reklama
reklama

Niecodzienna rozprawa w jarocińskim sądzie. Wilk skazany za połknięcie Babci i Czerwonego Kapturka

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Edukacyjna symulacja rozprawy odbyła się w Sądzie Rejonowym w Jarocinie. Na ławie oskarżonych zasiadł Wilk, który odpowiadał za połknięcie Babci i Czerwonego Kapturka.
reklama

Największa sala Sądu Rejonowego w Jarocinie zapełniła się uczniami dwóch klas pierwszych Zespołu Szkół Zaradni Odważni Oryginalni z Wilkowyi. 

W jarocińskim sądzie Wilk odpowiadał za połknięcie Babci i Czerwonego Kapturka   

Za sędziowskim stołem usiadł trzyosobowy skład: przewodniczący sędzia SR Maciej Gruchalski oraz mali ławnicy Stanisław Białas i Marlena Myszkiewicz ze szkoły w Wilkowyi. Policjantki wprowadziły skutego w kajdanki Wilka - Piotra Pajchrowskiego - nauczyciela ze szkoły w Wilkowyi.

- Oskarżam obecnego pana Wilka o to, że w lesie w dniu 15 stycznia czasu bajkowego działając z góry powziętym zamiarem w celu pozbawiania Babci życia połknął ją ale skutku nie osiągnął w związku z powstrzymaniem go przez pana Gajowego - mówił prokurator Przemysław Wyrwiński.

Taki sam zarzut Wilk usłyszał odnośnie pożarcia Czerwonego Kapturka.  

- Jest mi bardzo ciężko z powodu tych kamieni, które zaszyto mi w brzuchu - rozpoczął zeznania Wilk.

I dalej tłumaczył. 

- Wiem, o co jestem oskarżony, ale to jest stek bzdur. Nie przyznaje się do dokonania zarzucanych mi czynów. Chcę złożyć wyjaśnienia, ale będę odpowiadać wyłącznie na pytania mojego obrońcy - przekonywał donośnie Wilk

- My Wilki jesteśmy ofiarami nienawiści człowieka wobec dzikiej przyrody. Ludzie z naszych głów robią sobie trofea i chwalą się zabijaniem nas. Zwłaszcza tacy ludzie, jak Gajowy. Czy taki człowiek, który na nas poluje może być obiektywnym świadkiem w sprawie Wilka. Nie! Gorzej! Kieruje się nienawiścią wobec Wilków, a przecież jesteśmy pod ochroną. Jemu się wydaje, że może postępować ze mną, jak chce. Jestem niewinny. Wilków w lesie jest pełno. Chociaż przez takich jak Gajowy jest nas coraz mniej. Jestem jednym z nich. Wszyscy wyglądamy tak samo. Trudno nas rozróżnić. Wyglądamy groźnie, bo mamy kły i umiemy warczeć - mówił Wilk w przydługawym oświadczeniu. 

Twierdził, że ludzie boją się Wilków i dlatego oskarżają je o różne rzeczy. Utrzymywał, że chciał tylko spróbować smakołyki z koszyka Czerwonego Kapturka, ale nie jada ludzi.

 - Czy Wilk lubi dzieci? - zapytał prokurator. 

 - Lubię, ale nie w tym sensie - odparł Wilk.

 - Wysoki sądzie, proszę zanotować do protokołu, że Wilk lubi pożerać dzieci - poprosił prokurator. 

- Ja nic takiego nie powiedziałem. Nic nie mówiłem o pożeraniu - krzyczał Wilk.

 - Wysoki sądzie protestuje przeciwko takiemu zaprotokółowaniu. Wilk nie użył słowa pożeranie. Ludzie już tyle jedzenia jedzą, tyle je marnują. Że już panu prokuratorowi to wszystko z pożeraniem się kojarzy. Wilk zaznaczył, że lubi dzieci, ale nie w tym sensie – zareagowała adwokat Marta Szybiak, obrońca Wilka.  

Sąd i uczniowie słuchali zeznań Czerwonego Kapturka, Babci, Gajowego oraz Człowieka z lasu 

Sąd przesłuchał świadków. Pierwsza zeznawała Czerwony Kapturek. W jej rolę wcieliła się Aurelia Koluśniewska - nauczycielka ze szkoły w Wilkowyi. Mama wysłała Czerwonego Kapturka, aby zaniosła schorowanej Babci leki i jedzenie.

