Ania jest osobą niewidomą. Problemy ze wzrokiem spowodowane są nieoperacyjnym guzem obu nerwów wzrokowych w przebiegu neurofibromatozy typu I. Z chorobą zmaga się od 2005 r. Jest pod stałą opieką onkologa, neurochirurga i wielu innych specjalistów.
Melisa jest oczami dla Ani. Może wchodzić z nią wszędzie. Ale nie w Jarocinie...
Życie codzienne Ani jako osoby niewidomej jest niezwykle trudne. Mimo swoich problemów osiąga wspaniałe wyniki w nauce. Jest studentką czwartego roku psychologii. Do nauki wykorzystuje urządzenia lektorskie i specjalistyczne oprogramowania udźwiękowiające, pisze bezwzrokowo na klawiaturze.Cały czas pracuje ciężko nad tym, aby móc funkcjonować jak zdrowa osoba. Jej motto życiowe brzmi: "Chcieć to móc". Wcześniej poruszała się z pomocą białej laski, ale od kilku miesięcy jej życie nieco się zmieniło. Wszystko dzięki pomocy psa - przewodnika. Trzy miesiące temu otrzymała Melisę.
W minioną niedzielę Ania chciała zjeść rodzinny obiad w Restauracja "Majowa" w Jarocinie. Po zajęciu zarezerwowanego stolika, podeszła jednak kelnerka i przekazała decyzję szefa, że na sali nie może przebywać pies. Nie miał znaczenia fakt, że jest to przewodnik, z którym zgodnie z przepisami można wejść wszędzie. Informacja o tym, że jest to pies asystujący, znajduje się również na specjalnej uprzęży. Melisa miała ją na sobie w restauracji, a jej właścicielka posiadała przy sobie certyfikat potwierdzający specjalne uprawnienia oraz książeczkę zdrowia z informacją o przejściu wymaganych szczepień.
Tak Ania opisała sytuację w mediach społecznościowych.
"Choć te argumenty były przedstawione, niestety nie zostały wzięte pod uwagę. Kelnerka kolejny raz skontaktowała się z szefem, który podtrzymał swoją decyzję i nakazał nam przenieść się do innej sali. Kim jest osoba niewidoma? Przedmiotem do ukrycia? Powodem do wstydu? Zatem zmuszeni byliśmy do opuszczenia lokalu. Zgodnie z polskim prawem, pies asystujący może wejść do każdego miejsca publicznego. W tamtym momencie poczułam się bardzo zdyskryminowana i upokorzona ze względu na moją niepełnosprawność. Pies przewodnik jest dla mnie ogromną pomocą przy codziennym poruszaniu się i funkcjonowaniu w przestrzeni publicznej. Ze swoim psem wchodzę w wiele miejsc: na uczelnię, do gabinetów lekarskich, na oddział szpitalny, do laboratorium, restauracji, do sklepów spożywczych, itp. Jedynym miejscem, w którym nakazano mi opuszczenie sali była Restauracja Majowa w Jarocinie" - napisała Ania w mediach społecznościowych i oznaczyła w poście restaurację, w której doszło do tego upokarzającego zdarzenia.
Historia zakończyła się zmianą lokalu. Problemu z akceptacją obecności psa przewodnika nie miała obsługa w restauracji "Walcerek" w Jarocinie. Zaproponowano nawet miskę z wodą dla psa.
Po publikacji postu na facebooku rozgorzała gorąca dyskusja. Ludzie są bardzo zbulwersowani postępowaniem pracowników "Majowej", czego wyraz dali w komentarzach. Wręcz padały stwierdzenia, aby bojkotować ten lokal.
Restauracja Majowa w Jarocinie: Jest nam naprawdę wstyd
Dziewięć godzin po publikacji informacji przez Annę Zielińską na profilu restauracji Majowa pojawiło się oświadczenie z przeprosinami:
"Chcielibyśmy publicznie przeprosić Panią Ania Endi (nick Ani Zielińskiej na profilu facebookowym - przyp. red.) za nasz brak wiedzy i potraktowanie psa asystującego jako zwykłego psa domowego, wykazaliśmy się brakiem wiedzy i empatii prosząc, aby przesiadła się Pani na osobną salę podczas niedzielnego wyjścia do naszej restauracji. W żadnym wypadku naszym celem nie była chęć dyskryminacji Pani i jest nam naprawdę przykro i wstyd, że tak to zostało odebrane. Z pełną odpowiedzialnością i teraz już świadomością widzimy jak to Panią dotknęło. Niestety czasu już nie cofniemy, bardzo Panią przepraszamy. "Nieznajomość przepisów nie zwalnia od ich przestrzegania" - teraz już wiemy, że nie wolno nam zaproponować przejścia na osobną salę w lokalu dla osoby z psem asystującym. Jeszcze raz podkreślamy, że nikogo nie chcieliśmy naszym zachowaniem zdyskryminować, osoby z niepełnosprawnością są naszymi częstymi gośćmi z czego bardzo się cieszymy, nasz lokal dostosowany jest pod względem architektonicznym, aby np. osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich miały możliwość wygodnego skorzystania z naszych usług."
Pewnym usprawiedliwieniem dla właścicieli restauracji może być fakt, że to pierwsza tego typu sytuacja w Jarocinie. Psy asystujące nie są zbyt powszechne, ponieważ ich wyszkolenie, które trwa 2 lata, kosztuje 20-30 tys. zł, a według niektórych źródeł od 50-80 tys. zł. Koszty te pokrywają różnego rodzaju fundacje zajmujące się tym tematem. Nie każdej rasy psa można wyszkolić, a także nie każdy pies z danej rasy może być wyszkolony. W Polsce najczęściej szkolone są labradory i golden retrievery. Codzienne utrzymanie takiego zwierzęcia jest również związane z kosztami i obowiązkami.
Po naszej publikacji swoją wersję zdarzeń opublikowała w internecie również Patrycja Krawczyk, która obsługiwała w niedzielę rodzinę.
"Godz. 12.50 przyszła starsza kobieta (bodajże babcia) i pyta czy za godzinę, około 14.00 może zarezerwować stolik na 5-6 osób. Jasne, nie ma najmniejszego problemu. Pani pyta w tym momencie, czy można przyjść z psem. Ze względu na to, że szef ustalił, że na sali piesków być nie może, bo jest stosunkowo mało miejsca między stolikami i ciężko byłoby nam się poruszać z tacami, czy też inni klienci nie życzą sobie obecności psów, mają alergię, czy po prostu się boją, od zawsze mamy taką zasadę, że z pieskiem niestety na dworze albo druga sala. Na co Pani w tym momencie mówi: „bo to piesek asystujący ze względu na to że dziewczyna jest niedowidząca, ale najwyżej pieska zostawimy w domu”. Uśmiecha się i wychodzi. Nawet nie zdążyłam nic odpowiedzieć. Godzina 14.00 przychodzą goście, z pieskiem na salę. Ze względu na to, że widzę, że jest to pies asystujący, dzwonię do szefa i pytam, czy w takiej sytuacji pies może zostać. Szef: "Wiesz co, może zaproponuj im totka (tak mówimy na salę obok), żeby nie było, że ktoś będzie miał pretensje. Siedzą obok kącika dziecięcego (widział na kamerach z monitoringu), żeby nie było, że jakieś dziecko będzie zaczepiać czy coś" - napisała kelnerka.
Dodała, że uważała wtedy, że to rozsądne rozwiązanie sytuacji dla obu stron.
"Podchodzę do stolika i grzecznie mówię, że wspominałam wcześniej o piesku i czy mogłabym prosić, żeby państwo po prostu usiedli przy stoliku w innej sali, w której - swoją drogą - siedzieli już ludzie przy jednym ze stolików, bo na sali głównej nie było miejsca, jak przyszli. I w tym momencie zaczyna się cała akcja, ponieważ tata dziewczyny niedowidzącej zaczyna grozić, że wezwie policję, że założy mi sprawę w sądzie, że nie mam prawa ich wyprosić i mnie nagrywać. W całej tej sytuacji powiedziałam bodajże dwa razy, że osobiście nie mam absolutnie nic do gości, do psa i po prostu chciałam porozumienia obu stron. Ja rozumiem, że nie powinnam się w ten sposób zachować, że pies asystujący ma prawo wejść wszędzie i że uraziłam dziewczynę, ale przysięgam nie miałam tego absolutnie na celu i nigdy w życiu nie chciałam nikomu wyrządzić krzywdy. Przy całej awanturze się popłakałam, co pewnie nikogo nie obchodzi, ale proszę mi wierzyć że było mi strasznie przykro, że wyniknęła taka sytuacja i oprócz przeprosin, które napisałam do dziewczyny, nie wiem co mogłabym jeszcze zrobić. Ot cała historia." - zrelacjonowała zdarzenie pani Patrycja.
Zdaniem Anny Zielińskiej jest jeszcze wiele do zrobienia w zmianie podejścia do osób niepełnosprawnych, aby zapobiec podobnej dyskryminacji. Kobieta podkreśla, że warto, aby właściciele lokali zapoznali się z obowiązującymi przepisami. Dobrym pomysłem byłoby również odpowiednie przeszkolenie personelu. Ania sama prowadzi warsztaty edukacyjno-integracyjne przybliżające funkcjonowanie osób z niepełnosprawnością wzroku. Mimo wielu zajęć, związanych nie tylko ze studiami, ale również działalnością wolontariacką, chętnie odpowiada na wszelkie zaproszenia do współpracy. Ostatnio wraz z Melisą była gościem Jarocińskiego Klubu "Amazonka".
Jakie są przywileje dla właścicieli psów asystujących, w tym również przewodników osób niewidomych?
Uprawnienia dla osób niepełnosprawnych korzystających z psów asystujących, w tym z psów przewodników, wprowadzone zostały poprzez zmiany w przepisach. Nastąpiło to już w 2008 roku.Precyzują, że osoba niepełnosprawna wraz z psem asystującym ma prawo wstępu do obiektów użyteczności publicznej, w szczególności: budynków i ich otoczenia przeznaczonych na potrzeby administracji publicznej, wymiaru sprawiedliwości, kultury, oświaty, szkolnictwa wyższego, nauki, opieki zdrowotnej, opieki społecznej i socjalnej, obsługi bankowej, handlu, gastronomii, usług, turystyki, sportu, obsługi pasażerów w transporcie kolejowym, drogowym, lotniczym, morskim lub wodnym śródlądowym, świadczenia usług pocztowych lub telekomunikacyjnych oraz innych ogólnodostępnych budynków przeznaczonych do wykonywania podobnych funkcji, w tym także budynków biurowych i socjalnych.
Takie samo uprawnienie przysługuje również w środkach transportu kolejowego, drogowego, lotniczego i wodnego oraz w innych środkach komunikacji publicznej. Gwarantuje ono wstęp do parków narodowych i rezerwatów przyrody, a także na plaże i kąpieliska, osobie niepełnosprawnej wraz z psem asystującym. Przy czym osoba niepełnosprawna nie jest zobowiązana do zakładania psu asystującemu kagańca oraz prowadzenia go na smyczy.
Jeżeli chodzi o lokale gastronomiczne, to w ustawie z dnia 25 sierpnia 2006 r. o bezpieczeństwie żywności i żywienia dodano zapis mówiący, że podmioty działające na rynku spożywczym, prowadzące zakłady obrotu żywnością lub gastronomii, zobowiązane są uwzględniać w procedurach dotyczących dobrej praktyki higienicznej oraz wdrażania i stosowania zasad systemu HACCP prawo wstępu i korzystania z tych zakładów przez osoby niepełnosprawne z psem asystującym w rozumieniu przepisów o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych.
Uprawnienia nie zwalniają jednak osoby niepełnosprawnej z odpowiedzialności za ewentualne szkody wyrządzone przez psa asystującego (przewodnika). Dodatkowo musi on być wyposażony w specjalną uprząż. Właściciel jest z kolei zobowiązny do posiadania certyfikatu potwierdzającego status psa asystującego i zaświadczenia o wykonaniu wymaganych szczepień weterynaryjnych.
Ciekawostką jest to, że niedaleko od restauracji "Majowej" powstał niedawno pierwszy w mieście wybieg dla psów. Spółdzielnia Mieszkaniowa wyszła naprzeciw potrzebom swoich lokatorów, którzy posiadają czworonogi i przekazała na ten cel kawałek terenu wzdłuż ulicy Powstańców Wlkp. Będzie można z niego korzystać od 4 października. Właściciele psów po raz pierwszy będą się mogli przespacerować o godz. 17.00.
O tym, czy pies, który nie jest asystującym, może wejść do lokalu gastronomicznego czy sklepu decyduje zwykle właściciel. Nie ma bowiem przepisów, które jasno by to regulowały w przypadku np. sklepów spożyczywczych czy restauracji. Jest jedynie zapis o konieczności zadbania o bezpieczeństwo żywności. Z uwagi na rosnącą liczbę pupili, wiele galerii handlowych czy hoteli deklaruje się jako miejsca, w których zwierzęta są mile widziane.
Co myślicie o sprawie? Piszcie w komentarzach.