Wiesław Rybka urodził się w Jarocinie. Przyszedł na świat 3 września 1954 roku. Ukończył Technikum Rolnicze w Tarcach na kierunku mechanicznym. Jego rodzice - Janina i Florian - byli założycielami firmy rzemieślniczej, która z czasem dała podwaliny pod obecne przedsiębiorstwo RBB Stal.
W latach 90. zajął się spedycją towarów oraz transportem krajowym i międzynarodowym w stworzonej przez siebie firmie "Eltrans". I była to główna dziedzina jego działalności. Później spółka zaczęła zajmować się m.in. utrzymaniem porządku na terenie Jarocina i wywozem nieczystości. W 1992 roku przejęli te obowiązki od zakładu komunalnego. Powstał też "Eko-Eltrans". W rocznikach "Gazety Jarocińskiej" można znaleźć wiele jego wypowiedzi dotyczących gospodarki odpadami.
Wiesław Rybka prowadził nie tylko działalność gospodarczą, ale angażował się również w wiele przedsięwzięć społecznych i charytatywnych. Brał udział w tworzeniu wielu wydarzeń w Jarocinie m.in. Ogólnopolskich Prezentacji Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnych „My też możemy się śmiać”, które w Jarocińskim Ośrodku Kultury organizował Bogusław Harendarczyk. Angażował się również we współpracę Jarocina z holenderskim Veldhoven.
Wspólnie z żoną wychował trójkę dzieci: dwie córki - Klaudię i Magdalenę oraz syna Łukasza. Doczekali się też trójki wnucząt.
- Taty nie da się opisać w kilku zdaniach. Był bardzo charyzmatycznym człowiekiem. Był wszędzie i każdy go znał. Miał co prawda trudny charakter, bo był bardzo uparty, ale miał bardzo dobre, wręcz gołębie, serce. Jego wielką pasją było wszystko to, co związane z transportem i samochodami, ale lubił też historię, wojsko. Lubił spędzać czas nad wodą. Ważne były dla niego tematy związane z rybołóstwem, ochroną środowiska i hippiką. Angażował się też w działalność Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Lubił podróżować i robił to często. Jeździł w wiele miejsc, które kilkadziesiąt lat temu nie były dostępne dla wszystkich - wspominają zmarłego jego córki. - Nigdy nikomu nie odmawiał pomocy. Współpracował m.in. ze śp. burmistrzem Markiem Przymusińskim. Organizował np. pierwszego Sylwestra w Jarocinie. I z mamą zatańczył wtedy jako pierwsza para na rynku. Był człowiekiem, który żył z pasją i miał odwagę. Wiele osób za to go podziwiało. Lubił, jak się coś działo. Żył akcjami. On to kochał.
Trzy lata temu przeszedł przeszczep serca. Był najstarszym pacjentem, u którego wykonano taki zabieg. Znalezienie dawcy graniczyło z cudem, ale się udało. Po operacji starał się realizować swoje kolejne marzenia i pokazywać, że nawet po takich doświadczeniach można nadal prowadzić aktywny styl życia. Pokonał m.in. Wielką Pętlę Wielkopolski, czyli najdłuższy w Polsce szlak wodny, liczący niemal 700 kilometrów na rzekach i jeziorach. Pływał też na Bałtyku. Niestety radość z nowego rozdziału w życiu rok temu zakłóciła kolejna diagnoza. Tym razem stwierdzono nowotwór płuc. Walczył do końca i nie poddawał, ale przeciwnik okazał się silniejszy. Zmarł we wtorek (14 stycznia).
- Wybierając piosenkę na jego pożegnanie, wiedziałyśmy, że pewnie chciałby coś radosnego i żywiołowego, bo taki zawsze był, ale wiemy, że to nie wypada w takiej chwili. Zdecydowaliśmy się więc na "Morze martwe" w wykonaniu zespołu "Budka Suflera" - podkreśla Klaudia Rybka.
Uroczystości pogrzebowe odbędą się jutro (piątek, 17 stycznia). Msza św. w intencji zmarłego zostanie odprawiona o godz. 12.00 w kościele św. Marcina w Jarocinie. Ceremonie żałobne rozpoczną się o godz. 13.00 w domu przedpogrzebowym. Wiesław Rybka zostanie pochowany na cmentarzu parafialnym.
ZOBACZ RÓWNIEŻ
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.