Małżonkowie od zawsze chcieli mieć swój przydomowy ogród, marzyli o nim, ale jak to w życiu nie wszystko układa się tak jakbyśmy tego chcieli. Niespełna dwadzieścia lat temu marzenie o posiadaniu małego, ale własnego kawałka ziemi i ogrodu zaczęło się spełniać. Otrzymali po dziadkach, rodzicach Ewy Talarskiej ziemię. Nie zastanawiając się zbyt długo wówczas oboje wpadli w wir pracy i zaczęli zakładać ogród.
O tym, że warto było nikt nie zaprzeczy. Ich ogród zauważony został również w ubiegłym roku. Wtedy ogrodniczka zgłosiła ogród do konkursu, który został zorganizowany przez starostę powiatu jarocińskiego Lidię Czechak. W ostatnich dniach września komisja konkursowa ogłaszając wyniki przyznała wyróżnienie, a właścicielka ogrodu z rąk starosty powiatu jarocińskiego odebrała dyplom i nagrodę w postaci bonu o wartości 150 złotych.
Historia ogrodu Talarskich
Ogród w Bieździadowie został założony jeszcze przed I wojną światową w latach 1908-1912. Pradziadkowie Ewy Talarskiej Bronisława Juszczak wraz z Antonim Kubiakiem prowadzili tutaj gospodarstwo rolne na powierzchni 10 hektarów.
Po kilkunastu latach teren z zabudowaniami przejął Edward Juszczak dziadek obecnej właścicielki, a następnie jego córka Hanna Regulska. Była to typowa działka gospodarska z zabudowaniami: oborą, chlewem, stodołą, w której żyły kury, kaczki, gęsi, świnie, krowy, dwa konie i źrebięta. W budynkach rozmieszczone były także inne pomieszczenia gospodarcze.
W 2002 roku Ewa wraz z mężem Jarosławem zostali właścicielami działki o łącznej powierzchni 3000 m2. Nie czekając zbyt długo zaczęli myśleć o założeniu ogrodu. Prace zaczęły się w 2003 roku, czyli rok po przejęciu gospodarstwa.
Początkowo małżonkowie zaczęli uporządkowywać cały teren, a trzy lata później podjęli decyzję o zburzeniu wszystkich budynków i pozostawieniu tylko domu i jednego pomieszczenia z garażem.
Jarosław z zawodu jest operatorem maszyn ciężkich, dlatego wszystkie prace przy użyciu koparek mógł wykonywać samodzielnie. Po uprzątnięciu terenu, wyrównaniu gruntu zaczęli poważnie zastanawiać się nad założeniem ogrodu. Do dyspozycji mieli naprawdę ogromny teren, co zachęcało jeszcze bardziej do szybkiej realizacji i spełnienia marzeń obojga właścicieli.
Po założeniu ogrodzenia przyszedł czas na posadzenie pierwszych roślin. Wzdłuż płotu nasadzone zostały tuje, które miały za zadanie uchronić przed wiatrem i nadać rodzinie trochę prywatności. Ogród tworzony był etapami. Niemal codziennie przywożone były rośliny ozdobne. Zdaniem właścicieli ogród stawał się coraz piękniejszy, a potrzeby nabywania i dosadzania roślin stawały się coraz większe. Ewa największym sentymentem darzy stare, leciwe już świerki. Sadzone były w miejscu starej stodoły zaraz po jej zburzeniu. Obecnie mają 23 lata i są dumą ogrodu, można powiedzieć tworzą historię tego miejsca.
Ogród to nie tylko rośliny, to także zwierzęta
Od wiosny do zimy ogród tętni życiem. Nie brakuje w nim ptaków, które dzięki starym drzewom mają gdzie zakładać gniazda, bytować o się rozmnażać. Są również zające. Z roku na roku jest ich coraz więcej, gdyż na pobliskich polach się rozmnażają. W ogrodzie spędzają czas biegając i podjadając najsmaczniejsze dla nich rośliny. Nikogo z mieszkańców nie dziwi poranny widok stojących koło posesji saren, które niemal codziennie przychodzą pod dom Państwa Talarskich.
