reklama
reklama

Matka chce surowej kary dla sprawcy wypadku, w którym zginął syn

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Elżbieta Rzepczyk

Matka chce surowej kary dla sprawcy wypadku, w którym zginął syn - Zdjęcie główne

Patryk K. z Żerkowa odpowiada za spowodowanie śmiertelnego wypadku | foto Elżbieta Rzepczyk

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Przed Sądem Rejonowym w Jarocinie rozpoczął się proces Patryka K. z Żerkowa. Mężczyzna jest oskarżony o nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego w Bachorzewie.
reklama

     
Oskarżony uciekł z miejsca zdarzenia. Nie miał prawa jazdy.  Do wypadku doszło 11 listopada 2019 roku w Bachorzewie. Oskarżony renaultem laguna wjechał na parking przy restauracji. (Sytuację zarejestrowały kamery monitoringu-przyp. red.) Wysiadł z pojazdu. Po kilku minutach kierowca laguny wrócił na parking. Towarzyszył mu 40-letni mężczyzna. Najpierw wsiedli do auta, a potem wysiedli. Odeszli kilkanaście metrów od renaulta laguny. Kierowca wsiadł do laguna. Z prawej strony auta relingów chwycił się mężczyzna, który przyszedł z oskarżonym. Kierowca ruszył z impetem. 40-latek upadł z ogromną siłą na kostkę brukową. Renault odjechało w stronę Jarocina. Na pomoc poszkodowanemu ruszyła para przejeżdżająca akurat drogą wojewódzką nr 443. 40-letni Dominik L. trafił do kaliskiego szpitala, gdzie przeszedł dwie skomplikowane operacje neurochirurgiczne. Zmarł w czerwcu 2020 roku.

Przed pierwszą rozprawą oskarżony 30-letni Patryk K. wniósł wniosek o jej odroczenie, bo nie miał możliwości porozmawiania z adwokatem wyznaczonym z urzędu. Sąd przychylił się do jego wniosku. Na drugie posiedzenie nie przybył. Adwokat wnioskowała o jego przesunięcie, ale sąd postanowił ją prowadzić pod nieobecność oskarżonego.

Matka chce surowej kary dla sprawcy wypadku, w którym zginął syn

Jako pierwsza zeznawała matka zmarłego 40-latka. Z dużą dokładnością odtworzyła, co się działo feralnego dnia blisko dwa lata temu. Z jej relacji wynikało, że syn po południu wrócił do domu, po czym wyszedł, kiedy na telefon zadzwonił jego znajomy. Komórkę zostawił w domu. Poszedł na spotkanie pod restaurację w Bachorzewie.

- Jestem pewna, że oskarżony nie żałuje swojego czynu i że on to zaplanował, ponieważ wyciągnął syna z domu. A mógł przyjechać, jak kiedyś. Liczyłam na słowo przepraszam. Oczekiwałam tego. On tego nie zrobił i będę się domagać dla niego najwyższej kary z możliwych - mówiła matka nieżyjącego 40 latka.

Przywołała sytuację, z której wynikało, że oskarżony nie miał prawa jazdy.

- Pamiętam, jak od nas odjeżdżał i powiedział: „Spieszę się, bo robi się ciemno, a ja nie mam prawa jazdy”. Zapytałam się: „Czy się nie boi jeździć? On się roześmiał i machnął ręką. Z ostatniej rozprawy, kiedy wyszłam, to ten chłopak siedział za kierownicą i przepuścił mnie na pasach - mówiła matka, która jest oskarżycielem posiłkowym.

Matka chce surowej kary. Świadek: „Zablokował drzwi i gwałtownie odjechał”

Przed sądem zeznawał również kolega oskarżonego, który jechał z nim samochodem w momencie zdarzenia. Feralnego dnia rano mężczyźni palili marihuanę. W czasie spotkania oskarżony miał poinformować świadka, że po południu pojadą do Bachorzewa, aby „załatwić” narkotyki. Patryk K. wziął renault lagunę dziewczyny i udali się do sąsiedniej gminy. Podjechali pod restaurację. Oskarżony opuścił samochód, a świadek pozostał w aucie. Po pewnym czasie K. przyszedł z mężczyzną, który później stracił życie. Wsiedli do samochodu.

Matka chce surowej kary. Nie wiedział, że 40-latek spadł i uderzył o kostkę betonową 

   - Nieżyjący już mężczyzna położył narkotyki w aucie. Oni poszli jeszcze na papierosa. Patryk stwierdził, że musi iść do auta. Zamknął i zablokował drzwi i gwałtownie odjechał. Z Bachorzewa pojechaliśmy do Żerkowa. Zatrzymaliśmy się nad stawem przy szkole, gdzie Patryk odsypał mu około 2,5 grama marihuany. Towar był podzielony na 5-gramowe porcje - zeznał w sądzie świadek.

Zaręczał, że nie widział, jak 40-latek chwycił za relingi samochodu. Nie miał świadomości, że spadł i uderzył o betonową kostkę, a o tym, że doznał ciężkich obrażeń ciała dowiedział się z mediów. Przed sądem zeznał również, że oskarżony po zdarzeniu domagał się od niego pieniędzy na adwokata.    

                              
 - Nie dałem mu żadnych pieniędzy. Przyjeżdżał do mnie samochodem. Groził, że dostanę od niego - mówił świadek.                                          
    

Kolejne posiedzenie w tej sprawie we wrześniu.

Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama