Mateusz Rydliński w policji służy od 2 lat. Jest funkcjonariuszem Ogniwa Patrolowo-Interwencyjnego w jarocińskiej jednostce.
- W pewnym momencie życia trzeba podjąć jakąś poważną decyzję i wybrać swoją drogę, w związku z czym wstąpiłem do policji, gdzie na służbie też mogę pomagać - mówi st. post. Mateusz Rydliński.
O tym, że jarociński funkcjonariusz został dawcą szpiku informowaliśmy dwa tygodnie temu. Teraz udało nam się porozmawiać z policjantem.
Rozmowa ze st. post. MATEUSZEM RYDLIŃSKIM - policjantem z Jarocina, który został dawcą szpiku kostnego
Jakie to uczucie być dawcą szpiku?
Zostanie dawcą budzi wiele pozytywnych emocji w szczególności, kiedy wszystko się uda i nasz bliźniak przejdzie cały proces pozytywnie.
Był pan zaskoczony, kiedy dostał telefon od Fundacji, że ktoś potrzebuje szpiku. W jakiej chwili odebrał ten telefon?Nigdy nie spodziewałem się, że kiedykolwiek mój szpik będzie potrzebny. Fundacja zadzwoniła do mnie w połowie grudnia.
Kiedy i dlaczego pan się zarejestrował jako dawca szpiku?
Zarejestrowałem się około 3 lata temu w technikum. Przedstawiciele fundacji odwiedzili naszą szkołę, a ja oddawałem już wtedy krew więc zapisałem się z chęcią kolejnej pomocy.
Jak wyglądały przygotowania do oddania szpiku?
Na kilka dni przed pobraniem trzeba przyjmować leki dzięki którym kości wypuszczają więcej szpiku do krwi.
Jak wyglądał „dzień zero”.? Zgłosił się pan do kliniki i...
Jeśli chodzi o dzień zero to w moim przypadku cały proces był bezbolesny oraz trwał kilka godzin.
Jak czuł się pan po wszystkim? Długo dochodził do siebie?
Po całym procesie organizm jest zmęczony w związku z czym trzeba pozwolić mu się zregenerować, a aktywność fizyczną ograniczyć do minimum
Czy bał się pan ewentualnych powikłań po zabiegu?
Nie, nie przejmowałem się powikłaniami, ponieważ takowe praktycznie nie występują jeżeli stosuje się zaleceń lekarza.
Kto jest pana bliźniakiem genetycznym?
Na tą chwilę wiem tylko, że moim bliźniakiem genetycznym jest starsza kobieta ze Stanów Zjednoczonych.
Co zrobiłby pan, co powiedziałby jeśli miałyby szansę spotkać osobę, której uratował życie?
Na pewno chciałbym się dowiedzieć, jak to wyglądało z jej perspektywy i czy wszystko poszło dobrze.
Jak to jest żyć ze świadomością, że oddał pan komuś cząstkę siebie?
W moim przypadku czuje się z tą myślą świetnie, ponieważ nie ma nic cenniejszego niż uratowanie komuś życia.
Co powie pan osobom, które mają wątpliwości przed zapisaniem się do bazy Fundacji DKMS?
Chciałbym wszystkich zachęcić do zapisania się oraz rozwiać wszelkie wątpliwości, ponieważ obie metody pobrania szpiku są bezbolesne, a im będzie więcej potencjalnych dawców, tym większa szansa na uratowanie innych ludzi.
Wśród jarocińskich policjantów jest dużo krwiodawców i też sporo funkcjonariuszy zarejestrowanych w fundacji DKMS. Jak pan myśli, dlaczego właśnie policjanci są gotowi nieść pomoc innym?
To prawda że wśród policjantów jest dużo takich osób, ale nie można zapominać, że dużo mieszkańców Jarocina też oddaje krew oraz jest zapisana w fundacji, dlatego uważam, że jest to kwestią indywidualną.
Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.