Ponad dwie godziny Witosław Gibasiewicz bronił na zebraniu w Golinie zasadności budowy drogi do miejscowej strefy ekonomicznej. Ustępującego zastępcę Adama Pawlickiego w krzyżowy ogień pytań wzięli miejscowi radni. Chcieli wiedzieć, kiedy w Golinie pojawi się inwestor i czy w ogóle zwrócą się blisko 5 milionowe nakłady, jakie samorząd poczynił w przygotowanie ziemi.
Na zebraniu z udziałem kilkudziesięciu mieszkańców zjawili się wszyscy radni z Goliny. Zabrakło tylko Janusza Wojtczaka, od którego dwa lata temu gmina kupiła 8 h gruntu pod inwestycje. Teraz do strefy ma być budowana droga, na którą samorząd pozyskał środki zewnętrzne. - Obojętnie, kto sprawuje władzę, musi rozmawiać z ludźmi. Patrzę na daty - 2008 r. decyzja o wykupie gruntów od pana Wojtczaka. Stało się, nie mieliśmy na to żadnego wpływu - grzmiał Jan Grzesiek, radny Sejmiku Wielkopolskiego i mieszkaniec Goliny. - Kolejny rok, wniosek o środki unijne. Nikt nie przyjechał, nie powiedział, szanowni mieszkańcy gminy Jarocin, Goliny, to się wiąże z inwestycją, taką a taką i tyle trzeba wyłożyć(…). Mamy strefę duży znak zapytania. A nie mamy parkingu, chodników, dróg i zepsute lampy. Co na to władze Jarocina? Czy gmina może zrezygnować z budowy drogi i przeznaczyć pieniądze na inne inwestycje? Jak wszystko komentowali radni? I kogo mieszkańcy wsadziliby do „ciupy”? Pełna relacja tylko w „Gazecie Jarocińskiej”.
(nba)
Mieszkańcy podczas zebrania sołeckiego w Golinie
Fot. Bartek Nawrocki
Strefa w Golinie i znak zapytania
Opublikowano:
Autor: Bartek Nawrocki
Przeczytaj również:
Wiadomości
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE