Florka zamieniła boks w schronisku na mieszkanie w Poznaniu. Nie przeszkadza nawet to, że jej pani jeździ na wózku

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Archiwum prywatne Beaty Kowalskiej

Florka zamieniła boks w schronisku na mieszkanie w Poznaniu. Nie przeszkadza nawet to, że jej pani jeździ na wózku - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
11
zdjęć

Jedno spotkanie w Radlinie zmieniło życie zarówno pani Beaty, jak i Florki | foto Archiwum prywatne Beaty Kowalskiej

reklama
Udostępnij na:
Facebook
WiadomościFlorka ma nieco ponad rok. Niedawno zamieniła boks w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Radlinie na mieszkanie w Poznaniu. Zdaniem jej nowej właścicielki, Beaty Kowalskiej, na 99,9% będzie to jej ostatni pies, ponieważ mają w perspektywie co najmniej kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt, wspólnie spędzonych lat. ten przypadek pokazuje dobitnie, że niepełnosprawność opiekuna nie jest przeszkoda w udanej adopcji.
reklama

Ta historia była jedną z wielu, gdyby nie to, że pani Beata jest osobą z niepełnosprawnością i porusza się na wózku inwalidzkim. Jak to się stało, że adoptowała pieska ze schroniska w Radlinie? Okazuje się, że to zasługa jej sąsiadów, z których jeden pochodzi z Ziemi Jarocińskiej.

Florka zastąpiła Teddy'ego, który zachorował 

Od 2020 roku Beata Kowalska z Poznania opiekowała się Teddym, który był w typie yorka. Znalazła go w schronisku w Gaju. W momencie adopcji miał sześć lat. On sam wybrał ją sobie jako nową opiekunkę, wskakując na kolana przy pierwszym spotkaniu. Wcześniej była w jednym z poznańskich przytulisk, ale spotkała się tam z odmową. Usłyszała od pracownika, że nie ma piesków, które mogłyby towarzyszyć osobie poruszającej się na wózku. Okazało się, że jednak są takie czworonogi na świecie. Razem z Teddym przeżyła 5 pięknych lat. Kiedy okazało się, że pupil jest bardzo poważnie chory, pani Beata musiała zdecydować się na jego uśpienie. 

reklama

- To nie była łatwa decyzja. Na pocieszenie weterynarz powiedział mi, że rzadko zdarza się osoba, która tak walczy o swojego psa aż do końca - wspomina ze wzruszeniem kobieta. 

Wspomina, że po części rozumie podejście niektórych schronisk, ponieważ kiedy po raz pierwszy powiedziała niepełnosprawnym znajomym na wózkach, że myśli o adopcji psa, to zapytali ją, jak ona to sobie wyobraża. Dla nich to było nie do pojęcia. Tym bardziej, że nie chodziło przecież o psa asystującego, ale o pupila do towarzystwa. 

- Wiadomo, że taka sytuacja ma pewne ograniczenia, bo trzeba np. dobrać psa do możliwości. Nie wezmę np. wilczura, który będzie ciągnął czy którego trudno będzie mi utrzymać, jeśli będzie rzucał się na ludzi. Do wszystkiego trzeba podchodzić z głową i rozwagą, ale przede wszystkim trzeba chcieć. Ograniczenia nie do przejścia są często tylko w naszych głowach - podkreśla poznanianka.   

reklama

Nie wiadomo, czy to pani Beata wybrała Florkę, czy to Florka sama znalazła sobie opiekunkę 

Po stracie Teddy'ego wiedziała, że chce dać dobre życie kolejnemu czworonogowi ze schroniska. Wizyta w Radlinie bardzo pozytywnie ją zaskoczyła. Beata Kowalska poleca zdecydowanie adopcję zwierząt ze schroniska, ale podkreśla, że trzeba zawsze zdawać sobie sprawę ze swoich ograniczeń i możliwości, również tych finansowych. Podkreśla, że za psa tym bardziej trzeba wziąć pełną odpowiedzialność. Jest przeciwna kupowaniu jakiegokolwiek zwierzaka na prezent. Sama jest zagorzałym zwierzolubem. W domu ma też chomika i chętnie opiekuje się też kotami sąsiadów pod ich nieobecność. Pierwszego pupila miała już jako dziecko. Teddy i Florka były już jej samodzielnymi wyborami. 

reklama

- Nie zdecydowałabym się chyba na kota, bo nie lubię, gdy ktoś chodzi mi po stole - śmieje się kobieta. - Ale krzywdy żadnemu zwierzakowi nie zrobię. 

