To powoduje, że oczekujący na premierę thirller budzi emocje… szczególnie wśród samorządowców i urzędników. Przy okazji książka, która jutro oficjalnie trafi do księgarń zdążyła podsycić trwający od ubiegłego roku konflikt na linii władze powiatu i gminy Jarocin. Idzie nie tylko o autora, ale i treść.
Mroczny układ został dobrze przyjęty przez krytyków i blogerów [ZOBACZ TUTAJ]. Warto zaznaczyć, że żaden z nich nie mieszka w Jarocinie i co za tym idzie, może nie dostrzec analogii do realnych zdarzeń czy postaci z naszego miasta. Co innego mieszkańcy Ziemi Jarocińskiej, zwłaszcza ci, znający samorządowe realia.
Zaczęło się od tego, że w ubiegłym tygodniu pisarz zwrócił się do Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy Jarocin o zorganizowanie promocji najnowszego wydawnictwa. Zwykle wiąże się to z organizacją otwartego spotkania z autorem. Takich spotkań na przestrzeni roku odbywa się w bibliotece wiele. W przypadku lokalnych autorów ściągają zwykle kilkudziesięcioosobową publiczność.
- Odmówiłam organizacji promocji książki pana Dawida Waszaka w bibliotece. Decyzję taką podjęłam po rozmowie z autorem, gdzie wyjaśniłam mu swoje obawy i wątpliwości, co Pan Dawid przyjął ze zrozumieniem – tłumaczy dyrektor Agnieszka Borkiewicz i dodaje: - W naszej działalności dbamy o apolityczność naszych działań. Przypominam, że biblioteka nie organizowała promocji książki Pana Burmistrza Adama Pawlickiego, ani jej nie zakupiła z własnych środków (otrzymaliśmy je w darze).
Argumenty dyrektorki biblioteki podziela odpowiedzialny za kulturę w Jarocinie wiceburmistrz Robert Kaźmierczak [CAŁA ROZMOWA PONIŻEJ]
- Czytałem obszerne fragmenty, które jednoznacznie wskazują, z kim pan Waszak chce, aby czytelnicy kojarzyli bardzo negatywnego bohatera jego książki – mówi Robert Kaźmierczak. - W książce pan Waszak czyni burmistrza Jarocina szefem mrocznego układu, który handluje dziećmi i ich organami. Zwłoki dzieci mają być ukrywane na jarocińskim wysypisku śmieci. Przerażające. Pan Waszak opisuje fikcyjne, okrutne historie, ale próbuje wikłać w nie rzeczywiste postacie – udowadnia.
Urzędników nie przekonuje to, że pisarz już na samym początku Mrocznego Układu zaznacza iż wszystkie opisane postacie i sytuacje są fikcyjne.
Kilka godzin po spotkaniu z dyrektor biblioteki, na oficjalnej stronie internetowej Powiatu Jarocińskiego i profilu społecznościowym starostwa ukazała się informacja, że spotkanie autorskie z Waszakiem zostanie zorganizowane w południe 9 marca w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1. „Niestety biblioteka (…) do której zwróciłem się o pomoc - organizacji takiego spotkania promocyjnego kategorycznie mi odmówiła. Powodem odmowy była zbyt duża „polityczność” mojej książki. To było dla mnie duże zaskoczenie, ponieważ jestem zdania, że o takich, czy innych walorach mojej książki powinni decydować czytelnicy, a nie urzędnicy…” - żali się autor. Sprawę komentowano też na naszym portalu.
Czy do Jarocina wróciła cenzura prewencyjna i indeks autorów? Kaźmierczak stanowczo zaprzecza i jednocześnie podkreśla, że nie wierzy iż Mroczny Układ, to jedynie literacka fikcja. - Już na początku autor zaznacza, że opisywane wydarzenia dzieją się w Jarocinie. Kilkukrotnie przypisuje jedną z postaci - burmistrza Jarocina - do zdarzeń i problemów, które przechodził w rzeczywistości obecnie urzędujący burmistrz Jarocina Adam Pawlicki. Skojarzenia są więc jednoznaczne – tłumaczy wiceburmistrz i przypomina, że pisarz w trakcie ostatniej kampanii wyborczej był nie tylko kandydatem na radnego z komitetu lewicowego, a więc będącego w opozycji do władz Jarocina.
