Jaraczewo. - Czytam wszystko. Od książek obyczajowych po thrillery. Nawet biografie znanych piłkarzy, bo lubię też sport - śmieje się Małgorzata Rzepka z Goli. Jest jedną z kilku rekordzistek, jeśli chodzi o liczbę wypożyczeń w jaraczewskiej bibliotece.
Dzień zaczyna bardzo wcześnie, ok. 5.00 rano. - Wiadomo, prowadząc gospodarstwo tak jest - opowiada pani Małgosia. Później są oczywiście kolejne obowiązki: zakupy w sklepie, wyprawienie dzieci do szkoły, robienie obiadu, sprzątanie itd. Gdzie tu więc czas na książki? - Dla chcącego nic trudnego. Ja zresztą dużo czytam od dziecka - uśmiecha się. Kolejne lektury pochłania więc pomiędzy różnymi domowymi pracami. - Najwięcej jednak wieczorem, przed zaśnięciem. Wtedy mogę na spokojnie usiąść w fotelu. I czasami siedzę tak nawet do 2.00 - opowiada.
- Pani Małgosia jest jedną z naszych rekordzistek. W sumie wypożyczyła w ubiegłym roku 151 książek - komentuje z uznaniem Katarzyna Roszak, dyrektorka biblioteki w Jaraczewie.
- Teraz jest tego chyba nieco mniej, bo starszy syn zrobił już prawo jazdy. A wcześniej najwięcej czytałam, gdy musiałam wozić synów na treningi piłki nożnej do Jarocina. Oni ćwiczyli, a ja czekałam w tym czasie na nich w samochodzie po dwie, trzy godziny. Oczywiście z książką w ręku - mówi mieszkanka Goli.
Jak opowiada z kolei dyrektorka biblioteki, najbardziej cieszy ją to, że po niedawnym remoncie placówki czytelnictwo w gminie zdecydowanie wzrosło. - W porównaniu z latami przed remontem przybyło nam 283 nowych osób, wypożyczono też o 13 tys. pozycji więcej - wylicza Katarzyna Roszak. Zaznacza, że księgozbiór, który liczy obecnie ok. 30 tys. pozycji nie jest może ogromny, jednak najważniejsze jest to, że jest nowoczesny i przystosowany do mieszkańców. - Co roku kupujemy ok. tysiąca nowych książek, robimy także porządną selekcję pozycji starych - informuje. Wszystko jest dostępne także przez internet.
- Można nie tylko zamówić określone pozycje, ale także przedłużyć okres wypożyczenia. Coraz więcej osób z tego korzysta, codziennie rano odkładamy co najmniej 10 książek zarezerwowanych - wylicza dyrektorka biblioteki.
Stałych czytelników, podobnych do pani Małgosi, jest w bibliotece więcej. Jak opowiada dyrektorka, kilka osób wypożycza naprawdę bardzo dużo. - Rekordzistą jest pan, który przeczytał aż 175 książek - chwali się. Niewiele mniej, bo 160 ma na koncie także Agnieszka Andrzejewska, która sama nie zdawała sobie nawet sprawy z tej ilości. - Nie liczę tych książek, po prostu czytam, bo... lubię - opowiada. Jej pasja rozpoczęła się całkiem niedawno. - Myślę, że może od pięciu lat czytam sporo, wcześniej, w dzieciństwie tak nie było. Teraz chyba nadrabiam zaległości - żartuje. Lektury, jakie sobie dobiera, zależą od nastroju. - Mogę też zawsze liczyć na nasze panie bibliotekarki, które potrafią mi wyszukać niezłe rarytaski. Widać, że znają się na rzeczy, potrafią polecić dobrą książkę - przyznaje. Czytanie uzależnione jest oczywiście od obowiązków domowych, najczęściej na lektury jest czas późnym popołudniem i nocami. - Zdarza mi się "zarwać" noc, jak książka jest dobra - śmieje się. Czas udaje się wygospodarować również dzięki temu, że bardzo mało ogląda telewizję.
Podobnego zdania jest Małgorzata Rzepka. - Dla mnie telewizor może praktycznie nie istnieć, oglądam jedynie czasami mecze piłki nożnej, ewentualnie jakieś wiadomości - opowiada. Zamiłowanie do sportu przenosi się zresztą także w sferę czytania, mieszkanka Goli ma już za sobą lektury o najbardziej znanych piłkarzach. - Czytałam już biografie Messiego i Ronaldo, teraz chcę znaleźć coś o Lewandowskim - mówi z uśmiechem.
Jak dodaje, ulubionych pozycji czy konkretnych autorów raczej nie ma, bo czyta tak naprawdę różne rodzaje prozy. - Nie lubię jedynie książek historycznych, choć z drugiej strony swego czasu sporo pochłaniałam o drugiej wojnie światowej. Kiedyś lubiłam też lektury Danielle Steel, zdarzało mi się jednak także czytać poezję Baczyńskiego - wylicza. Grubość danej pozycji nie ma znaczenia. - Czasem nawet lepiej jak książka ma np. 500 a nie 200 stron, bo można dłużej się nią cieszyć - komentuje. Samo czytanie określa jako bardzo przyjemne uzależnienie. - Po prostu muszę to robić. Jak nie książkę, to jakąś gazetę albo coś w internecie - śmieje się na koniec.