Dziewięć miesięcy temu zawalił się mostek w Goli. Przeprawa runęła pod rozrzutnikiem pod koniec listopada ubiegłego roku. Rolnicy już w lutym sygnalizowali, że obiekt trzeba odtworzyć przed wiosennymi pracami polowymi. Tak też się stało. Większość gospodarzy jest teraz po zbiorze drugiego sianokosu.
- Mamy bardzo dużo łąk, dużo pracy, a wszystko trzeba objeżdżać. Jakoś sobie radzę. Z tego drugiego mostka zjazd jest bezpośrednio na mój prywatny grunt. Gdybym to zablokował, to nie ma przejazdu. Przez moją łąkę i kolejne rolnicy jeżdżą po prywatnych gruntach. Na wszystkie łąki w obrębie zarwanego mostu dojazd jest przez prywatne grunty - mówi Artur Kanafa, rolnik.
- Dwa sianokosy już sprzątnęliśmy. Teraz popadało, może będą trzecie zbiory. Jestem ciekawy, co rolnicy zrobią, jak przyjdzie wozić gnojowicę lub obornik - zastanawia się rozmówca Gazety.
Od 9 miesięcy czekają na odbudowę mostku. Rolnicy muszą radzić sobie sami
Identyczne problemy mają pozostali użytkownicy licznych gruntów.
- Mam wrażenie, że gmina wychodzi z założenia, że jak sobie teraz poradziliśmy, to dalej będziemy sobie radzić. Nikt się nami nie przejmuje - denerwuje się jeden z mieszkańców Goli.
Co w tej sprawie zrobiły władze gminy Jaraczewo? Zabezpieczyła środki na odbudowę przeprawy. Wyłoniła firmę Przedsiębiorstwo Inżynieryjno-Budowlane Maria Gawrońska z Jaraczewa, która miała się zająć naprawą. 2 czerwca wykonawca wszedł na plac budowy, po czym nadzór wodny w Gostyniu wstrzymał prace. Od tego czasu wszystko stanęło w martwym punkcie. Urzędnicy przerzucają się pismami, a rolnicy czekają. Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie stoi na stanowisku, że samorząd na realizację inwestycji potrzebuje pozwolenia wodnoprawnego. W sprawę zaangażowała się nawet Wielkopolska Izba Rolnicza. Póki co nic nie wskórała. Wody Polskie informują, że samorząd nie przedstawił projektu naprawy, ani też pozwolenia wodnoprawnego, dlatego inwestycji nie można było zrealizować.
Od 9 miesięcy czekają na odbudowę mostku. Wody Polskie swoje, gmina swoje
- Cały czas jest problem z Wodami Polskimi. Kupimy ziemię od dwóch rolników i wykonamy drogę, która będzie alternatywnym dojazdem do łąk. Co prawda dojazd do łąk się wydłuży, ale myślę, że to rozwiązanie będzie korzystne do mieszkańców, bo na drodze nie będzie ograniczenia nośności - mówi Dariusz Strugała, burmistrz Jaraczewa.
Twierdzi, że samorząd już prowadzi rozmowy z właścicielami gruntów, aby je wykupić. Póki co ma to być droga gruntowa. W przyszłym roku samorząd planuje złożyć wniosek do Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych, aby pozyskać środki na położenie nawierzchni z tłucznia. Dariusz Strugała zaręcza, że most zostanie wykonany w późniejszym terminie, ale nie będzie to przeprawa dla ciężkich pojazdów i maszyn rolniczych. Gmina rozpoczęła procedurę o uzyskanie pozwolenia wodnoprawnego. Póki co konkretów brak, co do zapowiadanych zamierzeń. Nie wiadomo za ile samorząd wykupi grunty i kiedy będzie inwestycja realizowana.
Rolnicy stracili nadzieję, że mostek będzie kiedykolwiek naprawiony.
- Były wysyłane pisma do gminy. Nawet są tacy, którzy są gotowi zablokować urząd. Nikt z nami się nie liczy - bulwersuje się jeden z rolników.
Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.