Małżeństwem są od ponad 54 lat. Można powiedzieć połączyła ich wspólna pasja, gdyż oboje od zawsze kochali rośliny.
W 2011 roku Pani Barbara wraz z mężem zakupili działkę i jak dzisiaj mówią była to jedna z najlepszych decyzji jaką podjęli w swoim życiu. Nie wyobrażają sobie życia bez przyrody, roślin czy śpiewu ptaków. Od lat mieszkają w bloku, dlatego w sezonie od wiosny do późnej jesieni od wczesnych godzin porannych do późnego wieczora czas spędzają w swoim małym zielonym królestwie. Jak mówią kochają to miejsce i dziękują Bogu, że je otrzymali.
Ogród Państwa Bachorz wyróżnia się spośród innych. Oprócz bujnej roślinności, nie brakuje w nim dekoracji, małej i większej architektury ogrodowej. Wieczorem i w nocy jest w całości oświetlony. Rzeźby, drewniana huśtawka, dużych rozmiarów drewniany domek i mostek zasługuje na szczególną uwagę. Te wszystkie elementy tworzą spójną całość, tworzą klimat tego ogrodu. Jak mówią właściciele działka nie wyglądała, by tak pięknie, gdyby nie współpraca małżeńska.
A jak zaczęła się przygoda Pani Barbary i Bogumiła z Jarocina z tym ogrodem?
- Oboje z mężem mieszkaliśmy kiedyś w Witaszycach. Tam również uprawialiśmy kawałek ziemi. Był to ogród typowo warzywny. Kiedyś tak się sadziło. Brakowało nam kwiatów, trawnika, miejsca, gdzie byśmy mogli usiąść i po prostu odpocząć. Działka oddalona była kawałek od naszego bloku. Oboje pochodzimy z rodzin gospodarskich. Zatem rośliny, przyroda nigdy nie była nam obca. Po kilku latach zdecydowaliśmy przenieś się do Jarocina. Kupiliśmy mieszkanie w bloku, ale brakowało nam zieleni. Dowiedzieliśmy się, że tutaj na ROD im. A. Mickiewicza jest jedna działka, którą moglibyśmy kupić. Zdecydowaliśmy się od razu. Dziś możemy powiedzieć, że jesteśmy tutaj bardzo szczęśliwi. Mamy wokół dobrych sąsiadów, na których zawsze możemy liczyć – dodaje właścicielka ogrodu.
Jak wyglądała działka zaraz po zakupie?
Od samego początku wiedzieliśmy, że będziemy chcieli uprawiać kwiaty. Brakowało nam ich w starym ogrodzie. Początkowo kiedy zakupiliśmy tutaj działkę, była ona dużo skromniejsza niż dziś. Rósł na niej orzech włoski, którego nie udało się nam uratować. Chorował musieliśmy ostatecznie wyciąć. Rosła także śliwa, która była słaba i pewnego dnia przewróciła się. Wyznaczone było miejsce, gdzie poprzedni właściciele uprawiali warzywa. Można powiedzieć, że wszystko w tym ogrodzie zmieniliśmy. Dziś jest zupełnie inaczej.
Ogród jest niezwykle kolorowy, można powiedzieć każda jego część jest inna. Na niewielkim kawałku ziemi rosną warzywa. Jest miejsce dla malin, całkiem spory trawnik i oczko wodne z roślinnością i rybami. Kto dziś się tym zajmuje?
W ostatnich latach wszystkie prace wykonuje mój mąż. Niestety ja jestem po operacji. Nie dawno wyszłam ze szpitala. Można powiedzieć, że w ogrodzie przechodzę teraz rehabilitację. Nie jestem w stanie od dłuższego już czasu pracować, dlatego wszystkie prace spadły na mojego męża. To mąż mimo swojego wieku, a ma już 78 lat i jest po zawale sam sadzi, pieli, kosi trawnik, przycina drzewa, krzewy, zajmuje się roślinami, by stałe coś od wiosny do jesieni kwitło. Mąż sadzi również warzywa, byśmy mieli zawsze coś swojego.
Jarocin. Własne warzywa w ogródku. Czy to się opłaca?
