Pierwsze podejrzenia, że Bartuś będzie mierzył się z poważnymi problemami zdrowotnymi pojawiły się już w trakcie ciąży. Dla pani Agnieszki wiązało się to z wieloma wizytami u specjalistów i przeprowadzeniem szeregu badań.
Wiele z potencjalnych chorób udało się wtedy wykluczyć. Niestety, radość była tylko chwilowa… Gdy synek przyszedł na świat zrozumiałam, że najtrudniejsze dopiero przed nami… - opowiada Agnieszka Kaczmarek, mama Bartka.
Lekarze stwierdzili u noworodka rozszczep podniebienia miękkiego, wiotkość krtani, stopę końsko-szpotawą i obustronne zwichnięcie stawów biodrowych. Chłopiec miał również problemy z oddychaniem i przełykaniem. Zaczął korzystać z pomocy rurki tracheostomijnej. Potrzebnych było kilka operacji, również takich ratujących życie.
Wojownik
Pierwsze lata walki - podjętej przez Bartusia, panią Agnieszkę i lekarzy - przyniosły zadowalające rezultaty. Kilkulatek poszedł do przedszkola, co dało wiele radości zarówno jemu, jak i mamie. Ogromnym sukcesem było, gdy dzielny wojownik, mimo trudności z mową, wypowiedział swoje pierwsze słowo - „mama”.
Widzę, na jak mądrego chłopca wyrasta i jak dobrze rozwija się intelektualnie. Jestem z niego taka dumna. Jako mama towarzyszę Bartusiowi na każdym kroku. Mierzymy się z tym wszystkim razem - podkreśla pani Agnieszka.
W maju 2025 roku 6-latek przeszedł poważną operację rekonstrukcji krtani. Spędził prawie dwa tygodnie w śpiączce farmakologicznej. Dzielnie mierzył się z bólem i groźnymi dla jego zdrowia bakteriami. Pojawiły się powikłania, ale chłopak się nie poddał. Cel był jeden: aby Bartuś mógł mówić, oddychać, żyć tak, jak każde inne dziecko. Dzięki operacji mógł przestać korzystać z rurki tracheostomijnej i zaczął oddychać samodzielnie. Mama w końcu słyszała jego głos - takim jakim jest.
Walka każdy krok
Codzienność Bartka i pani Agnieszki to nieustanne wizyty u lekarzy i w szpitalach oraz rehabilitacja. A także ogromna uważność - każda infekcja może okazać się dla dziecka poważnym zagrożeniem. Rodzina się nie poddaje i postanowiła podjąć się kolejnego wyzwania - by chłopiec nie stracił władzy w nogach i mógł w przyszłości sam chodzić.
Pani ortopeda powiedziała, że mamy się za bardzo nie cieszyć, bo może być tak, że dziecko na razie chodzi, a przestanie ponieważ jego wada może się pogłębiać - tłumaczy pani Agnieszka.
Bartek mierzy się ze skoliozą i lordozą, wrodzonym zwichnięciem obustronnie bioder, koślawością kolan i stopą końsko-szpotawą, ma słabo rozwinięte kości kulszowe. By mógł chodzić z rówieśnikami do szkoły, a nie jeździć na wózku inwalidzkim - niezbędne jest jak najszybsze wykonanie zabiegów na obu kolanach oraz rekonstrukcja ścięgna lewej stopy. Udało znaleźć się lekarzy, którzy podejmą się wszystkich tych zabiegów za jednym razem i co ważne - przy użyciu jednej narkozy. Chłopiec leżał już pod nią kilkanaście razy w swoim życiu, co ma też negatywne konsekwencje dla jego zdrowia. Teraz jest szansa, żeby uniknąć kolejnych kilku narkoz i zrobić duży krok w stronę samodzielności młodego, walecznego bohatera.
Dalsza część teskstu pod zdjęciem
fot. materiał Grupy MTP
Marzenie
Koszt operacji oszacowano na 60 tys. zł. Pani Agnieszka nie stać na taki wydatek, dlatego zwróciła się po pomoc do Fundacji Ogród Marzeń, której Bartek jest podopiecznym. Mimo zapału jarocińskich wolontariuszy, pojawiło się zwątpienie.
Gdy przyszła do mnie pani Agnieszka, byliśmy akurat po kolejnej akcji Wesołych Ogrodników, która jak zawsze pokazała, że możemy wszystko. Powiedziałam jej, że damy radę i pomożemy. Niestety, w grudniu okazało się, że nie udało nam się tych pieniędzy zebrać i musimy to marzenie przełożyć na przyszły rok. Było mi z tego powodu bardzo przykro - mówi Beata Frąckowiak-Piotrowicz, prezes fundacji Ogród Marzeń.
Wtedy wydarzyło się coś, co można nazwać prawdziwym przedświątecznym cudem.
Dosłownie w tym samym momencie, w którym pomyślałam, że sprawa Bartusia jest czymś, czego nie załatwiliśmy w tym roku, zadzwonił telefon. Była to Natalia z Fundacji In_Spire. Powiedziała, że podczas Cavaliady odbędzie się kolejna charytatywna licytacja kucyków, a pieniądze z niej moglibyśmy przeznaczyć na jednego z naszych podopiecznych. Od razu wskazałam na Bartka - opowiada Beata Frąckowiak - Piotrowicz.
Fundacja In_Spire
Grupa MTP, która jest właścicielem Międzynarodowych Targów Poznańskich, już od wielu lat organizuje sportowe zawody konne w skokach przez przeszkody. Odbywają się one w grudniu. Ich częścią są aukcje, podczas których właściciele wystawiają swoje konie na licytacje. Kupcy nabywają je do celów hodowlanych, sportowych czy rekreacyjnych. W zeszłym roku po raz pierwszy postanowiono komercyjną licytację poprzedzić licytacją na cele charytatywne. Na parkur wybiegł mały kucyk o imieniu Migotka. Zachwycił państwa Wechtów z Poznania, którzy stali się jej właścicielami. Pieniądze z licytacji przekazano na rzecz Marysi Wilińskiej, chorującej na nowotwór krwi.Akcję dobroczynną ponowiono w tym roku podczas zawodów Perlage CAVALIADA Tour Poznań.
Postanowiliśmy poszukać dziecka, które potrzebuje wsparcia finansowego na leczenie, zabieg czy operację. Tak, by wkrótce po aukcji można było coś w jego życiu zmienić - mówi Iwona Kasprzak, prezes Fundacji InSpire Grupy MTP.
Poznańska organizacja skontaktowała się z Fundacją Ogród Marzeń, z którą współpracuje już od lat.
Bardzo ważne było dla nas to, że Fundacja Ogród Marzeń od wielu lat opiekuje się potrzebującymi dziećmi z naszego regionu i ma doskonały kontakt z rodzicami. Wiedzieliśmy, że pomoże wybrać nam takie dziecko, które rzeczywiście potrzebuje tych środków na leczenie. Poza tym ma duże doświadczenie w zarządzaniu uzyskanymi pieniędzmi, bezpośrednio opłaca rachunki medyczne związane z leczeniem, a zatem mamy pewność, że jej działania będą przeprowadzone w sposób w pełni transparentny - tłumaczy Iwona Kasprzak.
Licytacja na rzecz Bartka
Licytacja w Poznaniu na rzecz Bartusia odbyła się 5 grudnia. Państwo Wechtowie, którzy wylicytowali wcześniej Migotkę, ponownie wykonali szlachetny gest. Postanowili przekazać konia na tegoroczną licytację. Ale to nie wszystko. Oddali na tę licytację również drugiego kuca - Luchi Lady - oraz piękny obraz z wizerunkiem konia.O ich zdobycie starało się kilka osób, ale ostatecznie, kwotą 10 000 euro, wygrała rodzina Weków z Warszawy. Na tym dobre uczynki się jednak nie skończyły.
Licytacja została zamknięta, kiedy aukcjoner uderzył młotkiem w stół, żeby zatwierdzić, że państwo Weka stają się właścicielami tych dwóch ślicznych kucyków i obrazu. Wtedy ku naszemu absolutnemu zaskoczeniu aukcjoner podał informację, że ma niespodziankę. Rodzina państwa Wechtów postanowiła dołożyć drugie 10 000 euro bezpośrednio na leczenie Bartusia - relacjonuje Iwona Kasprzak, prezes Fundacji In_Spire.
Tym sposobem na leczenie Bartka Kaczmarka udało się zebrać w Poznaniu około 80 tys. złotych.
Dalsza część tekstu pod zdjęciem
fot. materiał Grupy MTP
Dobro się niesie
W piątek, 5 grudnia, odbył się również jubileusz 15-lecia Fundacji Ogród Marzeń. Od razu przekazano dobre informacje pani Agnieszce.
W ogóle się nie spodziewałam. Gdy otrzymałam wiadomość od pani Beaty Frąckowiak-Piotrowicz popłakałam się, człowiek nie mógł spać z tego szczęścia - mówi mama Bartusia.
Dla prezes Fundacji Ogród Marzeń to kolejny przykład na to, że dobro - jest na wyciągnięcie ręki.
To jest kolejny raz, który pokazał mi, że w fundacji dzieją się magiczne rzeczy. Doświadczam tego od 15 lat. Zdarzało się, że znajdowaliśmy się w sytuacji, która wydawała się beznadziejna, a jednak zawsze ktoś podawał rękę i udawało się z tej sytuacji wyjść. Dobro po prostu się niesie i jeśli coś ma się stać - to się stanie. Uważam, że ktoś lub coś czuwa nad nami i pomaga nam spełniać te wszystkie dobre uczynki - mówi Beata Frąckowiak-Piotrowicz.
Podobnego zdania jest Iwona Kasprzak z fundacji In_Spire - jarocinianka.
Cieszy nas każda dobra rzecz, którą można zrobić dla dzieciaków. Wiem, że w Jarocinie - z którego pochodzę - takich gestów jest dużo. Mamy ludzi, którzy robią wiele dla potrzebujących, więc tak naprawdę na co dzień jest się świadkiem takich małych cudów - komentuje Iwona Kasprzak.
Dalsza część tesktu pod wideo
Operacja
Wyczekiwana operacja Bartka ma odbyć się w przyszłym roku.
W styczniu syn zostanie poddany specjalistycznemu leczeniu w Rabce Zdrój, ze względu na to, że zbyt często przechodzi zapalenia płuc i oskrzeli. Jego stan musi się poprawić. Potem nastąpi aktualizacja kosztorysu, bo poprzedni, był ważny pół roku temu. Następnie zostanie wyznaczony termin operacji - mówi pani Agnieszka.
Kolejnym, ważnym krokiem będzie rehabilitacja, licząca około 30 zabiegów. I ty możesz wesprzeć walkę Bartusia. Cały czas trwa zbiórka na rzecz leczenia 6-latka. Link TUTAJ.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.