Według encyklopedycznej definicji, wędkarstwo to amatorskie łowienie ryb na wędkę, uprawiane rekreacyjnie lub sportowo. Przedstawiciele środowiska wędkarskiego dodają, że jest to dla nich także sposób obcowania z przyrodą oraz przeżywania emocji i przygody. Nie ulega jednak wątpliwości, że podstawowym celem wędkarstwa powinno być złowienie ryby, a nie jej kaleczenie i znęcanie się nad nią dla zabawy czy własnego prestiżu.
Wędkowanie nie służy zdobywaniu pożywienia
Współcześnie wyraźnie wyodrębniły się dwie grupy wędkarzy, różniące się od siebie celem uprawiania tego zajęcia. Pozyskiwanie ryb metodą wędkowania straciło swoje pierwotne znaczenie, jako sposób zdobywania pożywienia. Wędkarze, którzy złowione ryby tradycyjnie traktują jako swoją zdobycz i zabierają je z łowiska dla celów spożywczych, traktowani są przez pozostałych lekceważąco i pogardliwie. Druga grupa wędkarzy uprawia tzw. wędkarstwo sportowe, którego celem jest jedynie zabawa. w tym przypadku kosztem żywych zwierząt.Z lektury wędkarskiej prasy i innych form wypowiedzi wędkarzy wynika, że nie widzą w tym nic niewłaściwego i traktują to zajęcie jako dobrą rozrywkę. Dosadnie wyrażają to ważni działacze organizacji wędkarskich, którzy twierdzą, że „chodzi o to, żeby wędkarz mógł pobawić się z rybą”, a „szanujący się wędkarz już dawno łowi tylko dla przyjemności i nie bierze ryb”.
Zadawanie zwierzętom niepotrzebnego cierpienia sprzeczne z godnością człowieka
Z moralnego punktu widzenia jesteśmy zobowiązani do potępiania przypadków znęcania się nad zwierzętami. Zasady etyki dotyczące relacji człowieka ze zwierzętami wyraźnie precyzują, że zadawanie im niepotrzebnego cierpienia jest sprzeczne z godnością człowieka. Obowiązująca Ustawa o ochronie zwierząt z dnia 21 sierpnia 1997 roku, także mówi jednoznacznie, iż nieuzasadnione lub niehumanitarne zabijanie zwierząt, znęcanie się nad nimi, a umyślne ich ranienie lub okaleczanie jest zabronione. Czy mając tego świadomość, łowiący dla sportu lub rekreacji wędkarz rzeczywiście odczuwa radość i przyjemność ?Nie można zgodzić się z tym, aby ryby cierpiały podczas połowu metodą „złap i wypuść”, tylko dla dostarczenia przyjemności i satysfakcji wędkarzom. Stosujący ją wędkarze, obszernie uzasadniając swoje postępowanie przekonują, że ich postawa jest humanitarna, nacechowana szacunkiem dla złowionej ryby. Tłumaczą, że nie ma cech sadyzmu, bo starają się ograniczać jej cierpienie. Podstawą tego twierdzenia jest powszechnie panujące fałszywe przekonanie, że ryby nie są wrażliwe na stres, ból fizyczny i cierpienie, podobnie jak inne kręgowce. Szeroko prowadzone współcześnie badania tej grupy zwierząt dowodzą, że ryby bezsprzecznie są stworzeniami delikatnymi i wrażliwymi. Odczuwają ból i strach, tak jak inne kręgowce, komunikują się ze sobą poprzez impulsy elektryczne i chemiczne, wydają dźwięki, których nie słyszymy, dlatego tak łatwo ignorować ich cierpienie. Victoria Braithwaite, która należy do uznanych w świecie autorytetów w badaniu zachowania ryb pisze:” Istnieje tyleż dowodów, że ryby odczuwają ból i cierpienie, co w przypadku ptaków i ssaków.”.
Wędkowanie "złap i wypuść" jako sport
Założeniem wędkowania według zasady „złap i wypuść” jest traktowanie tego zajęcia jako sportu, który zaspokaja ludziom potrzebę współzawodnictwa. Sport jest jednak definiowany jako rywalizacja. Jego uczestników obowiązują określone jednolite reguły, wspólne dla wszystkich. Ryby przecież nie są równorzędnymi rywalami wędkarzy, ani nie wyrażają swojej woli rywalizowania z człowiekiem, a w tym przypadku pełnią jedynie rolę sprzętu sportowego, podobnie jak dysk, oszczep czy piłka. Również zawodnicy uczestniczący w tzw. zawodach wędkarskich nie spełniają wymogów kryterium równości, bo posługują się zróżnicowanym sprzętem, a wzdłuż linii brzegowej zbiornika wodnego zajmują losowo przydzielone stanowiska. Nie ma tu zatem mowy o możliwości zachowania zasady równorzędnego współzawodnictwa, które jest istotą rywalizacji sportowej.Celem takich zawodów jest złowienie jak największej ilości ryb lub okazów o największych wymiarach. Do czasu zakończenia prac komisji sędziowskiej, ryby złowione podczas zawodów są przetrzymywane w wielkim przegęszczeniu w ciasnych siatkach i duszą się powoli w nagrzanej przez słońce wodzie. Ocenie nie podlega jednak ból i cierpienie odczuwane przez ryby podczas ich holowania na haczyku wędki. Szamotanie się podczas odhaczania, ocieranie o trawę lub piasek na brzegu, przenoszenie do pojemnika powodują uszkodzenie naskórka pokrytego śluzem, który chroni jej ciało przed mikroorganizmami wywołującymi choroby skóry i w rezultacie śmierć znacznej liczby ryb wspaniałomyślnie wpuszczanych przez wędkarzy ponownie do zbiornika wodnego.
Coraz więcej wędkarzy i ichtiologów jest przeciwnych łowieniu tą metodą i takie postępowanie uważa za znęcanie się nad złowioną rybą. Zmiana stosunku człowieka do ryb z pewnością będzie postępować w miarę poznawania ich właściwości biologicznych oraz w zakresie wzrostu znajomości etyki i prawa. Popularyzacja tej wiedzy na szkoleniach wśród wędkarzy, pozwoli im na uwolnienie się od moralnych dylematów i rozterek.
Dr Wacław Adamiak jest biologiem, autorem książki „Przechadzki przyrodnicze” oraz około trzydziestu artykułów naukowych i licznych publikacji popularyzujących wiedzę przyrodniczą. Książka dra Adamiaka pod przewrotnym tytyłem "Prawdziwe krowy nie sa fioletowe", może być cennym źródłem wiedzy również dla specjalistów edukacji leśnej. Niedawno wydał książkę "Mała Petronelka. Opowieści o grzybach, roślinach i zwierzętach". Laureat Sylwana
Co myślicie o sprawie? Jakie jest wasze podejście do tematu? Czekamy na merytoryczne opinie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.