No właśnie czy w dzisiejszych czasach opłaca się sadzić warzywa?Oczywiście. Nie wyobrażam sobie, bym w sezonie przychodząc na ogród musiała z niego wyjść, by za chwilę pójść do sklepu po szczypior, marchewkę czy pietruszkę, bo naszła nas ochota na drugie śniadanie i chcielibyśmy przygotować jajecznicę ze szczypiorkiem lub zupę na obiad. Cały sezon ogrodowy spędzamy na działce od rana do wieczora. Tutaj przygotowujemy posiłki, robimy śniadania, obiady i kolację. Wychodzę z założenia, że nawet w najmniejszym ogrodzie powinno się uprawiać ulubione warzywa. Osobiście lubię mieć zawsze wszystko pod ręką. Z drugiej strony swoje warzywa i owoce są najsmaczniejsze. Najzdrowsze - podkreśla Pani Barbara.
Jakie zatem warzywa w tym roku znajdziemy u Państwa grządkach? Widzę już posadzone pomidory.
Tak, bardzo je lubimy. W lutym sądziłem już bób do gruntu opowiada Pan Bogumił. W tej chwili już kwitnie. Tegoroczna wiosna jest bardzo ciepła. Zima było stosunkowo ciepła, dlatego zaryzykowałem przyszedłem pod koniec lutego i posadziłem. Oczywiście okryłem glebę i tym sposobem w tym roku będziemy mieli bób nieco wcześniej. Na innych grządkach posadziłem czosnek, kabaczki i ogórki. To warzywa, które z żoną najbardziej lubimy.
W ogrodzie znajduje się sporej wielkości oczko wodne. Pływają w nim ryby, obsadzone jest ono roślinami. Czyj to pomysł?
Oczywiście mój – informuje z entuzjazmem i uśmiechem na ustach Pan Bogumił. To moja największa pasja. Wszystko zaczęło się od wyjazdu na ryby. Namówili mnie wówczas koledzy rybiarze. Pojechałem. Dziś nie trzeba mnie już namawiać. Jeżdżę nad Wartę i łowię ryby. Pamiętam, że kiedyś siedząc nad brzegiem pomyślałem sobie, dlaczego ja nie mam w ogrodzie jeszcze oczka? Przecież nie zawszę mogę jechać nad rzekę. Gdybym miał w ogrodzie ryby mógłbym na nie patrzeć do woli. Tak też się stało. Pięć lat temu zabraliśmy się z kolegami do realizacji mojego pomysłu i tak też spełniłem kolejne marzenie. Wykopaliśmy je w jeden dzień. Dziś nie wyobrażam sobie ogrodu bez oczka. Jestem rybiarzem z zamiłowania.
Jarocin. Oczko z rybami w ogrodzie
Faktycznie ryb jest tutaj całkiem sporo. Oczko wygląda imponująco. Można patrzeć na nie z góry spacerując po drewnianym mostku lub z dołu.Codziennie kiedy przychodzę do ogrodu pierwsze co robię witam się z rybami. Karmię i przyglądam się. Oczko w najgłębszym miejscu ma 120 cm, w drugim 80. Ryby bez problemu zimują i się rozmnażają. W tej chwili mam sporo karasi i z roku na rok ich przybywa.
A co Pan robi zimą kiedy ogród jest zasypany śniegiem?
Zimą też przychodzę na działkę. W domku mam sporej wielkości akwarium. W nim także mam ryby. Przychodzę karmie je, włączam filtr, kiedy jest mróz przepalę trochę, by było rybom ciepło. Staram się być tutaj codziennie. Nie wytrzymam długo w murach bloku, brakuje mi tego ogrodu, roślin, śpiewu ptaków. - Oj tak - z pobliskiego lasu codziennie słyszymy śpiew ptaków. Śpiewają od rana do wieczora. Przepiękny koncert daje nam kukułka. Czego chcieć więcej? - dodaje Pani Barbara.
Czy majówkę lub wakacje spędzacie Państwo tutaj w ogrodzie czy wyjeżdżacie, by gdzieś indziej odpocząć?
Nie potrzebujemy nigdzie wyjeżdżać. Najpiękniejsze wakacje spędzamy tutaj w naszym ogrodzie. To miejsce jest dla nas szczególne, tutaj mamy wszystko. Kochamy ten ogród. Jest on spełnieniem naszych marzeń. Czasami córka namawia nas byśmy wyjechali gdzieś odpoczęli. My zawsze odmawiamy i tłumaczymy, że my mamy tutaj wczasy. Najpiękniejsze jakie tylko mogą być, bo na łonie natury. Czego chcieć więcej? Kochamy i szanujemy to miejsce. Nic lepszego nie mogło nas spotkać. Cieszymy się ogromnie, że jesteśmy otoczeni fantastyczną przyrodą i życzliwymi sąsiadami w koło. Ludzie tutaj na ROD są naprawdę wyjątkowi. Zawsze życzliwi i chętnie pomagają.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.