Informacja o śmierci wikariusza błyskawicznie rozniosła się po gminie Żerków.
- Jechałam do miasta. Pod plebanią stał policyjny radiowóz. Jeszcze sobie pomyślałam: "Niepodobno, żeby księdza okradli". Zajechałam na Rynek, a tam już ludzie gadali... - opowiada jedna z mieszkanek.
Co wydarzyło się w feralną sobotę na plebani parafii Św. Stanisława Biskupa Męczennika w Żerkowie? To wyjaśnić ma śledztwo, które prowadzi Prokuratura Rejonowa w Jarocinie.
- O godzinie 10.31 mieliśmy zgłoszenie o postrzeleniu się mężczyzny w wieku 31 lat - informowała w sobotę asp. sztab. Agnieszka Zaworska, oficer prasowy KPP w Jarocinie.
Strzał w głowę, prawdopodobnie z broni czarnoprochowej, okazał się śmiertelny. Za sprawą mediów informacja szybko obiegła kraj.
Nie żyje wikariusz z Żerkowa
Prokurator, który pracował na miejscu zdarzenia wspólnie z grupą dochodzeniowo-śledczą zdecydował o zabezpieczeniu zwłok zmarłego do sekcji. Co ustalono do tej pory?Do tragedii doszło w sobotni poranek. Zwyczajowo w dni powszednie w parafii msze święte odprawiane są o godzinie 7.00.
- Z tych ustaleń, które zostały poczynione wynika, że do zdarzenia doszło we wczesnych godzinach rannych, pomiędzy 7.20-7.50. Wtedy to pokrzywdzony sam przebywał na terenie plebanii. Okoliczności zdarzenia, jak i bezpośrednia przyczyna zgonu będą możliwe do odtworzenia w toku dalszych czynności dowodowych. Na najbliższe dni zaplanowana jest sądowo-lekarska sekcja zwłok, która pozwoli na zweryfikowanie bezpośredniej przyczyny zgonu, jak i charakteru obrażeń, jakich doznał pokrzywdzony. To postępowanie jest na wstępnym etapie. Trwają przesłuchania świadków mogących mieć wiedzę na temat tego zdarzenia. Na tym wstępnym etapie brak jest wskazań potwierdzających udział osób trzecich w tym zdarzeniu - informuje prokurator Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
„Już w dzieciństwie pragnąłem zostać księdzem”
Ksiądz Robert urodził się 26 lutego 1993 r. w Ostrowie Wielkopolskim. Pochodził z parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Wysocku Wielkim. Święcenia przyjął w 2019 roku. Posługę w Żerkowie pełnił od 25 sierpnia 2021 roku. Wcześniej był jeszcze wikariuszem w parafii Mokronos (powiat krotoszyński).
- Już w dzieciństwie pragnąłem zostać księdzem. W pewnym momencie chęć pójścia drogą powołania kapłańskiego zaczęła zanikać i oddalałem się od Boga. Mimo wszystko cały czas pamiętałem o modlitwie. Dzięki modlitwie czułem się bezpieczny, a zarazem wydawało mi się, że Bóg jest bardzo daleko. W trzeciej klasie gimnazjum powróciły do mnie myśli o kapłaństwie. Bóg na drodze mojego powołania mnie łamał poprzez trudne wydarzenia, abym ufał tylko Jemu. Zaraz po Panu Bogu wszelką pomoc zawdzięczam moim rodzicom i mojej siostrze, ponieważ oni mnie zawsze wspierali. Rodzice wraz z moją babcią (...) obdarzyli mnie katolickim wychowaniem. Także wiele pomogli mi dobrzy kapłani - mówił diakon dla „Opiekuna”, dwutygodnika diecezji kaliskiej, tuż przed święceniami w 2019 roku.
Parafianie są wstrząśnięci śmiercią wikariusza. Złoty człowiek
Społeczność parafialna jest zszokowana tym, co się stało. Ludzie mówią, że nikt się nie spodziewał.
- Trudno w to wszystko uwierzyć - podkreśla kobieta w średnim wieku.
W pamięci wiernych pozostanie jako dobry, wrażliwy duszpasterz.
- To nie czas na komentarze. Niech to wszystko ustali prokuratura, a w tej sytuacji, nasze komentarze są zbędne. To był gorliwy, dobry ksiądz. Nie chcę więcej rozmawiać - ucina jeden z członków rady parafialnej.
- Podobno chorował, ale czy to byłby powód? Szkoda młodego człowieka, dobrze zapowiadającego się kapłana, a takich brakuje - mówi nam jedna z mieszkanek.
Ludzie wspominają księdza Roberta jako “oddanego posłudze”. Był znany, bo co tydzień objeżdżał parafię z sakramentem dla chorych. Nasi rozmówcy przypominają, że angażował się w akcje społeczne i zbiórki dla potrzebujących. Lubili go zwłaszcza młodzi parafianie. Tragicznego dnia miał mieć spotkanie z ministrantami właśnie.
- Złoty człowiek, prawdziwie oddany służbie Kościołowi - wspominają parafianie.
W niedzielę po południu licznie zgromadzili się na różańcu za nieżyjącego duchownego.
- Proboszcz w niedziele kompletnie nic nie wspomniał. Byłam trochę zdziwiona. Mógł ludziom powiedzieć, że wydarzyła się taka i taka sytuacja. Tylko w czasie modlitwy za zmarłych dodał, że pomodlimy się za księdza wikarego - przyznaje kobieta w średnim wieku.
31-letni kapłan pracował z młodzieżą i dziećmi. Nauczał religii w Szkole Podstawowej w Żerkowie. Uczył m.in. trzecioklasistów, którzy przygotowywali się do przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej. Ostatni sakrament przyjęli 26 maja w parafii w Dębnie. Jakim był katechetą? Czy na coś się skarżył w ostatnim czasie? Takie pytania chcieliśmy zadać dyrektor SP w Żerkowie - Magdalenie Florczak oraz proboszczowi Jarosławowi Gzikowi. Niestety nie udało nam się z nimi skontaktować.
Być może tajemnicę śmierci duchownego wyjaśnią organa ścigania. Prokuratura prowadzi postępowanie, które ma wyjaśnić okoliczności.
- W jego ramach pod nadzorem prokuratora przeprowadzone zostały na miejscu szczegółowe oględziny miejsca zdarzenia oraz zabezpieczona jedna jednostka broni, na której posiadanie nie jest wymagane pozwolenie. Broń należała do pokrzywdzonego - podaje prokurator Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Gdzie szukać pomocy?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.