Bez roślin nie byłoby ogrodu
Każda roślina jest cenna, ale ulubionymi roślinami ogrodniczki są drzewa i krzewy iglaste. Sentymentem darzy szczególnie sosny ościste, cisy, jodły koreańskie, świerki białe i kłujące, a także kosodrzewiny. Największą frajdę i satysfakcję dają te rośliny, które kupione były jako małe. Po latach osiągnęły już odpowiednią wielkość. Można powiedzieć, że rosły przez wiele lat na oczach obecnych właścicieli. Po osiągnięciu odpowiedniej wysokości są przycinane, formowane. Tymi pracami zajmuje się Ewa właścicielka ogrodu, która jak sama mówi uwielbia nadawać im różne kształty. Nie tylko rośliny iglaste sprawiają radość. Dwa lata temu po kilkunastu latach oczekiwań zakwitł przepiękny tulipanowiec, który małżonkowie posadzili w centralnym miejscu ogrodu. Od tej pory kwitnie co roku i zachwyca swoimi wyjątkowymi kwiatostanami.
Ogród sprawia radość wszystkim członkom rodziny
W ogrodzie małżonkowie pracują razem. Ewa i Jarosław mają dwóch nastoletnich synów. Młodszy trzynastoletni Łukasz i szesnastoletni Bartosz pomagają rodzicom na codzień. Koszą trawnik, w ogródku warzywnym pomagają przy pielęgnacji ulubionych warzyw. Wysiewają melony i arbuzy. Bartosz właśnie ze względu na swoją ogrodową pasję w ubiegłym roku rozpoczął naukę w Technikum Leśnym w Miliczu.
- Syna ciągnie do drzew. To właśnie dla niego kupiliśmy kilka lat temu klona cukrowego, aby kiedy drzewo urośnie, mógł ściągać sok. Kilka dni temu przygotował dla nas syrop z młodych pędów sosny, a od pięciu lat co roku zbiera regularnie sok ze zwykłych klonów polnych i brzozy. Bartosz kocha wszystkie rośliny, ale największym sentymentem darzy drzewa, dlatego wybrał szkołę leśną. W przyszłości chciałby pracować w zawodzie leśnika, by być jeszcze bliżej przyrody - opowiada dumna mama.
Atrakcyjny o każdej porze roku
Takie były założenia, kiedy Ewa i Jarosław zaczynali przygodę z ogrodem. Zależało im bardzo na tym, aby rosło w nim dużo roślin zimozielonych, w tym ulubione iglaki, które lubi tak bardzo właścicielka ogrodu. Maj i czerwiec są najpiękniejszymi miesiącami w całym roku. W ogrodzie dużo się dzieje. Wiosną można powiedzieć, że zmienia się on z każdym tygodniem. Zieleń po każdym cieplejszym dniu i opadach deszczu aż wybucha.
Cała rodzina jest tak bardzo zaangażowana w ogród. Niemal co tydzień ojciec z synami Bartoszem i Łukaszem spacerują po ogrodzie i ustalają zakres prac, które warto wykonać w najbliższym czasie. Oprócz tych podstawowych jak koszenie trawnika, przycinanie krzewów czy drzew, wysiew nasion warzyw czy wysadzenie rozsad co rusz rodzą się nowe pomysły, które w bardzo krótkim czasie są realizowane. Niektóre z nich pojawiają się w zimowe, długie wieczory. Wówczas małżonkowie odpoczywając przy cieple rozpalonego kominka snują plany na nadchodzący sezon ogrodowy.
Pełen życia również zimą
Dzięki temu, że ogród ma już kilkanaście lat i od samego początku były w nim sadzone drzewa jest również atrakcyjny dla ptaków. Zimą, niemal codziennie ogrodniczka z samego rana wychodzi, by w karmniku uzupełnić pokarm dla ptaków. Jest ich tutaj całkiem sporo. Przylatują sikorki, wróble, kawki czy kosy. Są już nauczone, że zawsze w karmniku mogą znaleźć pożywienie, które pomoże im przetrwać zimę.
Ogród dla Ewy i Jarosława jest oazą spokoju i relaksu. To tutaj pracują, bawią się i odpoczywają. Ogrodnik z racji swojego zawodu korzysta z ogrodu tylko w weekendy, gdyż w ciągu tygodnia jest poza domem. Dlatego kiedy wraca po długim i ciężkim tygodniu zawsze chętnie pracuje w ogrodzie. Sprawia mu to wielką frajdę i cieszy się, że udało mu się spełnić jedno z największych marzeń, czyli założyć ogród, który będzie służył jemu i jego rodzinie.
ZOBACZ TEŻ
Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.