Obecny wiceburmistrz, wówczas radny twierdził, że osobiście przyłapał Waszaka, jak ten wieczorem roznosił materiały wyborcze krytycznie opisujące kandydata na burmistrza, pod którymi nie podpisał się żaden komitet wyborczy [ZOBACZ TUTAJ]. Waszak tłumaczył później, że materiałów nie roznosił, a w Cielczy był „opić samochód”, który zakupił kolega. Sprawą ulotek zajmowała się policja. Nikomu zarzutów nie postawiono. Wzajemne animozje jednak pozostały. Tymczasem Waszak utrzymuje, że to co robił w przeszłości, nie powinno dzisiaj rzutować na odbiór jego dzieła. Deklaruje też definitywne rozstanie z lokalną polityką.
W rozmowie z portalem przypomina, że "Mroczny Układ” to thriller, którego akcja toczy się w Jarocinie.
- To, że jednym z bohaterów jest fikcyjny burmistrz, nie oznacza, że autor ponosi odpowiedzialność za interpretację książki przez czytelników. Ja nie ponoszę również odpowiedzialności za to, że w przypadku pana Kaźmierczaka jego wyobraźnia zaczyna się i kończy na Adamie Pawlickim. Nie chodziło mi również o to, aby opisać jakiekolwiek fakty. Książka powstała po to, aby czytelnik mógł najzwyczajniej spędzić przy niej mile czas – tłumaczy Waszak. - Jeśli Robert Kaźmierczak mówi tutaj o prześladowaniu, to jedynie ja mogę się tak poczuć, ponieważ mimo wszelkich starań ze strony pana Roberta udowodnienia mi roznoszenia jakiejś gazety, nie udało mu się tego uczynić. Dlatego też bardzo proszę o zaprzestanie takich działań. Nieładnie z pana strony, tym bardziej, że jest pan osobą publiczną. Powtarzam raz jeszcze, to nie moja wina, że ktoś utożsamia się książką Mroczny Układ.
Odpowiedzialny za kulturę w Jarocinie Robert Kaźmierczak uważa, że deklaracja iż "Jakiekolwiek podobieństwo do osób i realnych zdarzeń jest przypadkowe”, to tylko "cwaniacki zabieg autora". Waszak nie zgadza się z taką interpretacją.
„Główni bohaterowie książki nie mają bezpośredniego odwzorowania od określonych mieszkańców Jarocina. Jest to po prostu zbiór charakterów i poszczególnych zachowań, które moim zdaniem pasowały do sposobu bycia bohatera na tyle, aby nadać dynamikę książce. Bardzo proszę również o nie udostępnianie fragmentów i wątków książki, ponieważ czytelnik może czuć się zawiedziony, jeśli zdradzi ktoś zbyt wiele" - tłumaczy autor.
Żadna z dotychczasowych trzech książek Waszaka nie budziła takich emocji i kontrowersji jednocześnie. - W czasach internetowej burzy o wszystko, nie mógł mieć lepszej promocji. I to promocji zupełnie za free - komentuje osoba z branży wydawniczej.
Co sądzicie o sprawie?
O niecodziennej sytuacji rozmawialiśmy odpowiedzialnym za kulturę wiceburmistrzem Robertem Kaźmierczakiem
jarocinska.pl: To wygląda tak, jakby do Jarocina powróciła cenzura prewencyjna i indeks z autorów?
To całkowicie nieuprawnione stwierdzenie. Pana Waszak wydał swoją książkę, jest ona w sprzedaży, może ją promować. Jednocześnie bardzo nieuczciwie potraktował bibliotekę i bibliotekarki, bo próbował zaangażować instytucję i jej pracowników do tego, aby firmowali książkę, której treść, moment wydania i sposób promocji chociażby przez władze powiatu należy traktować jako element rozgrywek politycznych w Jarocinie, a w to instytucja kultury nie powinna być wciągana.
A czytał pan Mroczny Układ?
Fragmenty, które wprost kojarzą jednego z bohaterów, bardzo negatywną postać, z jednym z mieszkańców Jarocina.
