„Dwa powstania, dwie (nie)świadomości” to temat debaty, która odbędzie się w czwartek 8 listopada w jarocińskim kinie "Echo". Wezmą w niej udział: Tomasz Łęcki - dyrektor Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości w Poznaniu i Jan Ołdakowski - dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. Nie będzie to jednak dyskusja o powstaniach, ale o ich istnieniu w świadomości obecnych pokoleń Polaków.
Dyrektorzy muzeów spróbują odpowiedzieć na pytanie o to, dlaczego dwa powstania – wielkopolskie i warszawskie – tak bardzo różnie funkcjonują w świadomości Polaków. O zwycięskim - wielkopolskim wiedzą głównie Wielkopolanie, a rocznice wybuchu zakończonego klęską powstania warszawskiego obchodzimy w całym kraju. Dlaczego udało się zbudować znakomite Muzeum Powstania Warszawskiego, które odwiedzają turyści z całego świata i dlaczego o Powstaniu Wielkopolskim póki co opowiada - zajmująca 340 metrów kwadratowych - wystawa na poznańskim rynku?
Dyskusję poprowadzi Przemysław Terlecki - dziennikarz radiowy i telewizyjny, publicysta, pełnomocnik wojewody wielkopolskiego ds. obchodów 100. rocznic odzyskania przez Polskę niepodległości i wybuchu Powstania Wielkopolskiego.
W pierwszej części debata odbywać się będzie pomiędzy dyrektorami muzeów, ale w drugiej będzie mogła się w nią włączyć również publiczność. Spotkanie w kinie rozpocznie się o godz. 18.00.
Wybór daty debaty jest nieprzypadkowy, ponieważ 8 listopada to ważna dla Jarocina w kontekście historii Powstania Wielkopolskiego. To w nocy z 8 na 9 listopada rozpoczęła się tzw. rewolucja jarocińska. W inicjatywę przejęli żołnierze – Polacy, a dowództwo objął sierżant Bronisław Kirchner. Polacy zajęli południowy blok koszar, a nad ranem dowódca garnizonu kpt. Schnajder został aresztowany, po czym Polacy zajęli sztab batalionu. Działania rewolucyjne objęły także obszar jarocińskiego dworca i miasto. Żołnierze opanowali urząd pocztowy, więzienie i dworzec kolejowy. Po tych wydarzeniach utworzona została w jarocińskich koszarach, pierwsza w Wielkopolsce Rada Żołnierska. To ze względu na wydarzenia w Jarocinie zwolniony z więzienia w Magdeburgu Józef Piłsudski nie mógł jechać najkrótszą kolejową trasą do Warszawy przez Jarocin i Ostrów Wlkp., ale oczekiwał na przebieg w Poznaniu na rozwój wydarzeń w Jarocinie. Ostatecznie pojechał do Warszawy przez Toruń. Warto też zaznaczyć, że to z Mieszkowa pod Jarocinem pochodził pierwszy dowódca powstania wielkopolskiego mjr Stanisław Taczak.
Szczególny rozdział w historii powstania wielkopolskiego stanowią również jarocińskie „latające kompanie”. W Jarocinie zaczęto tworzyć polskie wojsko najwcześniej w Wielkopolsce, bo już w nocy z 8 na 9 listopada 1918, a od 3 stycznia 1919, po zajęciu przez dwie kompanie jarocińskie Zdun, a tym samym opanowaniu całego powiatu krotoszyńskiego, Jarocin nie był bezpośrednio zagrożony przez nieprzyjaciela. Dzięki temu Dowództwo Główne w Poznaniu z majorem Stanisławem Taczakiem mogło użyć gotowych kompanii jarocińskich jako swego odwodu operacyjnego. Już 4 stycznia pierwsza jarocińska kompania wyruszyła na północ Wielkopolski pod Nakło, kolejna 6 stycznia na zachód pod Zbąszyń, 9 stycznia trzecia kompania została wysłana na front północny pod Szubin, 12 stycznia kompania z Jarocina zostaje wysłana pod Leszno i tam walczyła do końca powstania. W lutym 1., 3. i 4. kompanie zostały skierowane pod Rawicz, gdzie również walczyło do zakończenia powstania, natomiast 5. kompanię wysłano pod Zduny. Kompanie z Jarocina walczyły na wszystkich frontach powstania wielkopolskiego, były kierowane tam, gdzie napór nieprzyjaciela był największy, tam, gdzie lokalne oddziały były za słabe by pokonać Niemców. Stąd potoczna nazwa „latających kompanii jarocińskich”, która przylgnęła do nich na stałe; „latających”, bo na rozkaz Dowództwa Głównego „latały” między odcinkami bojowymi, ratując sytuację wszędzie, gdzie przewaga nieprzyjaciela groziła powstańcom klęską.