reklama
reklama

"Nie chciałbym oddać gminy osobie, która zniweczy mój dorobek". Wywiad z burmistrzem Jaraczewa

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

"Nie chciałbym oddać gminy osobie, która zniweczy mój dorobek". Wywiad z burmistrzem Jaraczewa - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości - Całe życie zawodowe poświęciłem gminie Jaraczewo. Nie mam sobie nic do zarzucenia i myślę, że wraz z moimi współpracownikami wykonałem kawał dobrej roboty - mówi Dariusz Strugała. Burmistrza Jaraczewa pytamy go nie tylko o mijającą kadencję samorządu, ale także o ambicje polityczne i plany na przyszłość. 
reklama

W samorządzie Jaraczewa działa od kilkudziesięciu lat. Wiosną przyszłego roku zakończy się jego szósta kadencja jako włodarza gminy - najpierw wójta, a od stycznia 2016 roku, kiedy Jaraczewo odzyskało prawa miejskie - burmistrza. W kolejnych wyborach powalczy o releekcję, czy może szykuje się na polityczną emeryturę? 

Rozmowa z DARIUSZEM STRUGAŁĄ - burmistrzem Jaraczewa.

Gdyby wybory samorządowe odbyły się terminowo - a więc jesienią tego roku, pańska kadencja jako burmistrza dobiegałaby końca. Uważa pan ten czas za udany?

Chciałbym zaznaczyć, że jest to pierwsza wydłużona kadencja - pięcioletnia. I tę zmianę oceniam pozytywnie. Wydłużenie kadencji jest ściśle związane z dwukadencyjnością, a to już oceniam negatywnie. Choć to ograniczenie urzędowania przez burmistrzów, wójtów i prezydentów miast mnie w zasadzie nie dotyczy. Została mi jeszcze jedna kadencja i mogę iść na emeryturę.        

Natomiast, młodzi ludzie, którzy zdecydują się na sprawowanie tych funkcji, zainwestują w swoje wykształcenie, to po 10 latach pracy w samorządzie będą mieli duże kłopoty z wejściem na rynek pracy. W praktyce, takie osoby w pierwszej kadencji będą się uczyć, a w drugiej szukać pracy. Może to skutkować tym, że nie będą się maksymalnie angażować w pracę na rzecz lokalnej społeczności. Osobiście uważam, że jeżeli mieszkańcy daną osobę widzą na stanowisku wójta, burmistrza czy prezydenta i go wybierają w sposób demokratyczny, to nie należy ograniczać kadencji. 

Ja całe życie zawodowe poświęciłem gminie Jaraczewo. Nie mam sobie nic do zarzucenia i myślę, że wraz z moimi współpracownikami wykonałem kawał dobrej roboty. Mam jeszcze parę pomysłów do zrealizowania.

Wróćmy do pytania, jakim czasem było dla gminy minione pięciolecie. 

To jest bardzo udany czas. A świadczą o tym inwestycje, które zostały już wykonane w gminie. Uważam, że wykorzystaliśmy wszystkie możliwości, aby zdobyć środki na realizację celów, które sobie postawiłem. Jednym z priorytetów było i jest  przywrócenie świetności - poprzez program rewitalizacji - naszemu pięknemu miasteczku.    

Rzeczywiście, park i rynek zupełnie inaczej się prezentują, ale przy tej okazji pojawiają się głosy, że pan inwestuje głównie w stolicy gminy.

Tak nie jest. Inwestuję wszędzie tam, gdzie do dyspozycji są środki finansowe. Rzeczywiście dużo inwestycji w tej kadencji wykonaliśmy w Jaraczewie, ale to było związane z pieniędzmi, które mogłem pozyskać dla miasta, a nie były dedykowane dla wsi - np. dla Noskowa czy Góry. Nawałnica w 2017 roku doszczętnie zniszczyła park i powoli już wszystko zaczęło krzakami zarastać, kilka lat walczyłem o pieniądze na jego rewitalizację. Była możliwość pozyskania środków na budowę targowiska, to tak też zrobiłem. Zgodzę się z tym, że ono się nie przyjęło. Ale mamy piękne targowisko, które jest ładnie połączone z boiskiem i strażnicą. I w tym momencie jest to targowisko, a od stycznia będzie targowiskiem kultury i uważam, że tę szansę należało wykorzystać.