Konkretnie?
Już na początku autor zaznacza, że opisywane wydarzenia dzieją się w Jarocinie. Kilkukrotnie przypisuje jedną z postaci - burmistrza Jarocina - do zdarzeń i problemów, które przechodził w rzeczywistości obecnie urzędujący burmistrz Jarocina Adam Pawlicki. Skojarzenia są więc jednoznaczne. Pamiętajmy, że pan Waszak jest jednocześnie osobą angażującą się w lokalne życie polityczne. Całkiem niedawno, w ostatnich wyborach samorządowych kandydował na radnego (miał do tego pełne prawo) i tuż przed ciszą wyborczą został złapany na kolportowaniu pod osłoną nocy paszkwilanckich gazetki wymierzonych w ówczesnego kandydata na burmistrza Jarocina Adama Pawlickiego.
Ale co to ma do rzeczy w tym przypadku?
Mamy do czynienia z człowiekiem, który w swojej działalności pisarskiej i politycznej nie postępuje uczciwie. Próbował wmontować bibliotekę w promocję książki, którą trudno oderwać od bieżącej polityki, w którą autor się też angażuje. W obu przypadkach postępuje tchórzliwie. Cwaniacko zaznacza, że książka jest fikcją literacką i skojarzenia z rzeczywistymi postaciami są czysto przypadkowe, a jednocześnie roznosi po domach nocą gazetkę z mnóstwem anonimowych oskarżeń pod adresem Adama Pawlickiego.
I z tego powodu burmistrz od kultury wprowadza cenzurę prewencyjną w gminnej instytucji kultury?
Nie wprowadzam. Zostałem poinformowany przez dyrektorkę biblioteki o tym, że kiedy zapoznała się z książką, to zdecydowała, że odmówi firmowania promocji tej pozycji przez instytucję, którą kieruje. Rozumiem to uzasadnienie i w pełni je podzielam.
Nie czytając całej książki.
Czytałem obszerne fragmenty, które jednoznacznie wskazują, z kim pan Waszak chce, aby czytelnicy kojarzyli bardzo negatywnego bohatera jego książki. W książce pan Waszak czyni burmistrza Jarocina szefem mrocznego układu, który handluje dziećmi i ich organami. Zwłoki dzieci mają być ukrywane na jarocińskim wysypisku śmieci. Przerażające. Pan Waszak opisuje fikcyjne, okrutne historie, ale próbuje wikłać w nie rzeczywiste postacie.
Nie wierzycie w tę deklarację, że to jest literacka fikcja? Zaraz pod tytułem jest zaznaczenie: „Wszystkie postacie, imiona, nazwiska pseudonimy, jak również opisane sytuacje są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób i realnych zdarzeń jest przypadkowe.”
To jest tylko cwaniacki zabieg.
Gdyby autorem była osoba ze środowiska ZJ decyzja byłaby taka sama?
Pan Waszak czy ktoś z wydawnictwa mogli przyjść do dyrektorki biblioteki, wynająć odpłatnie salę np. JOK-u i z pewnością nikt by im tego nie odmówił. Cztery lata temu Adam Pawlicki wydawał książkę, która wzbudzała sporo kontrowersji, bo dotyczyła zdarzeń z lokalnej sceny politycznej. Wtedy nie namawiał podstępnie bibliotekarek czy dyrekcji JOK-u, żeby zrobiły mu promocję, ale wynajął salę, wziął pełną odpowiedzialność za to wydarzenie, za wygłaszane treści, nie chował się za szyldem instytucji. Natomiast pan Waszak zagrał bardzo nie w porządku w stosunku do pracownic biblioteki.
Odmowa promocji to sytuacja zdaje się bez precedensu w ostatnich latach.
Chyba nie. Dyrektor Agnieszka Borkiewicz odmawia firmowania wydarzeń, których organizatorzy nie postępują uczciwie. Tak się dzieje np. z tzw. teatrzykami dla dzieci, które nie mają nic wspólnego ze sztuką teatralną. Wtedy biblioteka nie współorganizuje tego, nie promuje, ale nie blokuje możliwości wynajęcia sali i jeśli autor chce, niech sam zawalczy o publiczność. Podobnie mogło być w tym przypadku. Natomiast pan Waszak chciał, żeby w siedzibie instytucji publicznej jaką jest biblioteka, promowano książkę, która ma jednoznacznej polityczny podtekst. Nie zmienia tego komentarz od autora, że to jest tylko fikcja.
W literaturze tego typu nie jest to bez znaczenia.
Równie dobrze pan Waszak, krążąc cztery lata temu po ciemku po Cielczy z gazetką-paszkwilem, anonimowym wydawnictwem mógł przekonywać, że podobieństwo do Pawlickiego w tych publikacjach, to jest tylko fikcja literacka i ten ktoś na zdjęciach ma twarz jedynie podobną do Pawlickiego.
Jednym słowem – Waszak pisarz płaci dzisiaj za to, że swojego czasu zaangażował się po złej stronie?
Absolutnie nie. Pan Waszak ma prawo mieć swoje poglądy, ma prawo kandydować z czego chce, ale jeśli kolportuje nieprawdziwe treści, to niech się pod nimi podpisuje nie robi tego nocą, ale biorąc pełną odpowiedzialność za to, co robi.
Chyba nie każdy, kto roznosi ulotki czy jakieś inne materiały jest ich autorem?
Pan Waszak był wówczas pracownikiem jednej z firm miejskich, roznosił to po nocy. Wstydził się tego, co kolportował? A teraz co? Wstydził się powiedzieć bibliotekarkom, dyrektorce o fragmentach, które mogą budzić kontrowersje? A na pewno powodują jednoznaczne skojarzenia. W moje ocenie postąpił nieuczciwie, stąd taka, a nie inna decyzja?
Macie jakieś obawy?
Obawy mam o to, że za chwilę władze powiatu wmontują w tę polityczną intrygę uczniów szkół ponadgimnazjalnych. Pan Waszak wydaje książkę na kilka miesięcy przed wyborami. Próbuje w jej promocję trochę podstępnie wmontować gminną instytucję kultury, a kiedy słyszy odmowę, biegnie do starostwa powiatowego, którego kierownictwo jak wiadomo raczej nie pała sympatią do burmistrza Pawlickiego. Na stronie powiatu na Facebook'u natychmiast pojawiają się wypowiedzi pana Waszaka skarżącego się, że dyrektorka biblioteki odmówiła mu organizacji spotkania promocyjnego, ale jednocześnie władze powiatu informują, że promocja odbędzie się w jednej ze szkół powiatowych, o godzinie 12.00, czyli w trakcie lekcji.
Z tego co pamiętam, Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy w Jarocinie jest jednocześnie biblioteką powiatową, starostwo przekazuje na ten cel pieniądze, więc jako mieszkaniec, mógł się poskarżyć.
Mógł równie dobrze poskarżyć się burmistrzowi Jarocina.
Burmistrza nie ma, bo jest na urlopie.
Mógł przyjść do mnie i wyrazić swoje zastrzeżenia.
I co by usłyszał?
To samo, co powiedziałem przed chwilą.
Mam wrażenie, ale też obserwacje płynące z innych tego typu spotkań, że gdyby ta promocja się odbyła, gdyby odbyło się spotkanie z autorem, przyszłoby na nie góra kilkadziesiąt osób, ktoś może ktoś zapytałby o szczegóły, a może nie. A tak tą blokadą powodujecie, że rozgłos pozycji wzrasta, już jest dyskusja, a co pewnie za tym idzie zainteresowanie? Efekt może być odwrotny do zamierzonego.
Tak jak powiedziałem – podzielam argumentację pani dyrektor. Gdyby pan Waszak przyszedł i powiedział wprost – mam książkę, która może budzić kontrowersje, ale chciałbym zrobić promocję, wynająć salę, nie byłoby problemu. Proszę zwrócić uwagę, jak o tej pozycji napisane jest na FB powiatu.
„Mroczny Układ. Książka o Jarocinie”
Pisanie w takiej sytuacji, że to fikcja literacka, jest całkowitym tchórzostwem ze strony autora książki będącej ewidentnym elementem gierki politycznej.
Rozmawiał
Bartek Nawrocki
/rozmowa autoryzowana/