reklama
reklama

Ogród jest jej największą pasją

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Katarzyna Smolińska z Łobzowca ogrodnictwa uczyła się stopniowo od najmłodszych lat swojego życia podglądając rodziców i babcię przy pracach w ogrodzie. W tym roku została laureatka konkursu na "Najładniejszy ogród w powiecie".
reklama

Katarzyna Smolińska z Łobzowca ogrodnictwa uczyła się stopniowo od najmłodszych lat swojego życia podglądając rodziców i babcię przy pracach w ogrodzie. Wrażliwości do świata przyrody nauczyli ją właśnie rodzice. To oni zaszczepili w niej miłość nie tylko do roślin, ale także wrażliwość do całego świata przyrody. Będąc nastolatką zawsze marzyła, by w życiu dorosłym mieć swój ogród, taką małą przestrzeń tylko dla siebie. Miejsce, w którym samodzielnie będzie mogła zaprojektować i obsadzić roślinami.

Ogród Katarzyny Smolińskiej z Łobzowca

Marzenie o samodzielnym prowadzeniu ogrodu spełniło się dwadzieścia pięć lat temu. Wówczas Maria i Jan Ratajczakowie rodzice Katarzyny Smolińskiej postanowili przekazać dom rodzinny i ogród swojej córce.

"Rodzice zanim przekazali mi dom pielęgnowali w nim posadzone przez nich drzewa owocowe, krzewy ozdobne i uprawiali warzywa. Ogród miał charakter typowo użytkowy. Niektóre rośliny jak bukszpany czy iglaki rozmnażane i ukorzeniane były przez mojego ojca i babcię Barbarę. Można rzec, że rośliny te dorastały i dojrzewały razem ze mną. Pamiętam je doskonale. Mama z tatą w części przeznaczonej pod uprawę warzyw sadzili ziemniaki, co roku wysiewali marchew, pietruszkę, seler, flancowali pomidory czy ogórki. Były tego duże ilości, tak byśmy mieli zapasy na cały sezon zimowy, aż do wiosny - mówi ze wzruszeniem właścicielka ogrodu dodając. Pamiętam jak duże znaczenie dla ojca stanowiły rośliny, które otrzymał w prezencie od rodziny, sąsiadów czy innych życzliwych ludzi. W tamtych czasach szkółki nie były tak zaopatrzone w roślinność jak dziś. Dominowały rośliny pospolite, które nie tylko kwitły, ale również przyciągały owady. Pospolite turki, margaretki, astry, marcinki, róże rosły w niemal każdym przydomowym ogrodzie, także naszym. Właściciele ogrodów bardzo chętnie się nimi dzielili czy wymieniali" - mówi ogrodniczka.

W 1998 roku Katarzyna wraz ze swoim mężem Jackiem przejęli po jej rodzicach dom z ogrodem. Wówczas miejsce to zaczęło się stopniowo zmieniać. Dzieci dorastały, a właściciele mogli więcej czasu poświęcić ogrodowi, bo jak się po czasie okazało ogród stał się ich wspólną pasją, zainteresowaniem. Z roku na rok roślin przybywało. Za sprawą małżonka zaczęła pojawiać się architektura ogrodowa oraz nowe elementy dekoracyjne. Ogromne znaczenie stanowią rośliny posadzone przez nieżyjącego już ojca właścicielki ogrodu. Rosną one do dziś i mają znaczenie sentymentalne. Podobnie jak sadzonka róży, która przywędrowała z ogrodu babci Barbary. Dziś jest już potężnym krzewem, a jej rozsady kwitną w kilku innych ogrodach. Róża ta, choć nie do końca znana jest jej nazwa, zdobi rabatę tuż przed domem. Kwitnie tylko raz w roku, ale cudownym, intensywnym zapachem, a także kolorem kwiatów przyciąga uwagę przechodniów.

Ogród w łobzowcu piękny przez cały rok  

Rabaty z roślinami są rozmieszczone w sposób bardzo przemyślany i wiją się wokół domu i posesji. Wszystko to było dokładnie zaplanowane. Dom otoczony jest bujną roślinnością, drzewami, mniejszymi i większymi krzewami ozdobnymi, bylinami, trawami ozdobnymi, roślinami sezonowymi i cebulowymi. Jest stale kwitnący i pachnący. To właśnie wszystkie pachnące byliny i rośliny cebulowe lubi właścicielka ogrodu. Zaopatrując się w lokalnych szkółkach roślin wspiera tym samym naszych hodowców. Kiedy wyjeżdża po konkretną roślinę, którą upatrzyła sobie gdzieś w telewizji, gazecie czy innym ogrodzie przyjeżdża z kilkoma roślinami.

"To jest choroba nieuleczalna, uzależnienie. Na szczęście kiedy jadę z mężem na zakupy, to on nie protestuje. Kupuje swoje drzewka, ja swoje dlatego po części jestem usprawiedliwiona. Po powrocie do domu oboje biegamy po ogrodzie i zastanawiamy się, gdzie te rośliny posadzimy" - śmieje się pasjonatka.

Trzeba podkreślić, że ogród państwa Smolińskich atrakcyjny jest również w sezonie zimowym. Zaplanowany został tak celowo. Miał stale zdobić i przyciągać wzrok za sprawą roślin ozdobnych z pędów czy zaschniętych kwiatostanów. Właścicielka ogrodu nie czyści roślin z przekwitniętych kwiatów. Zostawia je na zimę, by proszący śnieg czy szadź dodatkowo przyozdobiła rośliny. W sezonie od wczesnej wiosny do późnej jesieni zapalona ogrodniczka rozpoczyna dzień spacerując trawiastymi alejkami wokół ukwieconych rabat. W weekendy jak sama przyznaje dzień rozpoczyna od spaceru po ogrodzie. Dopiero później przechodzi do obowiązków dnia codziennego. Ogród stanowi dla niej odskocznię od problemów, daje niesamowitą energię i moc. W ogrodzie nie mogło zabraknąć róż. Oprócz tej podarowanej przez babcię są jeszcze inne ciekawe gatunki i odmiany. Ogrodniczka z biegiem lat tak polubiła róże, że zaczęła je kolekcjonować. Większość zebranych już odmian powtarza kwitnienie i pachnie pewnie dlatego znajdują szczególne miejsce w jej sercu.

Powierzchnia zagospodarowanego ogrodu nie jest duża, ale udało się już zgromadzić czterdzieści pięknych egzemplarzy. Rośliny kwitnące zajmują szczególne miejsce w sercu właścicielki. Jak sama mówi uprawia je nie tylko dla siebie, ale zwłaszcza dla pszczół.

Z roku na rok zauważyłam, że jest coraz mniej owadów zapylających. Rolnicy na swoich polach stosują zbyt dużo środków ochrony roślin. Nasz ogród miał być dla nich takim azylem. Miejscem, w którym owady znajdą schronienie, będą miały co jeść i gdzie się schować. Staram się, by ogród kwitł od wiosny do późnej jesieni, aby wszystkie zapylacze i inne małe stworzenia znalazły u nas pożywienie. W tym roku zbudowałam dla nich specjalne domki. Materiały nazbierałam w naszym ogrodzie. W zaschniętych pędach miskantów i innych traw będą rozmnażały się murarki, w sianku biedronki. Przechodząc kilka dni temu tuż obok postawionego domku z palet zauważyłam, że zamieszkują w nim biedronki i złootoki. Lubię podglądać przyrodę. Ma ona dla mnie ogromne znaczenie - podkreśla. 

Odwrócone ceramiczne donice wypełnione w środku siankiem stanowią schronienie dla owadów. W dzikiej części ogrodu tuż za domem znajduje się kopczyk usypanych gałęzi. Nie znalazł się on tam przypadkiem.

"W stercie gałęzi zamieszkują jeże. Właśnie teraz jesienią szukają schronienia na zimę. Drzew w naszym ogrodzie jest sporo. Wiosną wraz z mężem obcinaliśmy drzewa. Postanowiłam więc ułożyć je w jedno miejsce w ogrodzie. Okazało się, że mieszkające w ogrodzie i w pobliżu jeże zamieszkały wśród tych gałęzi. Dodatkowo na samym szczycie bytują ptaki, których również jest u nas dużo. Na leciwych już drzewach zawieszone są budki dla ptaków, a w centralnej części od tarasu stoi karmnik dla ptaków" – wyjaśnia.

Właścicielka ogrodu tak kocha zwierzęta, że z owocujących drzew nie zbiera wszystkich owoców. Pod orzechem włoskim przez całą zimę leżą orzechy. Są one zostawiane właśnie dla ptactwa. Część opadających z jabłoni owoców, gruszek, śliwek czy czereśni zostawia dla ptaków i pszczół. Dla kosów winogrono.

Jak mówi ogrodniczka: "Staram się, by każde żywe stworzenie niezależnie czy to jaszczurki, jeż, szpak lub kruk znalazły coś do jedzenia. Wyjątek stanowią sarny, które również podchodzą pod nasze ogrodzenie. Musieliśmy je założyć, gdyż z sąsiadującego lasu i pół przychodziło ich na prawdę sporo. Zjadały maliny i inne rośliny, które uprawiam w części za domem - dodaje.

Po latach spełniła kolejne marzenie

Katarzyna Smolińska jest z zawodu florystką. Od 2019 roku prowadzi kwiaciarnię "Kwiatowa pasja" w Noskowie. Działalność w tym zawodzie była zawsze jej marzeniem. Jako dziewczynka lubiła układać bukiety. Ma wyjątkowy dar do tworzenia aranżacji z roślinami w roli głównej. Sztuka dobierania roślin, tworzenie wianków dożynkowych czy na inne okazje przychodzą jej z łatwością. Sporą część roślin, które wykorzystuje we florystyce, bukietach, kompozycjach kwiatowych pochodzi właśnie z jej ogrodu. Przygotowane dekoracje, stroiki stanowią niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju charakter. W ogrodzie wyznaczyła specjalne miejsce pod uprawę roślin, które w postaci bukietów trafiają do domów jej klientów.

Ogród w Łobzowcu w telewizji

W kwietniu tego roku widzowie popularnego programu ogrodniczego "Rok w ogrodzie", który emitowany jest na antenie TVP1 od 30 lat mogli dwukrotnie zobaczyć i posłuchać mieszkankę Łobzowca w odcinkach Wielkanocnych. Tuż u boku prowadzącego program Marka Jezierskiego pokazała jakimi roślinami możemy udekorować mieszkanie, a także z jakich naturalnych materiałów przygotować dekoracje, by udekorować dom, balkon, ogród czy taras. W drugim odcinku florystka zdradziła jak krok po kroku wielkanocny koszyk z pędów roślin. 

Laureatka konkursu na „Najładniejszy ogród w powiecie jarocińskim”

Właścicielka ogrodu z Łobzowca jest również tegoroczną laureatką konkursu na "Najładniejszy ogród w powiecie". Do rywalizacji - jak przyznaje - zgłosiła się w ostatnim dniu jego trwania.

"Nigdy bym nie przypuszczała, że zajmę tak wysokie, bo drugie miejsce w konkursie. Jest mi bardzo miło. Wiem, że jeszcze sporo rzeczy w moim ogrodzie jest do zrobienia. Chciałabym nasadzić więcej drzew, kwitnących roślin, aby, był jeszcze ładniejszy. Zależy mi aby go trochę jeszcze powiększyć, aby znalazło się w nim miejsce dla roślin, których nie mam. No i miejsce do wypoczynku byśmy w weekendy mogli przysiąść wraz z rodziną i nacieszyć się tą naszą małą oazą. Wiele jeszcze pracy przed nami, ale satysfakcja z tego, że to właśnie nasz ogród stanął na drugim stopniu podium motywu do dalszego działania i jeszcze większej pracy" - mówi ze wzruszeniem i dumą.

Warto podkreślić, że ogród Państwa Smolińskich zrobił ogromne wrażenie na członkach komisji konkursowej. Starosta Powiatu Jarocińskiego Lidia Czechak będąc w ogrodzie zwróciła uwagę właśnie na dbałość o ekologię. W ogrodzie do podlewania wykorzystywana jest woda z przydomowej studni, są specjalne miejsca dla pszczół. Produkowany jest kompost. Jest również poidełko dla ptaków i innych stworzeń. Naturalne, sielskie warunki jakie stworzyła właścicielka, przyczyniły się do tego, że w tym roku na rabatach z roślinami wyrosły piękne, zdrowe, dorodne kanie. Nie są one zbierane celowo. To jest dowód na to, że wcale nie musimy aż tak interweniować w przyrodę.

ZOBACZ TEŻ

Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama