reklama
reklama

Wybuch w piwnicy na osiedlu w Jarocinie. Ciężko poparzeni mężczyźni przewiezieni śmigłowcami do szpitali [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Dwóch mężczyzn w wieku 50 i 51 lat doznało poważnych obrażeń ciała po tym, jak w piwnicy bloku przy ul. Traugutta w Jarocinie doszło do wybuchu. Najprawdopodobniej poszkodowani w pomieszczeniu rozlewali łatwopalne substancje chemiczne.
reklama

W sobotę wieczorem służby ratunkowe otrzymały wezwanie do pożaru w piwnicy bloku przy ul. Traugutta w Jarocinie. W zdarzeniu ucierpiało dwóch mężczyzn.

Wybuch w piwnicy na osiedlu w Jarocinie

Dyspozytor skierował na osiedle 5 zastępów straży pożarnych, a także Zespół Ratownictwa Medycznego. Mieszkańcy bloku zostali ewakuowani. Jeszcze przed przybyciem służb ratunkowych lokatorzy wynieśli rannych na zewnątrz budynku.

- Jak zajechaliśmy na miejsce, to zastaliśmy dwóch poparzonych mężczyzn. Jeden z nich był w ciężkim stanie. Drugi również miał poparzone drogi oddechowe, ale był przytomny - relacjonuje w rozmowie z Gazetą jeden z uczestników akcji ratunkowej.


Po ugaszeniu pożaru w piwnicy, strażacy przystąpili do przewietrzenia pomieszczeń i kontroli na obecność niebezpiecznych gazów.

- Równolegle do prowadzonych działań gaśniczych zastosowano wentylację nadciśnieniową. Przybyły na miejsce ZRM wraz ze strażakami udzielali pomocy medycznej osobie poszkodowanej - relacjonuje st. bryg. Robert Kaczmarek, zastępca Komendanta PSP w Jarocinie.


Akcja była bardzo trudna.

- Jeden z rannych początkowo nie chciał jechać z nami do szpitala, ale ostatecznie go przekonaliśmy, że hospitalizacja jest konieczna - mówi jeden z ratowników.

- Kiedy człowiek jest przytomny i nieubezwłasnowolniony to nie mamy prawa go zmuszać, aby z nami jechał do szpitala. Ale dobrze wiemy, że za godzinę lub dwie straci przytomność i jeżeli drogi oddechowe będą niedrożne, to może umrzeć - dodaje.     

     
  Do czasu przybycia drugiej karetki pogotowia z Pleszewa strażacy w koordynacji z medykami, również udzielali pomocy drugiemu z poszkodowanych. Jak uściśla zastępca komendanta PSP  z piwnicy wyniesiono  nadpalone elementy i dogaszono na zewnątrz obiektu. Strażacy kamerą termowizyjną sprawdzili piwnice. Nie stwierdzili ukrytych zarzewi ognia. Na szczęście nie  znaleziono  więcej osób poszkodowanych. Przed powrotem lokatorów do swoich mieszkań sprawdzono wszystkie pomieszczenia miernikiem wielogazowym na obecność tlenku węgla w powietrzu. Zagrożenia nie było.

Ciężko poparzeni śmigłowcami przewiezieni do specjalistycznych szpitali     

 
Osoby uczestniczące w akcji ratunkowej twierdzą, że w piwnicy musiało dojść do wybuchu. Najprawdopodobniej mężczyźni rozlewali substancje chemiczne. Czy był to łatwopalny alkohol wysokoprocentowy? Niewykluczone, że któryś z poszkodowanych zapalił papierosa i wówczas doszło do eksplozji. W piwnicy oraz w plecaku jednego z mężczyzn znaleziono butelki z nieznaną substancją.
Mężczyzna w cięższym stanie trafił do szpitala w Jarocinie, a drugi został zabrany do Pleszewskiego Centrum Medycznego.

- W sobotę przed północą do pleszewskiego szpitala Zespół Ratownictwa Medycznego przywiózł pacjenta z oparzeniami termicznymi znacznej powierzchni ciała. Pacjent po zaopatrzeniu oraz wykonaniu diagnostyki, a także po przeprowadzeniu niezbędnych konsultacji w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, został w ciągu dwóch godzin przekazany Lotniczemu Pogotowiu Ratunkowemu celem transportu do dalszej opieki medycznej na oddziale leczenia oparzeń w Poznaniu -  mówi Ireneusz Praczyk, rzecznik prasowy Pleszewskiego Centrum Medycznego. 

 
W niedzielę po południu  drugiego z poszkodowanych w ciężkim stanie helikopterem przewieziono do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Dymem potruło się także dwóch mężczyzn, który udzielali pomocy poszkodowanym. Nie wymagali pomocy medycznej.     

          
Dlaczego w piwnicy doszło do wybuchu? Czy substancje zgromadzone w pomieszczeniu były legalne, odpowiednio przechowywane i czy prawidłowo się nimi posługiwano? Na te pytania póki co nie ma odpowiedzi. Pogotowie ratunkowe i straż pożarna podają, że na miejsce zdarzenia nie przyjechała wezwana kilkukrotnie policja. Oficer prasowy jarocińskiej komendy potwierdza, że funkcjonariusze nie dojechali na ul. Tragutta.

- Wszystkie patrole były na interwencjach - mówi asp. sztab. Agnieszka Zaworska.

- Nie prowadzimy w tej sprawie żadnych czynności - dodaje policjantka.  


Przewodniczący osiedla Wojska Polskiego Waldemar Baranek mówi, że mieszkańcy bloku nie sygnalizowali mu, aby w piwnicy gromadziły się osoby i rozlewały substancje chemiczne.  

 Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.



 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama