reklama

Okiem Młodego Człowieka: Referendalny dylemat

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: fotomontaż Pixabay / Kuba Piotrowicz

Okiem Młodego Człowieka: Referendalny dylemat - Zdjęcie główne

foto fotomontaż Pixabay / Kuba Piotrowicz

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Opinie i felietonyW najbliższą niedzielę pójdziemy do urn i wybierzemy nowy parlament. W ten dzień także będziemy mogli zagłosować w ogólnokrajowym referendum. I choć jestem zwolnnikiem większej demokracji bezpośredniej w naszym kraju, to przy tym referendum mam wiele wątpliwości.
reklama

Okiem Młodego Człowieka. Moje pierwsze wybory parlamentarne

Dla mnie te wybory będą o tyle sentymentalne, że choć mogę głosować już od trzech lat, to dopiero pierwszy raz będę wybierać posłów i senatorów. Tak się niefortunnie kalendarz wyborczy ułożył, że pomiędzy poprzednimi wyborami a obecnymi były aż trzy lata przerwy. Mniejsza już jednak o to. Przejrzałem w miarę programy partii, zrobiłem bardzo dużą ilość testów wyborczych i wiem, na którą partię chce oddać swój głos. O ile ta decyzja była łatwa, to dużo większy problem mam z referendum.

Okiem Młodego Człowieka. Co sądzę o poszczególnych pytaniach referendalnych?

Kiedy patrzę na wszystkie cztery pytania, to w każdym mam jakąś zagwostkę. Pierwsze z nich dotyczy wyprzedaży polskiego majątku państwowego podmiotom zagranicznym. Z jednej strony oczywiście, że chciałbym, żeby jak najwięcej naszego narodowego majątku zostało w Polsce. Z drugiej jednak, jeśli zamkniemy się na zagranicznych inwestorów, którzy mogliby zainwestować w kiepsko prosperujące firmy i doprowadzić do ich świetności, to wydaje mi się, że naszego kraju na to nie stać. Aha no i jest jeszcze jedna rzecz, o której przy układaniu pytań rząd chyba zapomniał. Mianowicie niech panowie u góry sobie odpowiedzą, kto ostatnio sprzedał część udziałów Lotosu do saudyjskiego Aramco. Chyba nie pan Iksiński, który mieszka pod Żerkowem. Jeśli już decyzje z referendum mają wejść w życie, to niech ci, którzy układali do niego pytania, będą, chociaż konsekwentni w swoich decyzjach.

reklama

W drugim pytaniu poruszana jest kwestia podnoszenia wieku emerytalnego do 67. roku życia. I szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, jak na to pytanie odpowiedzieć, no bo mnie ono w tym momencie nie dotyczy, a do czasu mojej emerytury funkcjonować będzie co najmniej jedenaście rządów (zakładam scenariusz, w którym nie będzie żadnych afer ani skróceń kadencji Sejmu i Senatu, co chyba będzie graniczyć z cudem). No i te jedenaście rządów to prawo emerytalne może jeszcze tak pozmieniać, że to, o co mamy być zapytani w niedzielę tysiąc razy może zostać jeszcze zmienione. Sam jestem zasadniczo za tym, że nie było czegoś takiego, jak odgórnie ustalony wiek emerytalny. Człowiek powinien przechodzić na emeryturę w tym momencie, w którym mu się to podoba - jego sprawa, kiedy to będzie, ale musi liczyć się z tym, że jeśli szybko przestanie pracować, to nie będzie miał dobrej emerytury.

reklama

Trzecie i czwarte pytanie potraktuje razem, gdyż w szerszej perspektywie dotyczą one migrantów. Jak pokazała afera wizowa - budowa muru na granicy z Białorusią okazała się bezzasadna, bo i tak nasze państwo sprzedawało wizy osobom z różnych krajów Trzeciego Świata. Tak więc nawet jeśli ktoś z terenu Białorusi nie przeszedł do Polski, no to wyrównało się to dzięki tym wizom. A nie oszukujmy się - Polska będzie tylko tranzytem dla większości z tych osób koczujących z naszą wschodnią granicą, ponieważ pragną oni pojechać dalej na Zachód, gdzie zarobią dwa albo i cztery razy więcej. W kwestii przyjęcia migrantów z kolei potrzeba dialogu z Unią Europejską a obecnie go nie ma. Trzeba pokazać ilu migrantów, z ogarniętej wojną Ukrainy, przyjęliśmy, trzeba pokazać, co dziś dla nich robimy i negocjować, że skoro mamy już tylu migrantów z innych terenów, to czy nie da się nic zrobić, byśmy nie musieli przyjmować aż tylu z Bliskiego Wschodu czy Afryki, bo na to, że UE zgodzi się na zerową ilość osób z tamtych terenów w Polsce, nie ma szans.

reklama

Okiem Młodego Człowieka. Moje wątpliwości i wahanie czy głosować w referendum

Dlaczego więc mam problem z tym referendum - skoro odpowiedziałem szeroko na każde pytanie? Po pierwsze jestem zwolennikiem jak największej demokracji bezpośredniej, a co za tym idzie jak największej ilości referendów. No ale organizowanie referendum w dniu wyborów jest czymś bardzo komicznym. Po drugie nie wiadomo, czy będzie 50% frekwencja w tym głosowaniu. Po trzecie nie wiadomo, czy obecny rząd po 15 października się utrzyma, bo nawet jeśli referendum będzie wiążące, ale PiS przegra wybory, to nie widzę żadnej szansy na to, by ewentualny rząd obecnej opozycji w jakikolwiek sposób miał respektować wyniki referendum.

Czy zatem pójdę i wezmę kartę do głosowania w referendum? Nie wiem. Moje poglądy dotyczące demokracji bezpośredniej każą mi to zrobić i będę hipokrytą, jeśli nie wezmę w nim udziału. Z drugiej jednak strony do każdego z pytań mam przynajmniej jedno „ale” i moja odpowiedź na każdą kwestię nie zamyka się na skreśleniu, tylko tak albo tylko nie. No i jest też kwestia przyszłego rządu. Po co mam iść do referendum, jeśli nie wiem, czy dany rząd będzie w jakikolwiek sposób respektował jego postanowienia? Nie zmienia to jednak faktu, że jestem za tym, by w Polsce było jak najwięcej głosowań ludzi i to nawet w głupich i błahych sprawach. Po to mamy prawo wyborcze, by korzystać z niego częściej niż tylko przy wyborach, żeby skreślić nazwisko polityka, którego poglądy nam pasują.

Okiem Młodego Człowieka. Odezwa profrekwencyjna dotycząca wyborów

Na sam koniec odniosę się do prawa wyborczego. Drogi Czytelniku, skoro je masz, to idź na wybory i zagłosuj. Mnie nie obchodzi, czy popierasz PiS czy KO, Lewicę czy Konfederację, Trzecią Drogę czy jakiś inny mniejszy komitet, który pewnie nie przekroczy progu wyborczego. Twoja sprawa, Drogi Czytelniku, na kogo zagłosujesz. Ale zrób to i zagłosuj. Nawet jeśli nie dla siebie, to zrób to dla swoich dzieci, wnuków, czy nawet jakichś młodych, którzy są twoją dalszą rodziną, tak by oni nie mieli do ciebie pretensji, dlaczego zostawiłeś im taki kraj. To naprawdę ważne. Ale wy, przepraszam, my młodzi też nie żyjmy w przekonaniu, że nie powinniśmy iść na wybory. Powinniśmy, do czego Was z całych sił namawiam. Ja na pewno stawię się w lokalu wyborczym 15 października i to nie tylko w celach służbowych.

A czy wy pójdziecie i zagłosujecie w referendum? Dajcie znać w komentarzach! Z chęcią poczytam Wasze przemyślenia. Być może pomogą podjąć mi decyzję!

CZYTAJ TAKŻE:

Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.  

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama