Woda zalewa od trzech lat piwnicę Tadeusza Kościelniaka z Żerkowa. Ten nie daje za wygraną i chce pozwać gminę.
- Właśnie wypompowałem wodę, aby napalić w piecu centralnym - mówi Tadeusz Kościelniak, mieszkaniec Żerkowa. Pompę uruchamia trzy razy dziennie, robi to już od trzech lat. Właściciel domu pierwszy raz wodę w swojej piwnicy zauważył w lutym 2010 r. Szybko jej obecność wytłumaczył sobie gwałtownymi roztopami po bardzo śnieżniej zimie. - Śniegi zginęły, rozlana woda z rzek wróciła do koryt, a ja wodę w piwnicy mam do dzisiaj, niezależnie od pory roku - zaznacza właściciel domu przy ul. Moniuszki w Żerkowie.
Tadeusz Kościelniak zaczął podejrzewać, że woda do piwnicy nachodzi z kanalizacji deszczowej. Interweniował w tej sprawie w Urzędzie Miasta i Gminy w Żerkowie. Pomimo że urzędnicy zlecili miejscowemu przedsiębiorcy wykonanie wykopu, nie udało się nic ustalić. Żerkowianin nie dawał za wygraną. Wynajął firmę z Ostrowa Wielkopolskiego, która zrobiła 2,5-metrowy wykop na ulicy Moniuszki. - Zaczęła się w nim gwałtownie gromadzić woda napływająca z górnej części rynku. Wezwałem urzędników, porobili zdjęcia i na tym sprawa zakończyła się - rozkłada bezradnie ręce Tadeusz Kościelniak.
Pan Tadeusz podnosi kratkę ściekową na ulicy i pokazuje, że woda nie leci rurą, ale wypływa spod kolektora kanalizacji deszczowej.
Według żerkowskich urzędników kanalizacja deszczowa nie jest powodem problemów Tadeusza Kościelniaka - Przeprowadziliśmy swoje badania łącznie z prześwietleniem kanalizacji kamerą, wykonaliśmy odwierty geologiczne, badaliśmy poziom wód gruntowych. Mamy stwierdzone przez geologa, że poziom wód gruntowych w tamtym miejscu jest wyższy niż dno piwnicy pana Kościelniaka i dlatego nachodzi woda do jego piwnicy. Takie jest nasze ostateczne zdanie w tej sprawie - tłumaczy Michał Surma sekretarz, gminy Żerków.
Tadeusz Kościelniak zapowiada, że wniesie sprawę do sądu przeciwko gminie.
Więcej w aktualnym wydaniu „Gazety Jarocińskiej”.
(era)