 - Mama kazała iść mi chodnikiem obok lasu, ale ja poszłam przez las, bo chciałam szybciej wrócić do koleżanek. (…) W lesie spotkałem tego okropnego Wilka - mówiła przerażona dziewczyna.

Z jej zeznań wynikało, że Wilk był bardzo miły i proponował jej, że zaprowadzi ją do Babci. Przestraszona dziewczynka uciekła. Kiedy dotarła do Babci, to zobaczyła, że ta już śpi. 

- Wyglądała dziwnie, podejrzanie. Miała duży brzuch i strasznie chrapała. Myślałam, że ją coś boli i ja ją chciałam obudzić (…) I nawet się nie zorientowałam i Wilk mnie szybko połknął. Na szczęście przybył Gajowy i on tak mocno ścisnął Wilka. Kopnął go z całej siły i wyskoczyłyśmy z Babcią - zeznawała.

Przed sądem wyjaśniania składali również Babcia - Aleksandra Wiśniewska, Gajowy - nauczyciel Paweł Banach, nauczyciel i Człowiek z lasu - Leszek Nowaczyk - pracownik szkoły w Wilkowyi.

Prokurator żądał umieszczenia Wilka w poznańskim ogrodzie zoologicznym  

Prokurator Przemysław Wyrwiński dowodził w mowie końcowej,  że wszyscy świadkowie potwierdzają, że Wilk połknął babcie, a potem Czerwonego Kapturka. Co gorsza zrobił to umyślnie i z góry z powziętym zamiarem. 

- Wszystkie działania Wilka były zaplanowane i zamierzone - mówił oskarżyciel publiczny.  

Domagał się kary dożywotniego umieszczenia Wilka w poznańskim ogrodzie zoologicznym. 
W odpowiedzi adwokat Wilka Marta Szybiak przekonywała, że jej klient jest niewinny.


- Czerwony Kapturek wszedł na terytorium Wilka, choć wiedziała, że nie powinna, a Babcia wybudowała sobie dom w samym centrum lasu - samym jego sercu, tam gdzie żyją Wilki - mówiła mecenas i wnioskowała o uniewinnienie Wilka.  

Sąd uznał Wilka winnego połknięcia Czerwonego Kapturka i Babci

 Sąd Rejonowy w Jarocinie uznał Wilka za winnego zarzucanego mu czynu i wymierzył mu 8 lat pozbawiania wolności poprzez umieszczenie w zamkniętym ośrodku dla chorych i zuchwałych wilków w Bieszczadach. Orzekł również dożywotni zakaz przebywania w pobliżu siedzib ludzkich i kontaktowania się z Babcią oraz  Czerwonym Kapturkiem a także zbliżania się do nich na odległość mniejszą niż 100 metrów. 

 - Sąd prowadząc rozprawę nie kieruje się żadnymi uprzedzeniami. Osoba oskarżona uważana jest za niewinną dopóki postępowanie dowodowe nie wykaże mu winy. Sąd ocenił, że Wilk w tym postępowaniu nie mówił prawdy. Wyjaśnienia Wilka były absolutnie niekonsekwentne. Najpierw wyjaśnił, że nie byłby w stanie połknąć Czerwonego Kapturka i Babci, obrona chciała przeprowadzić eksperyment procesowy, a następnie zarówno obrońca jak i Wilk w mowach końcowych stwierdzili, że Wilk połknął Babcie i Czerwonego Kapturka, bo chciał je przenieść w bezpieczne czyli Wilk przyznał się do tego czynu - mówił sędzia Maciej Gruchalski.

 Sędzia podkreślił, że nie uwzględnił wniosku prokuratora, bo w jego ocenie kara była zbyt surowa. 

 - Dożywotnie pozbawienie wolności Wilka w ZOO to bardzo ciężka kara. Karę dożywotniego pozbawiania wolności sąd stosuje wyłącznie do sprawców zdemoralizowanych tak, że nie ma nadziei na ich naprawę - mówił sędzia.  

Wyrok jest nieprawomocny. Dzieci zgodziły się z wyrokiem sądu. 

Sąd przygotował dla uczniów niespodziankę. Sędzia Maciej Gruchalski odczytał wiersz o Wilku napisany przez jego żonę - Reginę Gruchalską. Uczniowie otrzymali wydrukowane z wierszem i ilustracjami książeczki.

Tego samego dnia odbyła się jeszcze druga edukacyjna symulacja rozprawy dla uczniów klas II i III Zespołu Szkół Zaradni Odważni Oryginalni z Wilkowyi.

[ZOBACZ WIDEO] 

Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama