Potężna nawałnica w powiat jarociński uderzyła nad ranem 17 lutego. Już kilka minut po przejściu silnego wiatru było wiadomo, że była to bardzo silna. Do oficera dyżurnego Państwowej Straży Pożarnej w Jarocinie zaczęły napływać zgłoszenia o zerwanych dachach z budynków mieszkalnych, gospodarczych, powalonych drzewach.
Nawałnica nad powiatem jarocińskim. Największe zniszczenia w gminach Jaraczewo i Żerków
Największe zniszczenia były podobnie, jak podczas gigantycznego huraganu na naszym terenie 2017 roku w gminach Żerków i Jaraczewo. Dopiero dzień odsłonił siłę żywiołu. A po powiecie niósł się dźwięk syren strażackich wozów bojowych, które były kierowane w rejony największych zniszczeń.
- Tutaj jest mały armagedon. Prawie na każdej posesji jest coś uszkodzone. Dachy są uszkodzone, w budynkach gospodarczych są powybijane okna. Nie wiem, ile tutaj jest zastępów, ale na pewno dużo i wszyscy mają co robić – powiedział rok temu portalowi po godzinie 6.00 w rozmowie telefonicznej jeden z druhów pracujących w Lgowie.
To właśnie w tej wiosce wiatr wyrządził największe spustoszenia. Na większości posesji było widać strażaków zabezpieczających dachy, na drogach leżały gałęzie, fragmenty dachówek, eternitu. Ludzie starali się pozasłaniać folią wybite szyby w oknach.
Huragan po raz kolejny spowodował zniszczenia w tych samych posesjach
Ogrom zniszczeń był widoczny przed posesją Andrzeja Drzewieckiego. Huragan zmiótł dach z domu. Leżał kilkadziesiąt metrów dalej na polu. To właśnie ten mieszkaniec wioski najbardziej ucierpiał w czasie wichury. Co gorsza dwa tygodnie wcześniej wiatr zmiótł mu dach z budynku gospodarczego. Jego gospodarstwo zostało zrujnowane również w 2017 roku.Czy już udało mu się odbudować zniszczone budynki?
- Prawie mam wszystko odbudowane. Pozostało mi do zrobienia jeszcze kilka kosmetycznych rzeczy - mówi Andrzej Drzewiecki.
Otrzymał rządowe wsparcie w wysokości 30 tys. zł. Pozostałe środki pochodziły z ubezpieczenia.
- Praktycznie wszystko wykonałem w własnym zakresie, bo gdybym wziął firmę, to na pewno nie wystarczyło by mi. Naprawdę bardzo dużo rzeczy zrobiłem sam, oczywiście pomagała mi rodzina. Odbudowa zajęła mi to prawie cały rok. Chodzę do pracy, to też nie mogłem całego dnia poświęcić odbudowie - mówi mieszkaniec Lgowa.
Każde ostrzeżenie o silnym wietrze wywołuje strach u ludzi
Czy boi się każdego silniejszego podmuchu wiatru?
- Najbardziej boi się żona. Strasznie się denerwuje, jak pojawi się jakiekolwiek ostrzeżenie meteorologiczne. Zawsze człowiek się martwi, bo nie wiadomo, jak to będzie dalej. Mam nadzieję, że już trzeci raz nie dotknie mnie taki kataklizm. Trudno wytłumaczyć, dlaczego tak się dzieje. Pewnie jest jakiś korytarz. I ciągle niszczy te same posesje – przypuszcza mieszkaniec Lgowa.
Roman Grzegorek sołtys Lgowa szacuje, że 90 procent budynków w wiosce zostało odbudowanych.
- Nas już tyle razy to dotknęły te kataklizmy, że każde ostrzeżenie to jest strach. W 2017 roku przeszła potężna nawałnica. W ubiegłym roku trzy razy w ciągu miesiąca silnie wiało nad naszą miejscowością. To było dużo za dużo i nie takiej skali jak to miało miejsce. Nie życzę tego nikomu - mówi włodarz wioski.
Ubiegłoroczna wichura zniszczenia spowodowała także w gminie Jaraczewo. Na szczęście nie były one w takich rozmiarach jak te w 2017 roku. 10 rodzin z gminy wnioskowało do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Jaraczewie o pomoc doraźną.
Kultowe miejsce nie tylko dla mieszkańców
Lasek Guć dosłownie zniknął z powierzchni ziemi. Wichura zmiotła większość drzew, zostawiając za sobą jedynie zgliszcza. Las był wszystkim mieszkańcom Nowego Miasta, ale również ludziom z innych, okolicznych miejscowości, bardzo dobrze znany. To właśnie tutaj co roku miały miejsce słynne Wianki - impreza z okazji Nocy Świętojańskiej, podczas której odbywały liczne koncerty i inne zabawy, i która zawsze cieszyła się dużym zainteresowaniem. Tutaj też grały kolejne edycje Gardłoryków.
- Dla nas Guć, to nie jest tylko lasek, bo trudno mi nawet powiedzieć w czasie przeszłym, że „był”. Ta okropna wichura połamała nasze wspomnienia. Tego jej nie zapomnimy - mówiła rok temu sołtys Nowego Miasta Agnieszka Król.
Mieszkańcy Nowego Miasta nad Wartą wraz z Nadleśnictwem Jarocin 15 października wspólnie sadzili las na nowo. Wydarzenie ściągnęło ponad 100 osób, od dzieci po seniorów, harcerzy, strażaków i wszystkich, którym zależało, aby jak najszybciej w miejscu dawnego „Gucia” zaszumiał młody las. W czasie akcji posadzono około 8.000 sadzonek sosny, choć docelowo nadleśnictwo posadzi także dęby, buki, lipy i brzozy oraz wiele innych gatunków biocenotycznych. Jako uatrakcyjnienie podmiejskiego lasku postanowiono stworzyć z posadzonych drzew napis „GUĆ”, który - mamy nadzieję - będzie widoczny już za kilka lat na zdjęciach satelitarnych lub wykonywanych za pomocą drona.
Jak zapamiętaliście ubiegłoroczną wichurę? Piszcie w komentarzach.
Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.