Jeżeli są natomiast pieniądze w ramach Wielkopolskiej Odnowy Wsi, to nie zatrzymuję ich w Jaraczewie, tylko kieruje do innych miejscowości. Rozmawiamy z sołtysami i oni przejmują inicjatywę, i tam realizujemy inwestycje. Dróg nie budujemy w Jaraczewie. Jest nowa droga w Rusku. Mamy przygotowane projekty na  Rusko - Strzyżewko, Łowęcice - Skokówko, ulicę Okrężną w Goli. Tam, gdzie są dedykowane środki dla innych miejscowości, próbuję je pozyskać, a nawet walczyć.

Inwestujemy w odnawialne źródła energii. Wszystkie szkoły, żłobek, przedszkole i znaczna część budynków gminnych posiada zasilanie z paneli fotowoltaicznych. Uczestniczymy aktywnie w programie „Czyste powietrze”, przyjmujemy wnioski od naszych mieszkańców i pomagamy je wypełnić, efektem naszych działań są nowe instalacje w domach naszych mieszkańców. Jeżeli Polska otrzyma długo oczekiwane środki z Unii Europejskiej, przygotowujemy kompleksowy projekt dla całej gminy. 

A skąd pomysł na pierwszą tężnię solankową w powiecie jarocińskim? 

To jest mój autorski pomysł. Zawsze chciałem, aby park był wzbogacony o kolejną atrakcję dla mieszkańców. Wszystkim tężnie kojarzą się z Ciechocinkiem lub Inowrocławiem. Jeżdżąc po Europie i patrząc na różne miasteczka w Niemczech, pomyślałem sobie, że równie dobrze taka tężnia może działać u nas. Mamy przepiękny park, jest to perełka Jaraczewa. Tym bardziej, że na tężnię udało się pozyskać dofinansowanie. Zabiegi o środki trwały dwa lata. Pozyskaliśmy 225 tys. zł programu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Poznaniu.   

Wspomniał pan o tym, że podróżuje po Europie. Uwagę opinii publicznej zajmuje fakt, że pan dużo czasu spędza poza Jaraczewem - w Brukseli. Co z tego mają mieszkańcy?

Przede wszystkim służy to promocji gminy Jaraczewo. Bezpośrednio z Unii Europejskiej pozyskaliśmy pieniądze na punkty dostępu do internetu w świetlicach. Jaraczewo jest znane w Europie. Zdobywam wiedzę o funduszach oraz doświadczenie w zakresie ich pozyskiwania. Pewne pomysły przenoszę i realizuję również u nas.

Jest też drugi aspekt moich wizyt w Brukseli. Jestem wiceprzewodniczącym Związku Gmin Wiejskich RP i myślę, że robię dobrą robotę - nie tylko dla Jaraczewa, ale dla wszystkich małych gmin. Przy opiniowaniu przepisów akcentuję, że małe samorządy są zapominane w Brukseli, że trzeba o nie zadbać. Uważam, że należy stworzyć specjalny fundusz dla wsi, nie tylko dla rolników. To jest moja praca na trochę szerszej przestrzeni, ale radzę sobie i godzę jedno z drugim. Wielokrotnie radni pozytywnie wyrażali się o mojej działalności w strukturach Unii Europejskiej oraz Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu.  Chcę podkreślić, że gmina Jaraczewo w związku z moimi wyjazdami do Brukseli nie ponosi żadnych kosztów. Wszystko finansuje Unia Europejska. 

Są i tacy którzy mówią że samorząd mało inwestuje w kanalizację, która przecież dziś powinna być już standardem. Sieć jest tylko w Brzostowie, Górze, Łobzie, Jaraczewie, Wojciechowie i Łowęcicach.

Ostatnio rzeczywiście mało inwestujemy w gospodarkę ściekową. Ale wynika, to z tego, że nie mamy, gdzie podłączyć się do kanalizacji. Mam projekt budowy sieci w Noskowie, który byłby połączeniem w system oczyszczania przez Dąbrowę, ale w tej chwili nie można go zrealizować. Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Jarocinie odpowiedziało nam, że aktualnie nie dysponuje odpowiednią siecią przesyłową i nie byłoby w stanie odebrać wszystkich ścieków. Spółka musi dokonać przebudowy sieci na terenie gminy Jarocin. Z poprzednim prezesem PWiK-u ustaliliśmy, że ścieki popłyną przez Nosków do Dąbrowy. Teraz pracuję nad kompleksową koncepcją kanalizacji Ruska i Noskowa. Z jarocińską spółką muszę się porozumieć odnośnie przebudowy kolektora z jednej i drugiej strony gminy. Możemy rozważyć najekonomiczniejsze połączenia z jarocińską siecią. Tworzymy z Jarocinem wspólny system gospodarki ściekowej, dlatego część miejscowości w gminie - np. Rusko - możemy podłączyć do istniejącej sieci w Potarzycy. 

