reklama

Wacław Adamiak promował w Jarocinie swoją książkę "Mała Petronelka. Opowieści o grzybach, roślinach i zwierzętach"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Wacław Adamiak promował w Jarocinie swoją książkę "Mała Petronelka. Opowieści o grzybach, roślinach i zwierzętach" - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
11
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
KulturaWacław Adamiak, emerytowany nauczyciel i wykładowca akademicki wydał kolejną książkę. Po raz pierwszy "Małą Petronelkę. Opowieści o grzybach, roślinach i zwierzętach" można było nabyć w piątek podczas spotkania autorskiego w Kamienicy Kultury w Jarocinie.
reklama

Z zaproszenia na spotkanie autorskie skorzystało około 40 osób. Wśród uczestników byli m.in. koledzy z pracy Wacława Adamiaka, a także jego byli uczniowie.   

- Drodzy państwo jest niezmiernie miło że tak licznie państwo zechcieli się tutaj pofatygować w ten trudny czas. Tak przez te wichry burze, błota, kałuże jak to w piosence harcerskiej kiedyś tam było... Okolicznością, która spowodowała, że jesteśmy tutaj wszyscy wspólnie, jest właśnie książka, która ukazała się niedawno, dosłownie kilka dni temu. Państwo jesteście tutaj, jak sądzę, z różnych powodów, chociażby z powodu samej książki. Drugim jakimś elementem, który państwa zmobilizował do przyjścia, jest powiedzmy sama przyroda. Podkreślam słowo "przyroda", bo nie lubię, jak ktoś mówi o mnie, że jestem ekologiem. Nie, ja jestem przyrodnikiem. Proszę państwa, słowo ekologia tak się zdewaluowało i przekręciło się jego znaczenie, że ludzie zupełnie dziś nie kojarzą  właściwie, co to jest ekologia. Pomyliło się to to wszystko z sozologią, czyli nauką o ochronie przyrody i z przyrodoznawstwem - rozpoczął swoją opowieść Wacław Adamiak.  

reklama

Na miejscu oprócz najnowszej książki "Mała Petronelka. Opowieści o grzybach, roślinach i zwierzętach" można było nabyć również poprzednią publikację zatytułowaną "Przechadzki przyrodnicze".

- Obie te publikacje łączy to, że w tej książce, jak i w poprzedniej, zamieszczone są tak zwane gawędy. Jak państwo wiecie pewnie z literatury, to taka forma wypowiedzi dość swobodna. Celowo właśnie wybrałem taką a nie inną, żeby mieć taką swobodę. Skoro nie ma tu rygoru naukowości, to nie muszę szukać odnośników, cytować strony, wydania, roku i tak dalej. Od razu jednak zastrzegam, żeby mnie ktoś nie posądził, że tam coś nazmyślałem, to wszystkie informacje zawarte w tych opowieściach są rzetelne pod względem naukowym - podkreślił Wacław Adamiak. 

reklama

Wspomniał również o tym, że teksty powstawały do dodatku "Wieści z lasu", który Nadleśnictwo Jarocin wydawało wspólnie z redakcją "Gazety Jarocińskiej". Idea takiego przybliżania ludziom tematyki związanej ze środowiskiem pojawiła się w czasach, gdy nadleśniczym był Krzysztof Schwartz. 

- Ponieważ już wcześniej robiłem dla nadleśnictwa jakieś tam drobne prace zlecone, no to wiedzieli, że jest ktoś taki, kto się trochę przyrodą interesuje. No i poprosili o to, żeby przygotować jeden, drugi, trzeci materiał i tak się zaczęło. Trwa to do dnia dzisiejszego. Z takich właśnie opowieści powstała ta pierwsza książka "Przechadzki przyrodnicze", a potem druga o fioletowych krowach, które zrobiły troszeczkę zamieszania swoim tytułem.  A skoro już przy tym jesteśmy, to tytuł był celowo taki prowokacyjny i u wielu osób wzbudził zainteresowanie. Myślę, że dobrze, że tak się stało - wspominał o genezie powstania książek ich autor. 

reklama

Opowiedział również o swojej pracy pedagogicznej oraz nauce w liceum pedagogicznym i studium nauczycielskim. Wacław Adamiak tłumaczył, że w swojej karierze zawodowej musiał uczyć nie tylko przyrody. Ubolewał również nad tym, że komputery zastąpiły w wielu dziedzinach praktyczne zdobywanie wiedzy, które kiedyś prowadzone były poprzez doświadczenia w gabinetach biologicznym, fizycznym czy chemicznym.  

 "Mała Petronelka. Opowieści o grzybach, roślinach i zwierzętach" to zbiór gawęd a nie naukowy wywód

Książka została wydana przez Fundację 750-lecia Jarocina, która zajmuje się również sprzedażą tego wydawnictwa. Koszt to 30 zł.

- No jeśli chodzi o tematykę, to ona jest bardzo subiektywna. Powiedziałbym, że to jest to, co się tam w autorowi przypomniało, to napisał. Uporządkowane to jest tylko w ten sposób, że jest porami roku: wiosna, lato, jesień, zima. Każda opowieść jest to coś innego, o jakimś organiźmie, więc można to sobie zupełnie wybiórczo czytać. Jeszcze raz powtórzę, że jest to napisane takim gawędziarskim językiem, nie naukowym. Specjalnie to zrobiłem po to, żeby to było proste, zrozumiałe  i takie wciągające. Starałem się też, żeby było jak najwięcej rozmaitych ciekawostek przy każdym z tych organizmów podane - podkreślił emerytowany nauczyciel i wykładowca akademicki. 

reklama

Wacław Adamiak na zakończenie podziękował Nadleśnictwu Jarocin oraz Południowej Oficynie Wydawniczej za zgodę na wykorzystanie materiałów, które ukazywały się wcześniej na łamach "Wieści z lasu". Podkreślił również, jak wiele przy tej książce - szczególnie od strony technicznej - pomogli mu córka i syn. Jak sam przyznał, jego umiejętności komputerowe kończą się na pisaniu, chociaż potrafi również coś przekształcić i wkleić.  Wyjaśnił również skąd ta Petronelka w tytule książki. Okazało się, że to gwarowe określenie biedronki, jakie używane jest w Wielkopolsce. 

- Znacie takie powiedzenie, o tym, że Petroneli sobota wystaje spod niedzieli? Tak się mówiło do dziewczynek, u których halka albo inna jakaś spodnia część odzieży wystawała spod wierzchniej. Z kolei biedronka, kiedy siada ma obydwie pary skrzydeł rozwinięte jeszcze. Pierwsza to są te czerwone, twarde, sztywne, ochronne a pod spodem są te błoniaste, które są dłuższe niż ciało. Zanim schowa je pod spód, to są one widoczne  i stąd to nawiązanie - tłumaczył Wacław Adamiak

Przyznał również, że samo zrobienie zdjęcia na okładkę książki nie należało do najprostszych. 

- W książce sporo jest moich zdjęć i mojej córki. Jeżeli państwo póbowaliście zrobić zdjęcie przyrodnicze, to doskonale wiecie, że to wcale nie jest prosta łatwa sztuka. No choćby ten stworek, który jest tutaj na okładce. Spróbujcie zrobić zdjęcie. Tak będzie siedziała spokojnie nie bardzo. A to oświetlenie nie takie, a to część ciała nie taka, bo się tyłkiem za przeproszeniem do nas odwróci za chwileczkę. A to ucieknie i tak dalej, i tak dalej... Nie jest to więc prosta i łatwa sprawa zrobienie właśnie takich zdjęć - stwierdził na zakończenie. 

 

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się. 

 

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama