Kto był rywalem Jaroty?
Mieszko Gniezno to zespół, który w sezonie 2021/2022 występuje na poziomie IV ligi, gdzie walczy o awans o klasę rozgrywkową wyżej. Przed spotkaniem z Jarotą gracze z pierwszej stolicy Polski stracili fotel lidera IV ligi po porażce z Huraganem Pobiedziska 0:3. Jarota zaś miała niezłą passę. W starciach z czołówką ligi (Unia Janikowo, Sokół Kleczew, Olimpia Grudziądz) zawodnicy JKS-u zgromadzili cztery punkty, co należy uznać za bardzo dobry wynik, patrząc na klasę rywali. Zapowiadało się więc ciekawe i wyrównane spotkanie.
Przebieg spotkania
Pierwszy gwizdek na stadionie przy ulicy Strumykowej w Gnieźnie padł o godzinie 16:00. Na pierwszą okazję przyszło nam czekać do siódmej minuty spotkania. Dośrodkowanie z prawej strony Antoniego Prałata w kierunku Mikołaja Jankowskiego było jednak nieco za mocne. Chwilę później JKS miał rzut rożny, jednak gospodarze dobrze poradzili sobie z jego neutralizacją. W 11. minucie gry taki sam stały fragment miał Mieszko. Graczom Przemysława Urbaniaka udało się oddać celny strzał na bramkę, ale czujność w niej zachował Sebastian Lorek. Pięć minut później Mieszko znów ma rzut rożny i znów jeden z jego graczy oddaje strzał. Tym razem uderzenie jest jednak niecelne. Lorek jednak nie mógł sobie pozwolić na chwilę oddechu, bo w 19. minucie gry musiał wybronić sam na sam, co udało mu się bardzo dobrze. Tuż przed tym, gdy minęło pierwsze pół godziny, o sobie przypomniała Jarota. Na przełomie dwudziestej ósmej i dwudziestej dziewiątej minuty gry piłkarze Piotra Garbarka mieli rzut wolny. Dośrodkowywał z niego Sebastian Kamiński. Piłkę w polu karnym głową uderzył Piotr Stachowiak. Ta znalazła się na linii bramkowej, skąd wybił ją obrońca gospodarzy. Na przełomie 31 i 32. minuty gry Jarota miała kolejne dwa rzuty rożne. Te jednak nie stworzyły aż tak dużego zagrożenia, jak wcześniejszy rzut wolny. Chwilę później dwukrotnie z lewej strony dośrodkowywał Mateusz Dunaj, jednak za pierwszym razem centrę wyłapał stojący w bramce Mieszka Patryk Szafran, a z drugą piłkę z pola karnego wybił jeden z obrońców gospodarzy. W odpowiedzi z atakiem ruszył Mieszko. Ofensywna akcja przyniosła graczom z Gniezna rzut rożny. Ten przemierzył całe pole karne, a przy dośrodkowaniu z drugiej strony pola karnego czujnie interweniował Lorek. Tuż przed przerwą Jarota wywalczyła rzut karny blisko pola karnego rywali. Wrzut był na tyle mocny, że piłka znalazła się w szesnastce. Tam gracze JKS-u domagali się rzutu karnego, gdyż widzieli zagranie ręką jednego z piłkarzy gospodarzy. Takowego nie dopatrzył się jednak arbiter wobec czego, mecz toczył się dalej. Swoją akcję przed końcem pierwszych czterdziestu pięciu minut miał także Mieszko. Rajd prawą stroną Michała Mola zakończony celnym strzałem wyłapał jednak ponownie Lorek. Więcej okazji już nie było, co oznaczało, że przed przerwą nie obejrzeliśmy bramek.
W drugiej połowie jako pierwsi okazję wypracowali sobie gospodarze, jednak rzut rożny, który wywalczyli, został źle rozegrany. Jarota na swoją pierwszą szansę musiała czekać do 51. minuty gry. Krzysztof Bartoszak podawał do Sebastiana Kamińskiego, którego strzał został zablokowany. Do piłki dopadł jeszcze Szymon Komendziński, który był faulowany, wobec czego wywalczył rzut wolny. Do piłki podszedł Krzysztof Bartoszak, jednak uderzył niecelnie. W 56. minucie spotkania Jarota miała rzut rożny. Pomimo zamieszania po centrze w pole karne piłkarzom Piotra Garbarka nie udało się oddać strzału na bramkę Szafrana. Kolejną okazję stworzyli sobie również piłkarze z Jarocina. Bartoszak pojedynkował się z obrońcą gości, po czym podał do Kamińskiego. Ten strzelił jednak kilkanaście centymetrów nad poprzeczką. W 66. minucie gry Bartoszak mógł dać prowadzenie JKS-owi, jednak przegrał rywalizację w sytuacji sam na sam z Szafranem. Goście domagali się jeszcze rzutu karnego, jednak sędzia im go nie przyznał. Zmasowane ataki Jaroty przyniosły efekt w 72. minucie spotkania. Z rzutu rożnego piłkę dośrodkowywał Kamiński. Dopadł do niej Bartoszak, który wzdłuż bramki podał nożycami na piąty metr. Tam stał Jędrzej Ludwiczak, który precyzyjnym strzałem głową pokonał bramkarza gospodarzy, dając JKS-owi prowadzenie. Ataki gości jednak nie ustały. Prawą stroną atakował Kamiński. Podał do Prałata, który wrzucił futbolówkę w pole karne. Centrę wyłapał jednak goalkeeper Mieszka. Gospodarze szansę na wyrównanie mieli w 83. minucie spotkania. Kiedy wydawało się, że jeden z graczy Mieszka wyjdzie sam na sam z Sebastianem Lorkiem, to tuż za nim pojawił się Jędrzej Ludwiczak, który naciskał w odpowiedni sposób, wobec czego Lorek szybciej znalazł się z lewej strony pola karnego i utrzymał czyste konto. Podopieczni Przemysława Urbaniaka próbowali do samego końca wyrównać stan gry między innymi rzutem wolnym już w doliczonym czasie gry. Długa piłka zagrana jeszcze z połowy Mieszka znalazła się w polu karnym Jaroty. Na szczęście gracze Piotra Garbarka zachowali koncentracje i po chwili mogli się cieszyć z awansu do kolejnej rundy Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim. Zagrają w niej z innym wysoko notowanym zespołem z czwartej ligi – Unią Swarzędz.
Mieszko Gniezno – Jarota Jarocin 0:1 (0:0)
Bramka:
72’ 0:1 Jędrzej Ludwiczak
Mieszko: Patryk Szafran – Damian Garstka, Adrian Franczak, Michał Steinke (Ż), Miłosz Brylewski (83’ – Nikodem Szociński) – Tomasz Bzdęga, Kacper Zimmer – Michał Mól (61’ – Jakub Poterski) , Łukasz Bogajewski (kapitan), Krzysztof Wolkiewicz – Tomasz Kaźmierczak (83’ – Jakub Hoffmann)
Trener: Przemysław Urbaniak
Jarota: Sebastian Lorek – Piotr Stachowiak, Jędrzej Ludwiczak (kapitan) (Ż), Szymon Bogaczyk – Sebastian Kamiński, Kacper Szymankiewicz, Szymon Komendziński, Mateusz Dunaj – Antoni Prałat (Ż) (89’ – Maurycy Skowroński), Mikołaj Jankowski (73’ - Marcin Konopka (Ż)) – Krzysztof Bartoszak
Trener: Piotr Garbarek (Ż)
Legenda: Ż – żółta kartka, CZ – czerwona kartkaGo
Najważniejsze statystyki meczu:
Strzały: 11 – 8
Strzały celne: 4 – 3
Rzuty rożne: 6 – 6
Rzuty wolne: 13 – 10
Faule: 8 – 10
Spalone: 1 – 3
Żółte kartki: 1 - 4
Powiedzieli po meczu:
Każde pucharowe spotkanie jest ciężkie i nie inaczej było w tym przypadku. Przez pierwsze pół godziny mieliśmy trudności z konstruowaniem akcji. Później jednak wypracowaliśmy sobie przewagę i choć nie mieliśmy stuprocentowych szans, to byliśmy zdecydowanie częściej przy piłce. Oczywiście musieliśmy uważać na kontry graczy z Gniezna, bo były bardzo groźne, ale udało nam się zachować koncentrację i dzięki temu oraz niezłej grze jesteśmy w kolejnej rundzie. Cieszę się z tego bardzo, bo to pierwszy sezon, w którym jako trener nie odpadam z zespołem w 1/16 finału Pucharu Polski, ale teraz już zaczynamy misję Kołobrzeg. Szybko musimy zregenerować i mam nadzieję, że postawimy Kotwicy twarde warunki. - Piotr Garbarek, trener Jaroty Jarocin
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.