37-letnia mieszkanka gminy Jarocin wzywała bezpodstawnie Zespół Ratownictwa Medycznego. Lekarz pogotowia zadzwonił po policję. Funkcjonariusze ukarali kobietę dwa razy mandatem, ale i to nie pomogło. Co jej grozi?
Lekarze pogotowia ratunkowego i ratownicy mówili wielokrotnie, że mają pacjentów, którzy bez potrzeby wzywają Zespoły Ratownictwa Medycznego. Zapowiadali, że osoby, które są wyjątkowo uciążliwe, będą karane mandatami.
Tak też się stało w przypadku 37-letniej mieszkanki gminy Jarocin. W ciągu czterech dni z rzędu, aż osiem razy zadzwoniła po karetkę pogotowia ratunkowego. Jednego dnia ZRM wezwała aż… trzy razy. Telefonowała na numer alarmowy i tak opisywała swoje dolegliwości, że dyspozytor medyczny wysyłał ambulans z lekarzem.
- Ze zgłoszenia wynikało, że jedziemy do bólu w klatce piersiowej. Jak weszliśmy, to pacjentka siedziała przy stole i słuchała muzyki z telefonu. Kobieta była arogancka i agresywna. Zbadaliśmy ją na tyle, na ile się pozwoliła i kolejny raz zaproponowałem dalszą diagnostykę w szpitalu - opowiada Marek Stawski, kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego i Zespołów Ratownictwa Medycznego w Jarocinie.
Jednak kobieta nie miała ochoty na wykonywanie zaleceń lekarza. Ostatecznie nie zgodziła się na przewiezienie do szpitala.
Szef zespołu zdecydował się wezwać policję, bo przyjazd karetki był nieuzasadniony. Tym bardziej, że był to już któryś raz z kolei. Policja ukarała kobietę mandatem 500- złotowym. To jednak nic jej nie nauczyło.
Ledwie medycy zdążyli wrócić do szpitala, dyspozytor wysłał ich pod ten sam adres. Tym razem dramatyczne zgłoszenie dotyczyło bólu podbrzusza i krwawienia z dróg rodnych. Ponownie przyjechała policja i ukarała mandatem kobietę.
Za kilkadziesiąt minut scenariusz się powtórzył. Powtórne poważne zgłoszenie, które również okazało się bezpodstawne. W jego efekcie policja zdecydowała się przewieźć kobietę do policyjnej izby zatrzymań.
- Został skierowany wniosek do sądu o ukaranie kobiety. Były nałożone dwa mandaty i nie ma sensu stosować kolejnego takiego samego środka, bo nie przyniósł oczekiwanego efektu. W takim przypadku sąd zadecyduje o karze - wyjaśnia asp. Agnieszka Zaworska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Jarocinie.
Zaznacza, że 37-latka była pod wpływem alkoholu. - Została przebadana urządzeniem alcoblow, który potwierdził obecność alkoholu w organizmie. Nie było potrzeby, aby uzyskać dokładne stężenie alkoholu - informuje policjantka.
Pracownicy pogotowia ratunkowego rozumieją, że pacjenci mają problemy z oceną stanu zdrowia swojego lub ich bliskich, ale nie będą wyrozumiali w stosunku do osób, które celowo i złośliwe zakłócają im pracę.
Podkreślają, że w czasie, gdy podejmują nieuzasadnioną interwencję, ktoś inny, naprawdę potrzebujący pomocy, może przez to dłużej czekać na karetkę [ZOBACZ TUTAJ]