Ten wyjazd wierni z parafii św. Stanisława Biskupa Męczennika w Żerkowie zaplanowali już dużo wcześniej. Chcieli, aby towarzyszył im kapłan. W maju przy okazji któregoś z nabożeństw Maryjnych zaprosili na wspólny wyjazd księdza Roberta Olejnika. Kapłan był wikariuszem na naszym terenie od 2021 roku. Wyświęcony został dwa lata wcześniej, w maju 2019 roku. Uczył też religii w żerkowskiej podstawówce. Znany był ze swojego zamiłowania do wypraw rowerowych. Naturalne wydawało się, więc aby go zaprosić na rowerową pielgrzymkę, której celem był udział w uroczystościach odpustowych ku czci Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Kolniczkach. Kiedy w sobotę 1 czerwca doszło do tragicznego zdarzenia na plebanii, przyjaciele kapłana stwierdzili, że nie chcą rezygnować z planów. Stwierdzili, że w niedzielę 8 września pojadą w intencji zmarłego tragicznie księdza Roberta. Ich pomysł poparł również proboszcz kolnickiej parafii podkreślając, że kapłan tym bardziej potrzebuje teraz ich modlitwy. Pielgrzymka rowerowa została więc zorganizowana w intencji życia wiecznego dla duchownego.
"W maju trwały rozmowy z ks. Robertem o rowerowej pielgrzymce na odpust Narodzenia NMP w Kolniczkach. Od tamtej rozmowy zmieniło się wszystko... Kolnicka Pani czeka... wysłucha, pomoże... Wie, co czujemy... jaka pustka wypełnia nasze żerkowskie serca. Dlatego musimy pojechać 8 września do Jej stóp w intencji śp. Ks. Roberta" - napisano w ogłoszeniu o pielgrzymce rowerowej.
Tata księdza Roberta jechał na jego rowerze, a przyjaciel - na motorze należącym do kapłana
Zgłosiło się w sumie 37 osób. Sporo jednak z żerkowskiej parafii, nie mogąc podjąć wysiłku jazdy rowerem, przyjechało do Kolniczek prywatnymi samochodami. Z grupą, która liczyła 37 osób jechał Stanisław Olejnik, tata księdza Roberta na rowerze należącym wcześnie do jego syna. Do Żerkowa dotarł też motocykl kapłana, którym na uroczystości odpustowe pojechał przyjaciel rodziny - Sebastian Pilch z Kalisza. Był on osobą prowadzącą wspominkowe spotkanie, które odbyło się 4 lipca w szkolnej auli [CZYTAJ TUTAJ]. Grupę prowadził specjalnie oznakowany samochód.Do pokonania było w sumie 19 km w jedną stronę. Jadąc do Kolniczek grupa zatrzymała się w Radlinie i skorzystała z gościnności w "Tęczy". Pokonanie trasy zajęło im 2,5 godziny. W drodze powrotnej pielgrzymi zatrzymali się w Mieszkowie na lody, które postanowił zafundować wszystkim wzruszony pan Stanisław. Najmłodszy uczestnik miał 9 lat, a najstarszy - 74.
- W Kolniczkach była naprawdę cudowna, wzruszająca uroczystość odpustowa. Kapłan w trakcie mszy św. modlił się szczególnie w intencji księdza Roberta. Pogoda wyjątkowo nam dopisała. Po sumie odpustowej zostaliśmy wszyscy ugoszczeni przez Koło Gospodyń Wiejskich z Kruczyna. Wiele osób mówiło, że gdyby ludzie wiedzieli, że będzie tak pięknie, to chętnych byłoby jeszcze raz tyle - podkreśla jedna z organizatorek pielgrzymki.
Sumie odpustowej przewodniczył pochodzący z Jarocina - ojciec Eliot Marecki. Franciszkanin pełni obecnie posługę w Kaliszu, w byłym klasztorze sióstr klarysek. Zakonnik poprowadził również rekolekcje, które poprzedziły niedzielne uroczystości.
Również w niedzielę (8 września) i także w południe w Bieździadowie odprawiona została msza św. w intencji księdza Roberta, którą zamówili mieszkańcy wsi. W tej Eucharystii uczestniczyła mama księdza - Renata Olejnik.
ZOBACZ RÓWNIEŻ
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.