Nawiązując jeszcze do mojej pracy w Brukseli, chciałbym powiedzieć, że Europejski Komitet Regionów opiniuje nową dyrektywę ściekową. Dotychczasowa wskazuje, że miejscowości do dwóch tysięcy mieszkańców nie będą otrzymywały dofinansowania na budowę kanalizacji, co więcej, nie muszą jej posiadać. To o tyle istotne, że żadna nasza miejscowość nie ma tylu mieszkańców. To oznacza, że nie obejmuje nas detektywa o pomocy i dofinansowaniu. Bez środków z Unii Europejskiej, które - mam nadzieję - otrzyma Polska, nie jesteśmy w stanie skanalizować całej gminy w krótkim czasie.

Co to oznacza dla mieszkańców miejscowości gminy Jaraczewo, w których nie ma kanalizacji?

Oznacza to spowolnienie tego procesu. Jestem przekonany, że na pewno znacznie ważniejsze dla mieszkańców, jest zabezpieczenie wystarczającej ilości, i co ważne, jakości wody. Systematycznie co roku wymienialiśmy stare sieci azbestowo-cementowe. W tym roku zakończyliśmy ich wymianę, wykonując ostatnie odcinki w Górze i Rusku. Całkowity koszt wyniósł ponad 3 mln zł, w tym dotacja 2 mln 996 tys. zł i wkład własny - 447 tys. zł.

Zadaniem priorytetowym jest także kompleksowa modernizacja i przebudowa stacji uzdatniania wody. W naszej gminie mamy 4 w: Jaraczewie, Górze, Noskowie i Rusku. Każda z tych stacji wymaga modernizacji w zakresie technologii uzdatniania wody, wszystkie są bardzo energochłonne (stare pompy i silniki). We wszystkich stacjach wymienione będą zbiorniki na wystarczający zapas wody, szczególnie w lecie, które z roku na rok jest coraz bardziej upalne. Stacja w Jaraczewie od dawna wymagała pilnej przebudowy. Istniejąca technologia uzdatniania wody nie była zadawalająca. W październiku zostanie ukończona kompleksowa modernizacja obiektu. Pozyskaliśmy także środki na pełną modernizację stacji w Górze i w Noskowie. Przewidywany koszt zamyka się kwotą 6 mln 085 tys. zł, a udział własny gminy to kwota 1 mln 335 tys. zł. Złożyliśmy też wniosek na kompleksowy remont stacji w Rusku - na kwotę 4 mln 500 tys. zł.

Działa pan już w instytucjach unijnych, a czy zamierza pan kandydować zbliżających się w wyborach parlamentarnych?

Na pewno nie.  

Były jakieś propozycje?

Nawet, gdyby takie się pojawiły - to oświadczam, że żaden parlament ani stanowisko w administracji państwowej mnie nie interesuje. Mam gminę Jaraczewo i jeżeli mieszkańcy mi zaufają, to chciałbym spędzić tę kolejną kadencję w Jaraczewie.

Na początku rozmowy wspomniał pan o emeryturze. Co zamierza pan na niej robić?

Jeżeli nie zmienią się przepisy, nie będę mógł ponownie ubiegać się o stanowisko burmistrza Jaraczewa. Nie wyobrażam sobie jednak, że mając 66 lat będę siedział w domu i oglądał telewizję. Na pewno znajdę sobie jakieś zajęcie, w którym będę się realizował, ale już nie tak intensywne, jak teraz.

Użytkownikom mediów społecznościowych nie uszło uwadze, że wolny czas uwielbia pan poświęcać wnuczce, która ponoć "skradła serce dziadka".

Tak. Im jest starsza, tym bardziej jestem nią zauroczony. 

Kto ma szansę być przyszłym burmistrzem Jaraczewa? Olga Kaczmarek czy Dawid Wyremblewski?

W tej chwili nie zamierzam nikogo wskazywać. To pewnie rozstrzygnie się w ostatniej kadencji. Myślę, że w najbliższych wyborach będą pretendenci do stanowiska burmistrza, bo zawsze miałem dwóch kontrkandydatów. Ostatecznie to mieszkańcy zdecydują, kto będzie pełnił to stanowisko. Jeżeli będę widział godnego następcę, to go poprę i zasugeruję mieszkańcom, aby zwrócili uwagę na tę kandydaturę. Nie chciałabym oddać gminy, której poświęciłem całe życie zawodowe, osobie, która zniweczy mój dorobek i nie dokończy przedsięwzięć, które rozpocząłem.

                         

Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama