Od lat władze Kotlina nosiły się z zamiarem likwidacji Szkoły Podstawowej w Magnuszewicach. Ostatecznie w tym roku zdecydowano, że placówka zniknie z mapy edukacyjnej gminy. Kiedy informacja o tych zamiarach gminy wyszła na jaw, rodzice próbowali zablokować decyzję samorządu. Pisali do wójta i apelowali o przesunięcie sesji, na której miała być rozpatrywana uchwała o zamiarze likwidacji szkoły. Zarzucali władzom i dyrektorowi, że nie poinformowali odpowiednio wcześnie o planowanej likwidacji.
Wreszcie domagali się odwołania pełniącego obowiązki dyrektora Pawła Witwickiego. Samorząd wskazywał, że do podstawówki uczęszcza 57 dzieci, w tym tylko 28 uczy się w szkole. Nie było tam klas: I,III,V,VII. Jednocześnie władze zapowiadały, że w Magnuszewicach pozostaną oddziały przedszkolne.
Rodzice chcieli pozostawienia przedszkola w zlikwidowanej szkole
Niestety tak się nie stało.
- Obiecywano nam, że gmina zrobi wszystko, by przedszkole funkcjonowało jak najdłużej. Jesteśmy rozgoryczeni, że go nie będzie. W trosce o dobro naszych dzieci chcemy zapewnić im jak najlepsze warunki dalszej edukacji. Dla nas rodziców jest to trudny czas. Szkoła była dla naszych dzieci miejscem bezpiecznym, wszyscy się znali, byliśmy jedyną społecznością - mówi matka ucznia z Magnuszewic.
Wójt Mirosław Paterczyk tłumaczy, że na pozostawienie przeszkolą nie zgodziło się kuratorium oświaty.
- Próbowaliśmy jeszcze rozmawiać w tej sprawie w delegaturze kuratorium w Kaliszu. Analizowaliśmy różne rzeczy. Okazało się, że nie ma takiej możliwości - mówi Paterczyk.
Zgodnie z przyjętą uchwałą maluchy będą uczęszczały do przedszkola w Kotlinie.
Rodzice chcieli pozostawienia przedszkola w zlikwidowanej szkole
To nie jedyne nieporozumienie pomiędzy rodzicami a władzami gminy. Samorząd zdecydował, że uczniowie będą kontynuowali naukę w Kotlinie. Tymczasem część wybrała szkołę w Woli Książęcej i domagają się, aby władze do tej placówki uruchomił dojazdy z Magnuszewic.
- To rodzic podejmuje decyzję, czy dziecko skieruje do innej szkoły niż wskazanej przez nas. Jeżeli pośle je gdzie indziej, to oczywistym jest, że przejmuje ciężar wszystkich obowiązków na siebie. Na pewno nie uruchomimy takich dojazdów, które byłyby pod rodziców z Magnuszewic do Woli - wyjaśnia Mirosław Paterczyk.
Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.