Od początku zdawała sobie sprawę, że nie może wziąć szczeniaka. Poza tym ze względu na jej aktywność zawodową, zdarza się, że pies musi być sam w domu przez dwie, trzy godziny. 

- Razem z moimi wspaniałym sąsiadami przyjechałam do Radlina, żeby poznać psa i pospacerować z nim. Między tym wybranym mi przez pracownika a mną nie było żadnej "chemii". Dlatego pozwolono mi wejść na teren schroniska i zobaczyć innych podopiecznych w boksach. Daleko nie uszliśmy, bo blisko wejścia znajdowała się właśnie Florka. Zrobiła "maślane" oczy, jak to ona potrafi. Od razu wiedziałam, że to jest ten pies i żaden inny nie wchodzi w rachubę. Ona też od razu zaufała mnie i moim kolegom. Ewidentnie chciała się pokazać z jak najlepszej strony. Jestem wdzięczna schronisku w Radlinie, że pozwolili mi tak szybko adoptować Florkę. Poznałyśmy się w sobotę. Dzień później dostałam pozytywną decyzję. Przyjechaliśmy w niedzielę, żeby dopełnić formalności i zabrać pieska do domu - wspomina pani Beata.  

reklama

"Niepełnosprawność nie wyklucza adopcji, a wręcz przeciwnie może być motorem do codziennej walki o siebie"

Jak podkreśla, jej podopieczna bardzo szybko się przystosowała do zupełnie nowych warunków.

- Uczymy się rutyny dnia i nawiązujemy psie znajomości. Florka ogarnęła już ruch uliczny i jeździmy razem samochodem. Ze względu na swój wiek potrzebuje zdecydowanie więcej ruchu, dłuższych spacerów niż starszy psiak. Wiadomo, że jako pies ze schroniska jest po przejściach. Niestety nie wiadomo, jaka jest jej historia i przeszłość, więc tym bardziej staram się obserwować jej zachowania. Muszę jednak powiedzieć, że trafił mi się pies prawie idealny. Teddy był o wiele dłużej w schronisku. Miał wiele traum i problemy z gryzieniem oraz niechęć do dzieci. Flora z radości zalizałaby wszystkich. On był na pewno trudniejszy i o wiele bardziej uparty. Ja się bardzo cieszę, że dano mi szansę na zaopiekowanie się nowym pupilem. Jestem bardzo wdzięczna pracownikom schroniska, że bardzo chcieli mi pomóc i pozwolili samej dokonać wyboru, choć nie wiem do końca, czy to ja wybrałam Florkę, czy ona mnie. Chyba nawet bardziej to drugie - podkreśla Beata Kowalska.    

Schronisko w Radlinie pod rolką pokazującą pierwsze spotkanie Florki z panią Beatą, napisało: 

"To była jedna z tych adopcji, które pokazują, że serce i miłość są ważniejsze niż jakiekolwiek ograniczenia. Florka znalazła swoją cudowną Panią - kobietę pełną energii i siły, która mimo wózka świetnie sprosta potrzebom aktywnej suczki. Niepełnosprawność nie wyklucza adopcji - wręcz przeciwnie, może być motorem do codziennej walki o siebie i źródłem ogromnej radości. Dziękujemy także sąsiadowi, który otoczył Florkę i jej nową opiekunkę wsparciem - razem tworzą piękną, pełną miłości rodzinę. Ty też możesz podarować dom i serce czworonogowi. Skontaktuj się z nami i poznaj naszych podopiecznych, którzy czekają na swoją szansę."

Niedawno doszło do kolejnej adopcji psiaka, tym razem przez rodzinę z Żerkowa. Pan Robert również porusza się na wózku. Dzięki niemu i jego mamie, pani Grażynie, tym razem Melon zamienił budę w schronisku na ciepłe posłanie w domowym zaciszu. 

SONDA

Czy adoptowałeś lub znasz osobę, która adoptowała zwierzę ze schroniska w Radlinie?

Zagłosowało 119 osób
Zagłosuj
Głosy można oddawać od 06.06.2025 od godz 11:46
reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
logo