Kolej remontuje tory na szlaku z Jarocina do Gniezna. Najpierw kierowcom nie podobał się objazd, który wyznaczono przez podwórze dawnej spółdzielni w Radlinie.
Teraz mieszkańcy interweniują w sprawie przejazdu na drodze powiatowej w kierunku Klęki (tędy sporo kierowców objeżdża zatłoczoną jedenastkę).
„Przejazd był w ubiegłym tygodniu remontowany - wymieniano na nim tory, jednak same płyty przejazdu zostały źle położone , tworzą się wielkie uskoki, zostały połamane i w takim stanie poukładane – pisze jedna z mieszkanek. - Cała konstrukcja przejazdu jest niebezpieczna, poukładana przypadkowo i stanowi zagrożenie zwłaszcza dla pieszych i rowerzystów. Zgłaszane uwagi do firmy remontującej zostały zbagatelizowane i nic nie poprawiono”.
Byliśmy w Radlinie i rzeczywiście przejazd został odtworzony niedbale. Kierowcy osobówek mają problem z przejazdem. Póki co nie udało nam się skontaktować z wykonawcą.
[czwartek 10 listopada, 11.20]
Wczoraj portal interweniował u inwestora robót - PKP Polskie Linie Kolejowe. Póki co odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Z redakcją skontaktował się jednak Łukasz Bochniarz, kierownik robót torowych z firmy Porr Polska Contruction, który skargi mieszkańców przeczytał na naszym portalu.
Porr Polska Contruction jest generalnym wykonawcą robót na tej linii, zatrudnia też podwykonawów. Remont odcinka, jak tłumaczy przedstawiciel firmy, prowadzony jest na odcinku z Jarocina do Żerkowa. Tor ma być gotowy do końca grudnia. Po zakończeniu prac pociągi na tym odcinku mają osiągać prędkość 120 km/h. Dzisiaj jest to zaledwie 50 km.
- W związku z tym, konieczna jest również przebudowa przejazdów kolejowych. Ze względu na bardzo duży zakres robót, przez te przejazdy musi przejść kilka, różnego rodzaju maszyn specjalistycznych. Żeby nie utrudniać życia mieszkańcom, nie zamykać przejazdów na okres do końca grudnia, my je tymczasowo otwieramy. Niestety po przejściu każdej maszyny torowej stan nawierzchni jest, jaki jest. Oczywiście staramy się na to na bieżąco poprawiać, bo rzeczywiście dokonaliśmy wizji i tak jak mówią kierowcy – płyty „klawiszują”. Jeszcze dzisiaj ekipa podwykonawcy poprawi ten przejazd. Na pewno jednak kierowcy będą musieli uważać przy przekraczaniu torów, bo ta nawierzchnia jest tymczasowa – tłumaczy Bochniarz. - Oczywiście przepraszamy wszystkich za te utrudnienia. Po docelowym zakończeniu inwestycji standard tych przejazdów będzie znacznie lepszy, niż przed naszym pracami. Założone będą nowe płyty typu „Ujski”, ale tak jak powiedziałem, odcinek ma 10 km długości i my musimy na bieżąco nasze maszyny przeprowadzać – miedzy innymi pociąg technologiczny do wymiany nawierzchni. Stąd te czasowe niedogodności.
/informacja będzie aktualizowana/