Mało znanych zespołów, scena, która nie sprzyja oglądaniu koncertów z rowu, a z drugiej strony dobrze zorganizowana gastronomia, brak dużych kolejek po piwo, większa przestrzeń oraz lepsza scena.
Zdania na temat organizacji tegorocznego festiwalu są podzielone. Przyjezdni często wyrażali się dobrze o jego nowej formule, chociaż narzekali m.in. na brak trawy. - Nie podobają nam się te buraki - powiedziała jedna z uczestniczek.
Niebezpodstawnie, krytyczne komentarze pojawiły się „na rowie”. Co prawda i tam nie zabrakło festiwalowych gości, ale zgodnie twierdzili, że z ul. Maratońskiej niewiele można było usłyszeć. - Jeśli będzie tak dalej, festiwal umrze, a Jarocin straci wydarzenie, dzięki któremu jest rozpoznawalnym miastem - oburzał się jeden z przybyłych. Bardziej wyrozumiali zauważali, że być może to dobrze dla starszych mieszkańców i małych dzieci, którym festiwal mógł przeszkadzać.
Co ważne, niezależnie od agencji organizującej festiwal – klimat na rowie był.
A wam jak podobał się tegoroczny festiwal?