Jerzy Krystkowiak był sołtysem Bachorzewa przez 17 lat. W styczniu złożył rezygaację. Jakie były przyczyny tej decyzji?
Urząd nie przedłużył umowy z sołtysem na administrowanie, ten zrezygnował
Jerzy Kryskowiak to postać znana w Jarocinie i okolicy. Przez wiele lat był zastępcą komendanta jarocińskiej policji. Był też jednym z założycieli oraz pierwszym prezesem Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Jarocinie.Były policjant mieszka w Bachorzewie, w budynku szkoły. Przez 17 lat pełnił funkcję sołtysa i administratora sali wiejskiej. W styczniu nieoczekiwanie złożył rezygnację.
- Na początku stycznia dostałem telefon z urzędu (Urząd Miejski w Jarocinie - przyp. red.), że na drugi dzień przyjdą i odbiorą mi klucze od sali i pozbawią administrowania - relacjonuje Jerzy Krystkowiak. - Widocznie uznali, że po 17 latach już się nie nadaję. O 12.00 oddałem klucze od sali, a 10 minut później zaniosłem do biura podawczego pismo, że rezygnuję z funkcji sołtysa. Zdałem pieczątkę i to wszystko - informuje.
I dodaje:
- Są młodzi, fajne dziewczyny i chłopaki, niech rządzą. A dziadków już nie potrzebują.
Wybory sołeckie w gminie Jarocin odbędą się po wyborach samorządowych, które zostaną przeprowadzone 7 i 21 kwietnia.
Dlaczego sołtysowi odebrano administrowanie salą wiejską w Bachorzewie?
Urząd Miejski w Jarocinie wyjaśnia, że przyczyną zmiany na stanowisku administratora sali było zakończenie umowy z Jerzym Krystkowiakiem.
- Na jednym ze spotkań były administrator (Jerzy Krystkowiak - przyp. red.) sam stwierdził, że nie chce dłużej pełnić tej funkcji - twierdzi Daria Bartkowiak, kierownik referatu gospodarki nieruchomościami.
Od 1 stycznia administratorem sali jest mieszkaniec Bachorzewa, Jacek Nawrocki.
Istotnym elementem całej sytuacji jest fakt, że z sali wiejskiej korzysta miejscowa szkoła, która mieści się po sąsiedzku. Ze względu na problemy lokalowe, dzieci przychodzą do sali na lekcje wychowania fizycznego i na obiady.
- Na użytkowanie sali w tym zakresie od lat mamy umowę z urzędem - wyjaśnia Elżbieta Bartkowiak, nauczycielka i prezes Stowarzyszenia Edukacyjnego „Nasza Szkoła” w Bachorzewie, które prowadzi szkołę.
Szkoła w Bachorzewie jest placówką niepubliczną, do której uczęszcza 78 uczniów i 33 przedszkolaków.
Coś się w stosunkach między szkołą a sołtysem popsuło
To właśnie użytkowanie sali stało się powodem nieporozumień między sołtysem i zarazem administratorem sali a stowarzyszeniem prowadzącym szkołę.
- Korzystamy z sali od 20 lat. Odbywa się to od poniedziałku do piątku, tak mniej więcej od rana do godziny 15 - 16. Do tej pory nie było problemów i nie wchodziliśmy sobie w drogę z sołtysem. Niedawno powstało u nas Koło Gospodyń Wiejskich, które korzysta z sali, ale też nie było kolizji, bo te panie spotykają się w godzinach popołudniowych albo w weekendy - stwierdza Beata Fengler, dyrektor Niepublicznej Szkoły Podstawowej w Bachorzewie i wiceprezes stowarzyszenia „Nasza Szkoła”.
W ubiegłym roku coś się jednak w stosunkach wszystkich stron popsuło. Przedstawicielki stowarzyszenia edukacyjnego twierdzą, że administrator sali zamknął kuchnię i toalety.
- Dzieci z tej sali musiały biegać do szkoły, żeby skorzystać z toalety. To było dla nas bardzo trudne, ponieważ jedna pani nie mogła się rozdwoić, żeby zostawać z dziećmi i iść do szkoły z tym, które chciało do ubikacji. Po interwencji gminy łazienki zostały otwarte, ale kuchnia nie. My mamy obiady przywożone, ale kuchnia jest nam potrzebna na krótki czas, tylko po to, żeby umyć naczynia i garnki po tym obiedzie - opisuje sytuację Beata Fengler. I dodaje: - Chcemy żyć w symbiozie i nikomu nie wchodzić w drogę, tym bardziej, że godzinowo naprawdę możemy się przecież dogadać.
Czy kuchnia w sali wiejskiej w Bachorzewie zostanie otwarta - szkoła chce się dogadać, KGW też
Kira Andrzejewska, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich „Nasz Bachorzew” tłumaczy, że kuchnia w sali wiejskiej musi być zamknięta, ponieważ jest tam sprzęt o znacznej wartości.
- Kupiłyśmy różnego rodzaju sprzęt za prawie 17 tysięcy złotych. Pozyskałyśmy na to dofinansowania i jesteśmy z tego rozliczane, podczas kontroli wszystko musi się zgadzać. Te urządzenia przechowywane są w kuchni, dlatego została ona zamknięta. Naszym zdaniem kuchnia nie jest potrzebna szkole, bo obiady są przywożone gotowe. Tylko tyle, że trzeba umyć naczynia po tych obiadach. I tu zaczęły się schody - stwierdza przewodnicząca KGW w Bachorzewie.
Kira Andrzejewska przyznaje, że w budynku sali wiejskiej trudno znaleźć pomieszczenie, gdzie można zamknąć kupiony praz KGW sprzęt. Ale zapowiada konkretne działania.
- Jedynym wyjściem jest przemeblowanie i posprzątanie pomieszczenie, gdzie jest zaplecze. Wyniesiemy stamtąd lodówkę i popkornicę, które zostały kupione z funduszu sołeckiego, zlikwidujemy regał i wszystko poprzestawiamy, żeby zrobić miejsce na nasz sprzęt i wszystko zamkniemy. A klucz od kuchni, dla świętego spokoju, damy jednej osobie ze szkoły, żeby sobie te garnki po obiedzie mogła tam myć - zapowiada przewodnicząca KGW w Bachorzewie.
Kira Andrzejewska przygotowała też petycję z prośbą do burmistrza Jarocina o przyznanie administrowania salą wiejską Kołu Gospodyń Wiejskich. Pod petycję - jak podaje - podpisało się 170 mieszkańców Bachorzewa.
Co myślicie o sprawie?
CZYTAJ TAKŻE
Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.