnicy są ograniczeni przepisami i czasami wiemy, że to nie jest korzystne dla mieszkańca, ale mamy związane ręce. Musimy działać według procedur, z którymi czasami się nie zgadzamy. Chcielibyśmy to zmienić, ale niestety my to prawo wykonujemy, a nie je stanowimy.
Cierpliwość pana Andrzejczaka odnosiła się też do pracowników i sam tego doświadczyłem. Będę dążył do tego, aby chociaż w połowie spisywać się w tym zakresie jak pan Andrzejczak. Myślę, że jest szansa, bo wiele osób mówi, że jestem spokojny, cierpliwy. Trudno jest mnie wyprowadzić z równowagi, a będę pracował nad tym, aby tę poprzeczkę podnieść jeszcze wyżej, bo staram się jak najczęściej przypominać, że najważniejszym celem mojej pracy i innych urzędników jest dobro naszych mieszkańców.
Jak burmistrz Dariusz Strugała uda się na emeryturę wystartuje pan w wyborach?
W obecnym stanie prawnym, burmistrz Strugała funkcję może sprawować jeszcze 6 lat. Co przyniesie ten okres? Nie ukrywam, że kiedyś o tym myślałem. Ale mam świadomość, że burmistrz ponosi ogromną odpowiedzialność w wielu obszarach. W sprawowaniu tej funkcji duże znaczenie ma zaufanie do pracowników, bo jest rzeczą oczywistą, że burmistrz nie zna się na wszystkim, np. na prawie budowlanym, pomocy społecznej, szkolnictwie czy ochronie środowiska. Ważne, aby wokół siebie zgromadzić zaufanych fachowców, bo ostatecznie za wszystko odpowiada włodarz. Nigdy nie chciałbym zajmować stanowiska dla laurów czy własnej satysfakcji. Przyglądając się z bliska pracy burmistrza czy zastępczyni, doskonale zdaje sobie sprawę z jaką liczbą spraw i problemów trzeba się mierzyć. Pozwala mi to zdobyć praktyczne doświadczenie, a jak wspomniałem wcześniej cały czas podnoszę swoje kompetencje teoretyczne, kształcąc się na kierunkach przydatnych w administracji. Myślę, że funkcja sekretarza doskonale zweryfikuje moje umiejętności i kompetencje do pracy na najwyższych stanowiskach w administracji samorządowej.
A gdzie pan był na wakacjach?
Byłem na pięciodniowym urlopie z żoną, córką i kuzynem w Sopocie. Pogoda była idealna do wypoczynku. Udało nam się naładować baterie.
Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.