W kościele i na cmentarzu popłynęło wiele łez. Nie tylko rodzina, ale także przyjaciele, znajomi, nauczycieli i sąsiedzi z trudem opanowywali wzruszenie. Wiele z tych osób zaledwie dziesięć miesięcy wcześniej dzieliło z księdzem Markiem Bobkiem radość ze święceń kapłańskich. We wczorajszym pogrzebie tragicznie zmarłego kapłana, wzięło udział kilkaset osób. Bardzo liczną grupę stanowili kapłani i klerycy.
- Stajemy razem wobec tajemnicy kapłaństwa, powołania, ale przede wszystkim w obliczu tajemnicy śmierci - powiedział rozpoczynając mszę w kościele parafialnym w Kretkowie ksiądz kanonik dr Jacek Stefański, ojciec duchowny w Wyższym Seminarium Duchownym w Kaliszu. W kazaniu podkreślił, że zmarły ksiądz Marek dał się poznać przede wszystkim jako bardzo gorliwy spowiednik.
Pochodzący z Dobieszczyzny kapłan zginął w piątek 11 marca w wypadku samochodowym. Dzień przed pogrzebem, w Burzeninie, w pierwszej parafii, w której ksiądz Marek pełnił posługę wikariusza, odbyła się msza św. żałobna z udziałem księdza biskupa Edwarda Janiaka. Kapłan został pochowany w rodzinnej parafii, na cmentarzu w Kretkowie.
O tym, jakim człowiekiem był ksiądz Marek można będzie przeczytać w najbliższym wydaniu z „Gazety Jarocińskiej”