Ok. 300 zł płaci dziś rodzic za 9-godzinny pobyt dziecka, z pełnym wyżywieniem, w oddziale żłobkowym funkcjonującym w publicznym przedszkolu. W punkcie opieki nad małymi dziećmi prowadzonym przez osobę prywatną trzeba zapłacić od 600 zł w górę. Czy prywatne „żłobki” są poszukiwane, czy - jeśli powstaną - mają szansę utrzymać się na rynku?
Klubiki dziecięce, dzienni opiekunowie, legalna niania, przyzakładowe żłobki - takie formy opieki nad małymi dziećmi umożliwia ustawa żłobkowa, która weszła niedawno w życie.
Jakie potrzeby są w Jarocinie? - Mam w żłobku na ulicy Hallera córkę - ma 2,5 roku. Drugie dziecko ma 5 miesięcy. Niestety jest za małe, by też tu chodziło. Wiem, że w Poznaniu można dzieci oddawać od pół roku, u nas od półtora. Jest więc rok, kiedy matka już nie jest na macierzyńskim, a dziecko jeszcze nie jest w żłobku. Kto ma zostać z tym dzieckiem przez ten rok, jak mama jest czynna zawodowo i ojciec też? - pyta młody tata. Podobnie uważa Lucyna Smoczyk, mama 6-letniej dziś już Oliwki Szyszki. - Jeden żłobek na cały Jarocin to za mało - podkreśla.
- Moim zdaniem skala problemu nie jest wcale duża. On jest rozdmuchany, bardziej dotyczy dużych miast - zapewnia Beata Kotula, dyrektorka Publicznego Przedszkola nr 1 w Jarocinie. Tłumaczy, że w Jarocinie nie ma „typowego” żłobka - typowego, czyli dla dzieci od 3 miesiąca życia do 1,5 roku.
Tutaj opiekę zapewnia się maluchom w wieku od 1,5 roku. Oddział potocznie zwany jest „żłobkowym”. W tej chwili opieką objętych jest 25 dzieci. Nie przyjęto - 15. Tyle ma zapisanych w kolejce dyrektorka przedszkola.
Czy takie jest rzeczywiste zapotrzebowanie? Czy też może rodzice, informowani, iż nie ma miejsca, nie wpisują się już na listę? Wielu z nich jest zdesperowanych - muszą wracać do pracy, a chcieliby zapewnić dziecku dobrą opiekę.
Zdaniem urzędników w Jarocinie na razie nie ma zainteresowania utworzeniem klubików dziecięcych, żłobków, pozostałych form, które umożliwiają zapisy ustawy.
Szerzej w „Gazecie Jarocińskiej”.
(akf)